Pierwsza wizyta u ginekologa to stresujące przeżycie, dlatego bardzo ważne jest wsparcie ze strony najbliższych. Zazwyczaj okazuje się, że to nic takiego. Profesjonalny lekarz potrafi zadbać o odpowiednią atmosferę, by nie zrazić nastolatki do siebie i niezbędnych badań. Niestety, zdarzają się także medycy, którzy wyraźnie minęli się z powołaniem. Przez takich ludzi wiele młodych dziewczyn całkowicie rezygnuje z profilaktyki.
Na łamach serwisu Reddit.com internautka opisała swoje traumatyczne doświadczenia, które wcale nie zachęcają do częstszych wizyt u lekarzy. Jej ginekolog okazał się nie tylko mało profesjonalny, ale wręcz chamski. Pozostaje mieć nadzieję, że trauma związana z tym spotkaniem nie zniechęci jej do dbania o swoje zdrowie.
Poznajcie jej szokującą historię. Miała pecha, czy może takie sytuacje zdarzają się częściej?
Zobacz również: #MyPillStory: Internautki ostrzegają przed pigułkami antykoncepcyjnymi
fot. Thinkstock
„Wybrałam się dzisiaj do ginekologa na pierwszą wizytę konsultacyjną w sprawie wkładki domacicznej. Przede wszystkim, umówiłam się na godzinę 10 rano, a do gabinetu dostałam się dopiero przed 12. Rozumiem mały poślizg, ale to już była przesada. Dobrze, że miałam wolne i nie musiałam iść do pracy, bo co bym zrobiła, gdybym jednak musiała?
W każdym razie, oczekiwałam zaaplikowania mi wkładki, więc lekarz w czasie wywiadu musiał zadać mi wiele pytań. Wzrost, waga, przyjmowane lekarstwa i tak dalej. Spytał, czy biorę jakieś leki, więc wspomniałam o antydepresantach. To skłoniło go do zapytania, od jak dawna mam zdiagnozowaną depresję.
Kiedy powiedziałam mu, że miałam 14 lat w momencie pierwszej diagnozy (dzisiaj mam 19), dziwnie się na mnie popatrzył i zapytał z pogardą: „A co takiego może doprowadzić do depresji 14-latkę?”. Nie byłam pewna czy żartuje, więc wytłumaczyłam mu jak działa ta choroba. Dalej próbował mnie wyśmiewać” - wspomina nastolatka.
Zobacz również: Czy moja pochwa jest normalna? 11 krępujących pytań do ginekologa
fot. Thinkstock
„Pytał mnie, czy winna jest szkoła, czy może jednak sytuacja w domu. W końcu nie bez powodu jest się tak smutnym, a w ogóle cała ta moja choroba to jedynie próba zwrócenia na siebie uwagi. W końcu stwierdził, że lekarze zbyt często diagnozują depresję, bo tak jest najłatwiej. Bo to wytłumaczenie dla każdego.
Nawet gdyby była to prawda - nie powinien tego mówić swojej pacjentce. Powiedział, że depresja nie istnieje w kraju, z którego pochodzi, bo tam nikt nie ma czasu na przejmowanie się głupotami, a ludzie po prostu robią swoje. W tym momencie miałam ochotę wyjść, ale mieszkam w niewielkim mieście i zdawałam sobie sprawę, że przyjmuje tu może 3 ginekologów i nie za bardzo mam wybór.
Dalej wygadywał niestworzone rzeczy, a kiedy powiedziałam mu ile ważę, zaczął wywracać oczami” - relacjonuje swoją wizytę.
fot. Thinkstock
„Nagle zaczął dzwonić jego telefon, a on po prostu go odebrał. Podniósł rękę, żeby mnie uciszyć i zaczął rozmawiać. To nie była żadna ważna sprawa. Gadał ze swoim przyjacielem o zupełnie prywatnych sprawach. Co do diabła?!
Żeby nie było mi za dobrze, później do gabinetu weszła pielęgniarka, żeby poinformować lekarza o odwołanej wizycie. Pacjentka zachorowała. Ginekolog zapytał: To chyba nie mój problem? Powiedz jej, że ma się tu pojawić, bo inaczej odeślę ją do innego miasta (2 godziny drogi stąd). Pielęgniarka wysłuchała i wyszła.
Miała opuszczoną głowę i patrzyła w ziemię. Zrozumiałam, że nie pierwszy raz była świadkiem takiego traktowania ludzi” - 19-latka nie kryje oburzenia.
Zobacz również: W CO SIĘ UBRAĆ NA WIZYTĘ U GINEKOLOGA?
fot. Thinkstock
„Bardzo się starałam, żeby go nie kopnąć z całej siły w głowę, kiedy wpychał we mnie wkładkę. Ja mam grubą skórę i jakoś to zniosłam, ale jestem przerażona, jak traktuje np. 16-letnie dziewczynki. Ich pierwsza wizyta musi przypominać koszmar. Ten lekarz jest po prostu chamski i robi wszystko, by zmieszać swoje pacjentki z błotem. Nie znoszę takich konowałów.
Nigdy wcześniej nie byłam u ginekologa. Może tak wyglądają wszystkie wizyty?” - pyta zdezorientowana.
Jej wpis wywołał prawdziwą burzę, zdobył kilka tysięcy polubień i kilkaset komentarzy. Większość dyskutujących radzi jej, by złożyła skargę na lekarza.