Kilka dni temu do naszej redakcji napisała A. Dziewczyna postanowiła opowiedzieć o krzywdach, które doznała ze strony najbliższej osoby - brata. Chłopak w dzieciństwie zgotował jej piekło. Okazuje się jednak, że karma wraca. Tak przynajmniej sądzi pokrzywdzona siostra.
Oto jej mail.
Od dziecka bardzo chorowałam i niestety rodzice poświęcali mi więcej czasu niż rodzeństwu. Na początku brat bardzo się o mnie troszczył, bawił się ze mną etc., ale gdy byłam już w gimnazjum zaczął się znęcać psychicznie nade mną. Krzyczał, wygrażał się. Dzwonił do mnie gdy wracał z pracy, że mam zrobić mu kawę czy zrobić obiad, bo on jest głody. Potem nastąpiło apogeum - zapanował nad rodzicami, dziadkami... W oczach dziadków był zawsze najlepszy, bo zarabia, bo ma tyle na koncie... Ja niestety byłam zawsze w tyle, bo chciałam się uczyć, studiować - i to najlepiej poza rodzinnym miastem, żeby od wszystkiego się odciąć.
Pamiętam, że kupiliśmy psa - bardzo nalegałam - niestety szczeniak musiał szybko wrócić tam, skąd go wzięliśmy. Mama zemdlała na mieście i brat obarczył mnie ogromnym poczuciem winy, bo przecież ja z nikim się nie liczę. Bardzo bolało, przepłakałam wiele nocy. Najgorzej było, jak nie odebrałam telefonu na czas - wtedy mama wysyłała mojego brata, a on naprawdę nawyzywał mnie przy innych dzieciach. Było mi strasznie wstyd.
Przeczytaj także: Historia N.: „Zapytałam faceta, kim dla niego jestem. Nie spodziewałam się TAKIEJ odpowiedzi…”
Pamiętam najbardziej jedno zdarzenie z dzieciństwa, gdy leżałam na łóżku. Brat pokłócił się wtedy z mamą. Położył się obok mnie z nożyczkami w rękach, złapał za moje włosy i powiedział, że mam się nie odzywać ani nie ruszać, bo „obetnie te moje kudły”. Mój strach mnie sparaliżował.
Fot. Unsplash
Wielokrotnie mówiłam psychologom, że boję się mojego brata. Nikt nie reagował i nie znał przyczyny dlaczego boję się spać po nocach i moczę się do 10. roku życia.
W liceum było najgorzej. Wszyscy moi znajomi wybierali uczelnie, ja też. Brat bardzo mnie namawiał na uczelnie poza rodzinnym miastem. Proponował Uniwersytet Warszawski, bo jest taki prestiżowy i na pewno się tam dostanę. W międzyczasie zabierał mi bez pytania laptop i inne rzeczy osobiste. Nieraz musiałam uciekać z domu. Kilkakrotnie próbowałam się zabić.
Po liceum dostałam się na uniwersytet, ale nie warszawski. Brat zaczął obarczać mnie winą, że rodzice za dużo na mnie łożą i że powinnam pracować na własne utrzymanie - jak on. Byłam między młotem a kowadłem - przecież mówił mi, że będzie mnie wspierał i wysyłał fundusze, jeżeli będzie taka potrzeba... Kolejny cios w serce.
Aktualnie mieszkam poza miejscem urodzenia i bardzo ograniczam kontakt z bratem. Niedawno dowiedziałam się, że karma wraca - mój brat prawdopodobnie jest... bezpłodny.
Fot. Unsplash
Moja siostra opowiadała mi, że niestety wiele razy ubliżał jej, gdy była w ciąży i uprzykrzał życie.
Wybaczyłam mu krzywdy, ale nie chcę mieć z nim bliższego kontaktu. Zamierzam zaprosić go na wesele wraz z żoną, ale tylko ze względu na rodziców. Wiem też, że dziecko niczego by nie zmieniło - wyładowywałby się na słabszym. Podobno składali papiery o adopcję - nadal nic nie wiadomo...
Moja historia jest historią ku przestrodze. Nadal w jego życiu liczą się pieniądze, nie rodzina czy najbliżsi...
A.
Przeczytaj także: Historia Kasi: „Przystojniak zaproponował mi randkę. Nie wiem, czy nie robi sobie ze mnie żartów, bo jestem strasznie gruba”