„Czy Maria powinna wziąć na siebie kredyt dla syna i synowej?”

Maria zastanawia się, czy pomóc synowi i jego narzeczonej stanąć na nogi. W tym celu musiałaby wziąć na siebie kredyt na 50 tysięcy złotych.
„Czy Maria powinna wziąć na siebie kredyt dla syna i synowej?”
27.08.2010

Jestem matką 25-letniego chłopaka i mogę z całą pewnością powiedzieć, że na jego szczęściu zależy mi bardziej niż na własnym. Chciałam wychować go na porządnego człowieka, który jest w stanie sam zarobić na siebie, na żonę, na dzieci. Niestety, nie wyszło mi to do końca. Bartek to dobry chłopak, ale nigdzie miejsca na dłużej nie zagrzeje. Porywczy jest, niepokorny, a i pyskaty gdy coś mu się nie podoba. Pracował w sklepie, wyrzucili go. Pracował jako kurier, zwolnili. Dorywczo robi coś na budowach, ale to nie daje pewnego gruntu pod nogami.

Związał się ponad rok temu z dziewczyną – fryzjerką. Skończyła technikum, dobrze jej szło, ale w takim małym mieście jak nasze fryzjerek bez liku i każda chce karierę robić. Tym sposobem Kaśka od dwóch lat tylko kudły z podłogi zamiata za jakieś marne grosze.Od paru miesięcy zaczęli razem biznes planować. Bartek wymyślił, że Kaśce salon otworzy, gdzie sama będzie dla siebie szefową, a on zajmie się resztą. Miejsce nawet znalazł i po znajomości dużo by za wynajem nie płacili, a przy głównej ulicy. No ale sprzęty kosztują, na sam start potrzebują przynajmniej 50 tysięcy. Nikt im takich pieniędzy nie da!

zycie

Zaczęli mnie od jakiegoś czasu prosić, żebym wzięła na siebie kredyt, a oni będą go spłacać, jak tylko zaczną zarabiać. Kaśka twierdzi, że klientki będą – ściągnie za sobą panie z tego salonu, w którym pracuje, wizytówki porozdaje. Bartek też biznesplan zrobił i jest pewny sukcesu. Powtarza mi ciągle „Mama, kto nie ryzykuje ten nie ma”. I pewnie ma racje.

Ja jestem zatrudniona na etacie, zarabiam niewiele, ale kredyt by mi dali, bo żadnych innych zobowiązań nie mam. Pytanie tylko, czy powinnam ryzykować takie pieniądze dla syna i właściwie obcej dziewczyny. Jej rodzice pożyczki nie dostaną, bo biedni jak mysze kościelne i własne długi już mają podobno. Co robić? Wiem, że jak im odmówię, obrażą się śmiertelnie. Nie chcę też, żeby od obcych ludzi pożyczali, bo to nigdy nie wiadomo.

Maria”

Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl

Zobacz także:

Czy Aldona powinna sobie zrobić tatuaż na życzenie chłopaka?

Ile naprawdę zarabiają uliczni żebracy?

Polecane wideo

Komentarze (118)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 31.08.2010 23:55
idzcie do urzedu pracy po dotacje unijna ok polowy mozecie nawet dostac;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 31.08.2010 10:22
Spróbujcie w providencie, oglądałam 'pierwszą miłość' i tam bez żadnych 'ale' dają pożyczki ;D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.08.2010 20:56
jeśli maja tak dobry biznes plan to niech zglosza sie po dofinansowanie z UE... urzednicy juz dokladnie sprawdza czy taki biznes sie w ogole oplaca czy nie, a przy okazji jakies pieniadze moga dostac, a Ty jak cos mozesz pomyslec o tym czy wziasc na siebie kredyt ktory bedzie splacal Twoj syn i jego dziewczyna, ale mniejszy, albo lepiej zeby za ten wklad uczynili Cie wspolwlascicielka salonu, a po tym jak Cie splaca to odejdziesz i po krzyku...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.08.2010 07:16
a próbowali kredyt na start brać? kilkanaście tysięcy by dostali.... taki getin ma np. to w ofercie
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 29.08.2010 12:04
pieniądze da urząd pracy i unia europejska -muszą mieć tylko dobry biznesplan i być bezrobotymi
odpowiedz

Polecane dla Ciebie