Witajcie,
Piszę do Was, bo zastanawiam się kto tu jest nienormalny – ja czy moja starsza siostra? Nie mogę patrzeć jak ta kobieta marnuje sobie życie i rujnuje wszystkie marzenia z młodości! Ta szkolna piękność, na której zawsze się wzorowałam, pełna energii i apetytu na życie dziewczyna zmieniła się w okropną szarą myszę. Nic nie zostało już z jej poczucia humoru, energetycznego usposobienia i olśniewającego uśmiechu. Zamiast szczęśliwej 36-latki widzę starą, zmęczoną życiem babę, która gada tylko o jednym: O DZIECIACH.
Kiedyś Natalia miała mnóstwo pasji, dbała o siebie, żyła na maksa. Była śliczna, mądra, studiowała 2 kierunki, podróżowała, robiła wiele wspaniałych, ciekawych rzeczy. Niestety, w jej życiu pojawił się pewien nudny facet, prawnik. Zaliczyli wpadkę, wzięli ślub, podobno się kochali (akurat tego nie oceniam, bo nie wiem jak to między nimi jest).
Natalia postanowiła wtedy zrezygnować z dobrze zapowiadającej się pracy i zająć się wychowaniem syna. Po 2 latach urodził im się kolejny syn, więc Natalia została uziemiona na kolejne 3 lata w domu. Po tym czasie wróciła co prawda do pracy, ale wiecie jak to jest. Niby miała skończone studia, ale doświadczenie niewielkie, a jej rówieśniczki były już na innym etapie kariery. W efekcie Natalia od lat pracuje na średnich stanowiskach w dużej korporacji i widzę jak się tam marnuje. Szara proza życia.
W dodatku ona się tak okropnie zmieniła! Po drugiej ciąży nie został nawet mały ślad po jej nienagannej figurze – roztyła się, zaniedbała, przestała się ładnie ubierać. Dramat! Obserwuję, jak ona się starzeje i robi się smutną Matką Polką na usługach synów i męża. Zapomina o pofarbowaniu odrostów, prawie w ogóle się nie maluje, nosi szare, niemodne ciuchy i okropną bieliznę. Nie zdziwię się, jak mąż ją w końcu zdradzi, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że ta spracowana, wiecznie zmęczona kobieta zamienia się w sypialni w wampa!
Gdy idę z siostrą na zakupy i próbuję jej wepchnąć jakiś fajny, modny ciuch, ona narzeka, że nie może sobie na niego pozwolić, bo a to Mateuszowi potrzebne są nowe buty na snowboard, a to Adaś zażyczył sobie iPada. Rozumiem, gdyby nie starczało im na podstawowe potrzeby, ale chyba jako matka Natalia nie musi zaspokajać każdej najbardziej wybujałej zachcianki dzieci? W dodatku swoim kosztem!
Z tego co widzę, w domu mojej siostry inwestuje się w samochody (pasja jej męża), gadżety dla dzieci oraz męskie wyprawy „jej chłopaków” (tak siostra określa swojego męża i synów). W czasie gdy oni jadą nurkować do Egiptu, ona wyjeżdża w odwiedziny na wieś do naszych rodziców. Ten scenariusz funkcjonuje u nich od jakichś 3 lat, bo wcześniej jej mąż latem brał 2 tygodnie urlopu i wyjeżdżał gdzieś z kolegami, a na głowie Natalii zostawał cały dom.
Oczywiście, na pierwszy rzut oka mojej siostrze nic nie brakuje. Owszem, nie wygląda jakoś szczególnie atrakcyjnie, ale ma dwóch zdolnych synów, męża z dobrą pracą, dwa samochody i dom z ogródkiem. Jednak widzę, jak z dnia na dzień ona traci wiarę w siebie i we własne marzenia. Na pewno ma poczucie tego, że przegrała swoje życie, ale z drugiej strony dzieci stały się jedynym zajęciem w jej życiu. Ciągle o nich mówi, inwestuje w nie wszystkie pieniądze, a za cenę swoich marzeń posyła ich do prywatnych szkół i kupuje najlepszy sprzęt sportowy. Ja wszystko rozumiem, ale dlaczego ona zupełnie ZAPOMNIAŁA O SOBIE?
Życzę sobie, abym ja potrafiła zachować równowagę między rodziną a własną osobą. Nie chodzi o to, aby być egoistą, ale dlaczego na siłę miałabym się unieszczęśliwiać i ciężko zarobione pieniądze inwestować jedynie w dzieci?
Z poważaniem,
Kika.
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
WASZE LISTY: Wstydzę się przed bogatymi i zadbanymi żonami kolegów męża!
WASZE LISTY: Czy jestęm opętana? To, co się dzieje, musi być DZIEŁEM DUCHA!