Większość dziewczyn obawia się wizyty w gabinecie ginekologicznym. Boją się, że badanie może być bolesne, a lekarz mało delikatny. Wyobrażają sobie przebieg wizyty, zapominając przy tym, że nie wszystko da się zaplanować i przewidzieć. Bohaterki tego artykułu wiedzą o tym najlepiej, a wspomnienie badania ginekologicznego wywołuje u nich… niepohamowany wybuch śmiechu.
- Do swojego zaufanego ginekologa chodziłam już od wielu lat – wspomina Aneta. – Na kolejną rutynową kontrolę szłam więc bez obaw. Wszystko przebiegało sprawnie, lekarz wprowadził mi do pochwy wziernik, kiedy nagle… puściłam bąka! Było mi strasznie wstyd, a miny mojego ginekologa nie zapomnę nigdy – śmieje się dziewczyna. – Po tej gafie oczywiście nigdy więcej tam nie wróciłam.
Inna internautka z kolei zwierza się na forum: - Byłam na badaniu w sukience, bo tak jest wygodniej. Po badaniu usiadłam przy biurku, rozmawiałam jeszcze z lekarzem. Potem wyszłam z gabinetu, z przychodni. Jechałam tramwajem i było mi jakoś "dziwnie". Okazało się, że… nie mam majtek! Wróciłam więc, wchodzę do gabinetu, a lekarz pyta: "Coś się stało?" "Nie, nie, po prostu czegoś zapomniałam". Weszłam do miejsca, gdzie się rozbierałam, założyłam majtki, w tym samym momencie usłyszałam głośny śmiech i komentarz: "Przepraszam, jakoś tak wyszło, nie mogłem się opanować. Pani jest niepowtarzalna!"
Asia natomiast wspomina, jak przy odbieraniu od lekarza recepty spytała, czy lek ma przyjmować doustnie. Ginekolog uśmiechnął się łobuzersko i zażartował: „Nie doustnie, tylko dowcipnie”, po czym oboje zaczęli się głośno śmiać. Także lekarz Marty okazał się osobą z dużym poczuciem humoru, bo kiedy dziewczyna poprosiła go o receptę na pigułki antykoncepcyjne, powiedział: „Po co pigułki? Nie lepiej iść na żywioł? Być spontanicznym? Rozumie pani… adrenalina i te sprawy”.
Również internautka o pseudonimie Gosjes uśmiała się do łez wraz ze swoim lekarzem. - Podczas pierwszej wizyty nie wiedziałam, jak mam się wspiąć na fotel – wspomina dziewczyna. - Jak się rozebrałam, pierwsze co mi przyszło do głowy, to żeby wejść na krzesło, które stało obok i z niego przejść na fotel. Pomyślałam, że po to stoi. Weszłam więc na krzesło z gołym tyłkiem, a tu lekarka zza kotary wychodzi i aż zaniemówiła. Na szczęście zaczęła się śmiać, po chwili ja razem z nią i trochę się dzięki temu rozluźniłam.
Jednak nie tylko lekarzom zdarza się żartować podczas badania. Robią to także pacjentki, które potrafią wprowadzić w osłupienie swoich ginekologów. Tak było w przypadku Kaśki, która opowiada na forum: - Przychodzę do lekarza, on standardowo mówi: „Proszę się położyć i rozchylić nogi”. Wykonuję polecenie, w tym czasie on bierze przyrządy, zakłada rękawiczki, po chwili patrzy na moją pochwę i komentuje „Oj, widzę, że mimo młodego wieku lubi się pani zabawić” „Co???” – zdziwiłam się. „Cała pochwa jest podrażniona” – odpowiedział. „Przecież jeszcze nie rozpoczęłam współżycia!” – odpowiadam. „Ale ja nadal twierdzę, że to podrażnienie musi od czegoś być” – uparł się. „A te leki, które mi pan przepisał, tego nie spowodowały?” W tym momencie lekarz zerknął do dokumentacji, i z zażenowaną miną oznajmił: „Rzeczywiście… te antybiotyki mogą powodować takie podrażnienia”.
Inna z internautek także wprawiła swojego lekarza w osłupienie, kiedy na jego komentarz: „W tym wieku to już należałoby mieć stałego ginekologa”, odrzekła: „Nie spotkałam jeszcze takiego, do którego chciałabym wrócić”.
Legendą stała się również anegdota o tym, że pewna dziewczyna przed wizytą u ginekologa umyła się i odświeżyła dezodorantem intymnym. Podczas badania usłyszała od lekarza: „Ale się pani wystroiła”. Kiedy zapytała o co chodzi, okazało się, że ma na włosach łonowych… brokat, bo buteleczka dezodorantu pomyliła jej się z tym kosmetykiem.
A czy Wam zdarzyła się kiedyś zabawna sytuacja w gabinecie ginekologicznym?
Maja Zielińska
Zobacz także:
TESTY CIĄŻOWE: Czy wynik zawsze jest wiarygodny?
Jakie czynniki mogą mieć wpływ na wynik testu? Kiedy należy go wykonać, aby był wiarygodny? Odpowiadamy na te i inne pytania.
Paciorkowiec pochwy - czy jest niebezpieczny?
Nosicielstwo bakterii paciorkowca jest powszechne. Na co dzień ich obecność w układzie rodnym nie stanowi zagrożenia, ale...