Wchodzę na FB i widzę nowe zdjęcie koleżanki. Ona cała na czarno. Pewnie biedaczce ktoś umarł. Przeglądam, co jeszcze się dzieje wśród moich znajomych i kolejna w żałobnej stylizacji. No i jeszcze trafił się artykuł o „czarnym proteście”, więc wszystko jasne. Tu nie chodzi o niczyją śmierć. One dopiero chcą kogoś zabić. Najlepiej jakiś niewinny płód, który nie może się obronić, bo takie są nowoczesne i oświecone.
Aż mnie zatkało - jak trzeba być głupim, żeby protestować akurat w tej sprawie? Rozumiem czczenie jakichś okazji historycznych czy ofiar zamachów, ale promowanie skrobanki już mi się nie mieści w głowie. Dopuszczam, że różne są opinie na ten temat, ale bez przesady. Przerywanie ciąży to nie jest temat do lansowania się.
Potem zobaczyłam inne tego typu zdjęcia. Celebrytki ze zbolałymi minami wyrażają solidarność z kobietami, którym wreszcie zabroni się mordować. Świat już do reszty stanął na głowie.
Zobacz również: Kościół swoje, a Polacy swoje. Większość z nas jest ZA aborcją!
fot. Thinkstock
Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem jakąś religijną fanatyczką, która chce wsadzać do więzienia za inne poglądy. Zwyczajnie nie rozumiem tej mody, bo inaczej trudno to nazwać. Zaraz się okaże, że wszyscy fajni mają fotki w czarnych ciuchach, a ciemnota i plebs - w kolorowych. I jeszcze te hasła typu „ręce precz od naszych macic”. Dla radykalnych zwolenniczek aborcji wymyśliłam jeszcze lepszy slogan…
„CZŁONKI PRECZ OD NASZYCH WAGIN”.
Nie uważacie, że to by załatwiło sprawę? Kto nie chce, ten nie zachodzi w ciążę i aborcja nie jest potrzebna. Niektórych ten proces myślowy przerasta. Zupełnie, jakbyśmy były wiatropylne i zapładniane przypadkiem. Rozsądny człowiek wie, czym może się skończyć seks. I powinien wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
fot. Thinkstock
Straszna histeria się rozpętała. Czytałam już, że władza jest gorsza od Hitlera w III Rzeszy. Kolejny dowód na głupotę niektórych, bo akurat zbrodniarze tacy jak Adolf czy Stalin nie mieli nic przeciwko aborcji. Wręcz ją zalecali. No, ale dobrze brzmi, więc domalujmy Kaczyńskiemu albo Szydło charakterystyczny wąsik, ubierzmy się na czarno i będzie super. Wybaczcie, ale ja ze skrobaniem płodów wolałabym nie być kojarzona, dlatego do akcji nie przystąpię.
Pewnie sama zostanę nazwana katolicką terrorystką, więc uprzedzając fakty - to nie jest prawda. Wiarę traktuję bardziej jako część kultury, niż jakiś cudowny obrzęd. Nie akceptuję przerywania ciąży, bo jestem żywym człowiekiem i nie daję sobie prawa do decydowania o życiu innych. Niech mądrzejsi ludzie się tym zajmą i zdecydują. Po to są u władzy.
Czarny protest uważam za zbrodnię przeciwko logicznemu myśleniu i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
fot. Thinkstock
Niektórzy są tak nowocześni i liberalni, że aborcja naprawdę wcale im nie przeszkadza. Jestem w stanie to przyjąć do wiadomości, bo różne dewiacje trzeba znosić. Ale błagam - szczycić się tym? Lansować się na zabitych płodach? Zachęcać, by ginęło ich jeszcze więcej? Czarne ubrania to w tym przypadku żałoba po utraconym rozumie. Jak widzę kogoś takiego, to autentycznie mu współczuję, że dał się wkręcić.
No i ten ich argument - niech każdy postępuje zgodnie z sumieniem. Katoliczki nie muszą się skrobać, ale to nie powód, by zakazywać tego ateistkom. Ciekawe podejście. Tak samo powinno być np. w kwestii podatków? Że płacą tylko przekonani, a reszta ma wybór? Ktoś tu nie rozumie, o co chodzi w państwie i sprawowaniu władzy. Rząd ma prawo wprowadzać różne ograniczenia, które są dobre dla kraju.
Polska akurat potrzebuje większego przyrostu naturalnego i z tym chyba nikt nie dyskutuje. Rozwiązanie jest proste - trzeba rodzić, a nie zabijać życie w zarodku.
Zobacz również: Aborcja? Jestem na TAK
fot. Thinkstock
Każdy kto promuje aborcję opowiada się przeciwko życiu. Świetnie ujął to Reagan - każdy kto popiera przerywanie ciąży zdążył się już urodzić. Ale innym odmawia tej możliwości. Dlatego mam kolejną propozycję dla protestujących. Czarne ciuchy niech zostaną, skoro lubicie ciemne kolory. Dodajcie jeszcze jeden element - zakrwawione dłonie. Bo wszyscy macie krew na rękach.
Aborcja to nie jest jakaś tam fantastyka naukowa, w której wystarczy wcisnąć guzik i ciąża zostaje unieważniona. To krwawa jatka. Nie zasłaniajcie się wielkimi słowami o wolności, ale pokażcie, jak to wygląda naprawdę. Wtedy ten temat przestanie być już taki trendy i sexy. Bo śmierć nie jest fajna.
Nie wiem, czy ustawa zostanie przyjęta, ale w tym momencie to już najmniej istotne. Kto miał się skompromitować, ten już to zrobił.
fot. Thinkstock
Wyobraźcie sobie sytuację, że za kilkanaście lat matka dodaje swoje dziecko do znajomych na FB. Potomek zaczyna grzebać we wpisach z przeszłości i widzi tam ukochaną osobę ubraną na czarno i z tagiem #czarnyprotest. Dowiaduje się, o co chodziło i jest w szoku. Mamusia promowała aborcję. Dobrze, że mnie nie wyskrobała, bo przecież mogła i pewnie chciała.
Nie chciałabym być na jego miejscu. Dlatego już dzisiaj warto się zastanowić, co się popiera. Żyjemy w wolnym kraju i każdy może lansować, co chce, ale naprawdę nie wszystko warto. Najpierw były tęczowe flagi na zdjęciach profilowych, niedawno znaczki KOD-u, teraz proaborcyjna czerń. Co będzie potem?
Pomysł z czerwonymi rękami weźcie sobie do serca. Będziecie jeszcze fajniejsi.
Karolina
Zobacz również: Przystanek aborcja