Comiesięczne metafory menstruacyjne

Miesiączka? Okres? Te dni? Oto krótki przegląd słów pochodzących z różnych zakątków naszego globu!
Comiesięczne metafory menstruacyjne
20.05.2011

To w jaki sposób mówimy o własnym ciele, jest bardzo istotną kwestią. Kiedy brakuje nam słów, trudno jest rozmawiać, ciężko zaakceptować i polubić swoje ciało. Zwłaszcza że zasób słów, które oferuje nam język polski na określenie kobiecości jest dosyć ubogi, Zwykle mamy do czynienia z nazewnictwem bardzo wulgarnym bądź też medycznymi definicjami. Wielu kobietom trudno jest mówić chociażby o zjawisku menstruacji. Aby nieco oswoić tę naszą comiesięczną przypadłość, tworzymy określenia inspirowane codziennością, wydarzeniami historycznymi bądź też kojarzące się bezpośrednio z tym, co czerwone.

Oto krótki przegląd metafor stosowanych na określenie menstruacji, które pochodzą z różnych zakątków naszego globu.

Słowo "miesiączka" to chyba najpopularniejsze określenie stosowane przez polskie kobiety. Cieszy się ono tak dużą aprobatą przede wszystkim dlatego, że przywodzi na myśl bardzo pozytywne skojarzenia. Określenie miesiączka pochodzi po prostu od miesiąca. W dawnym języku polskim słowo miesiąc znaczyło również Księżyc, gdyż pierwotną miarą czasu był miesiąc księżycowy, który trwał tyle, co kobiecy cykl – 28 dni.

Co ciekawe, w podobny sposób mówi się o miesiączce w pewnym niewielkim indiańskim plemieniu zamieszkującym do dzisiejszych czasów obszar Ameryki Północnej. Miesiączkę określa się tam słowem "Czas Księżyca". Jest to moment bardzo ważny w życiu każdej kobiety, to czas medytacji, odosobnienia, określania życiowych celów.

W świecie anglojęzycznym, takim ciekawym, lecz trudno przetłumaczalnym określeniem na menstruację jest słowo "flower" (kwiat). Źródło tej nazwy pochodzi od słowa "flow" – czyli przepływ. Kobiety, z których pierwszy raz popłynęła krew to te, które "pierwszy raz zakwitły". Stosowana jest tutaj również metafora waginy jako kwiatu – kwitnącej kobiecości. "Moja róża zakwitła na czerwono" – oto jedno z najpopularniejszych określeń. Kolejnym ważnym źródłem metafor jest ocean, jego przypływy i odpływy. Często usłyszeć więc można takie stwierdzenia takie, jak "czerwone morze", "jadę na czerwonej fali" czy też po prostu "czerwony przypływ".

Kolejnym bardzo popularnym określeniem jest słowo "ciotka". Wielu kobietom w Polsce to stwierdzenie kojarzy się dosyć wulgarnie. Dużo osób uważa również, że tylko w naszym kraju istnieje takie nazewnictwo. Nic jednak bardziej mylnego. Okazuje się bowiem, że wizja ubranej na czerwono ciotki, która przyjeżdża w odwiedziny na te kilka dni w miesiącu jest wspólna wszystkim kobietom pochodzącym z Europy i Ameryki Północnej.

 

 

kobieta  w toalecie

Warto również wspomnieć o tym, że część określeń na zjawisko menstruacji powstała po prostu po to, by nie mówić wprost o miesiączce i dobrze ukryć ten stan przed mężczyznami. Zwykle kobiety stwierdzają więc: "źle się czuję", "jestem w złym stanie", "boli mnie brzuch", "mam comiesięczne kłopoty". Najpopularniejsze są chyba jednak "te dni". Wyrażenie to bardzo często usłyszeć możemy chociażby w reklamach telewizyjnych. Producenci podpasek czy też środków przeciwbólowych podpowiadają nam jak sprawić, by "te dni" stały się lepsze, przyjemniejsze, bardziej znośne.

Co ciekawe, na świecie istnieją również określenia inspirowane ważnymi historycznymi wydarzeniami. Głównie odnoszą się one do wojen. Najciekawsze są te pochodzące z II wojny światowej takie, jak "czerwona flaga wjechała na maszt", "komuniści w letnim domku" czy też "odznaczona czerwonymi różami".

Okazuje się, że określeń na miesiączkę jest naprawdę wiele. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę to, że kobiety bardzo często wymyślają na zjawisko menstruacji swoje własne, oryginalne wyrażenia, które później stanowią ich tajny kod, zupełnie niezrozumiały dla reszty otoczenia. Co najważniejsze, dzięki takim metaforom przełamujemy pewne kulturowe tabu. Kobieca menstruacja przestaje być pojmowana jako coś wstydliwego, zjawisko, o którym nie powinno się mówić.

A Wy jakich słów używacie na określenie menstruacji? Czy o miesiączce powinniśmy mówić wprost, czy raczej fajnie jest używać takich wymyślnych metafor?

Alicja Piechowicz

Zobacz także:

Są ciągle podniecone i przeżywają 200 orgazmów dziennie!

Syndrom Permanentnego Podniecenia Seksualnego to bardzo ciężka i niezmiernie wyniszczająca organizm choroba.

Porada ginekologiczna: Co jeść w trakcie okresu? MENU DOBRE DLA CYKLU

Produkty bogate w żelazo, magnez, wapń i potas skutecznie złagodzą przykre dolegliwości miesiączkowe.

Polecane wideo

Komentarze (301)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 07.11.2011 13:52
od dziś mów mi Krwawa Marry lub Zombie ... wtedy wszyscy wiemy o co chodzi ^ ^
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.06.2011 20:50
To wymysł mojej przyjaciółki , mówiła tak czasami przed wf - kap kap ;D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.06.2011 00:12
ja głównie mówię, " mam babską" lub "okres", czasami "te dni" lub "przyjechała ciocia z ameryki" :D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 01.06.2011 16:52
potok ;D albo powódź
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 24.05.2011 11:50
słowo miesiączka mnie onieśmiela (a moja mam tak mówi ;/ ) ;) mam okres ;)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie