„Jak sprawdziłem, czy moja dziewczyna nadaje się na żonę”

Mężczyźni wcale nie są tacy głupi. Potrafią testować swoje wybranki, aby przekonać się, czy to dobry materiał na życiową partnerkę.
„Jak sprawdziłem, czy moja dziewczyna nadaje się na żonę”
Fot. iStock
15.04.2017

Mężczyźni, zanim zdecydują się na oświadczyny, długo zastanawiają się, czy to na pewno ta jedyna kobieta i czy jest dobrą kandydatką na żonę. Miłość stawiają na pierwszym miejscu, ale zwracają uwagę także na inne rzeczy. Przede wszystkim chodzi o cechy charakteru, umiejętności i sposób postępowania. Panowie przekonują, że idealna kandydatka powinna być pogodna, nieskora do kłótni, życzliwa dla innych ludzi i namiętna. Ale to tylko niektóre wymagania. Tak naprawdę każdy mężczyzna ma indywidualne wyobrażenie na temat tego, jaka powinna być jego żona. Oczywiście oprócz podstawowych kryteriów, wymienionych wyżej. Wskazali je nasi redakcyjni koledzy oraz znajomi. Przyznali, że to minimum oczekiwań. Dużą rolę odgrywa też wygląd fizyczny, poczucie humoru oraz inteligencja.

Niektórzy faceci doskonale wiedzą, że partnerki potrafią ich wodzić za nos. Co odważniejsi poddają swoje wybranki próbom, które pozwalają stwierdzić, czy ukochana jest taka, za jaką się podaje. Niedawno dotarłyśmy do wyznań mężczyzn, którzy opisali doświadczenia na ten temat.

Na czym polegały próby? Czy kobiety wyszły z nich zwycięsko?

Zobacz także: „Wyjdę za mąż przed maturą” (Historia licealistki, która szykuje się do ślubu)

materiał na żonę

Fot. iStock

„Nie ukrywam, że w kobiecie szukam przede wszystkim przyjaciółki i partnerki życiowej. Zauroczenie jest ważne, ale z czasem przemija i liczą się inne rzeczy. Z Martą jestem od trzech lat. Wydaje mi się, że dobrze poznałem jej charakter. Nigdy mnie nie zawiodła. Ale to dla mnie za mało... Żona będzie też matką moich dzieci, więc oczekuję umiejętności gotowania i dbania o czystość. Marta nieraz ugotowała dla nas obiad i smakowało mi. W domu zawsze miała porządek, ale tata doradził mi, abym zaglądał za łóżka. Jeżeli kobieta jest naprawdę dobrą gospodynią, utrzymuje czystość również tam, gdzie zazwyczaj nikt nie patrzy. Wziąłem sobie tę radę do serca. Pamiętam, jak pierwszy raz zaglądałem za kanapę. Bardzo się stresowałem. Bałem się, że dziewczyna mnie nakryje i że okaże się brudaską. Na szczęście Marta zdała ten egzamin. A powtarzałem test prawie za każdym razem, gdy u niej byłem” – relacjonuje Mikołaj.

„O mojej dziewczynie krążyły nieprzyjemne plotki. Ludzie gadali, że leci na facetów z kasą. Pochodzę z bogatego domu, więc trochę się zaniepokoiłem, zwłaszcza, gdy po jakimś czasie dowiedziałem się, że jej poprzedni facet też spał na pieniądzach. Marzenka wydawała mi się ideałem, ale czasami prosiła, żebym kupił jej coś ładnego i to za niemałą kwotę. Z drugiej strony okazywała czułość i dbała o mnie. Po głowie chodziły mi zaręczyny, ale byłem rozdarty. W końcu wymyśliłem fortel, który miał mnie przekonać o prawdziwości uczuć Marzeny. Mój kuzyn to bardzo przystojny gość. Lecą na niego wszystkie dziewczyny. Oprócz wyjątkowej urody, ma także inną zaletę – jest bogaty. Bardzo dobrze zarabia, ma swoje mieszkanie i luksusowy samochód. Poprosiłem go o przysługę. Jego zadanie polegało na podjechaniu wozem pod budynek firmy, w której pracuje moja dziewczyna i próbie podrywu. Powiedziałem mu, o której godzinie kończy wykonywać swoje obowiązki i z niespokojnym sercem czekałem na informację. Wierzyłem, że Marzena mnie kocha. Kiedy Robert zadzwonił i powiedział, że dała mu swój nr telefonu, nie mogłem uwierzyć. Kuzyn stwierdził, żebym sam się przekonał, że mnie wrabia. Wysłał do niej kilka dwuznacznych wiadomości. Odpisała w tym samym tonie. Zerwałem z nią jeszcze tego samego dnia” - przeżywa Michał.

materiał na żonę

Fot. iStock

„Uważam, że ludzi poznaje się po tym, jak traktują starszych ludzi. Dlatego zawsze przyglądałem się, jaki ma do nich stosunek moja dziewczyna. Pierwsze zauroczenie już minęło, więc od jakiegoś czasu zacząłem zwracać jeszcze większą uwagę na jej charakter. Niektóre cechy mi się podobały, a niektóre nie. Ale wracając do traktowania starszych, przy mnie przeważnie była bez zarzutu. Tylko raz skomentowała na głos zachowanie pewnej staruszki, przyznaję jednak, że miała powód. Mimo wszystko chciałem utwierdzić się w swoim wyborze. Planowałem oświadczyny, a małżeństwo traktowałem bardzo poważnie. Nie wiedziałem, jak ją sprawdzić, aż w końcu nadeszło olśnienie. Moja babcia zachorowała i pewnego dnia nie miał się kto nią zaopiekować. Poprosiłem o pomoc Emilkę, która akurat miała wolne w pracy. Spisała się na medal! Odwołała wizytę u fryzjera i spotkanie z przyjaciółkami. Babcia powiedziała mi po wizycie Emilki, żebym się jej trzymał, bo to prawdziwy skarb” - cieszy się Radek.

„Pracuję na wysokim stanowisku i pełnię funkcję reprezentacyjną. Często muszę pojawiać się na spotkaniach w towarzystwie partnerki. Chodzi o kwestię wizerunku. Od swojej dziewczyny oczekuję dużej kultury osobistej i umiejętności zachowania się. Dlatego postanowiłem przetestować Klaudię, która za każdym razem wymigiwała się od towarzyszenia mi podczas takich okazji. Zaprosiłem kilku znajomych z firmy na kolację do mojego mieszkania. Nic nie powiedziałem Klaudii, poprosiłem tylko, żeby ubrała się w określony sposób, bo mam dla niej niespodziankę. Była bardzo zmieszana, gdy przyszli moi znajomi. Wyszło na jaw, że brakuje jej towarzyskiej ogłady, a nawet umiejętności swobodnego mówienia po angielsku. Wśród zaproszonych było bowiem kilku Australijczyków. Nie będę ukrywał, że wstydziłem się za nią. Na dodatek po godzinie opuściła nas i postawiła mnie w bardzo niezręcznej sytuacji. Prawdę powiedziawszy, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Owszem, chciałem ją trochę przetestować, żeby dowiedzieć się, z czego wynikają jej opory, ale tak złego wrażenia się nie spodziewałem. Zależy mi na niej, ale poważnie zastanawiam się nad naszym związkiem. Pracuję w środowisku międzynarodowym. W niektórych kulturach ludzie zwracają uwagę na najdrobniejszy gest. Przez taką Klaudię mógłbym stracić kontrahentów. Nie przesadzam. Klaudia nie nadaje się na moją żonę. Chyba, że zacznie nad sobą pracować” - upiera się Karol.

Zobacz także: Zerwałam z nim, ale nie zrobiłabym tego, gdybym wiedziała, że...

 

materiał na żonę

Fot. iStock

„Moja Lidka nigdy nie ukrywała, że nie przepada za dziećmi. Kiedy rozmawialiśmy o przyszłości, mówiła, że ich pragnie, ale nie od razu. Często obserwowałem, że w towarzystwie dzieciaków łatwo traci cierpliwość. Nie podobało mi się to. Miłość miłością, ale od kandydatki na żonę oczekuję łagodniejszego obycia. Pragnę dużej rodziny. Dzieci są dla mnie ważne. Dlatego przede wszystkim zwracam uwagę na to, jaką matką będzie moja przyszła żona. Obawiałem się trochę, że Lidka robi mnie w balona. W przyszłości mogłaby powiedzieć, że nie chce dzieci, a przecież nie zmuszę jej do macierzyństwa. Okazja, aby ją wypróbować pod tym względem, nadarzyła się dość szybko. Siostra zostawiła mi na weekend dzieciaki, a sama pojechała do Niemiec do męża. Poprosiłem Lidkę o pomoc. Przyszła, ale z wielką łaską. Nie chciała bawić się z dziećmi, narzekała, że krzyczą i nie dają jej spokoju. Odmówiła na moją prośbę, aby je wykąpała, i zdarzyło jej się podnosić na maluchy głos. Słyszałem z drugiego pokoju, gdy myślała, że jestem daleko. W końcu miałem dość. Powiedziałem, że nie musi mi pomagać. Wyszła obrażona. Nie odzywałem się do niej przez kilka dni, aż wreszcie ona zadzwoniła pierwsza. Pogadaliśmy szczerze i oboje uznaliśmy, że lepiej zerwać teraz niż w przyszłości” - zwierza się Szymon.

„Rodzina była oburzona, gdy przedstawiłem im Dorotę. Moja dziewczyna pochodzi z niezbyt zamożnej rodziny. Krewni posądzali ją o to, że chce mnie wykorzystać dla pieniędzy. Wątpili w jej uczucie, bo nie jestem przystojny, za to ona jest bardzo ładna. Przez ich wtrącanie się sam nabrałem wątpliwości, więc postanowiłem, że sprawdzę, co i jak. Powiedziałem Dorocie, że pokłóciłem się z rodzicami i nie mam zamiaru utrzymywać z nimi kontaktu. Dodałem, że na początku będzie nam ciężko pod względem finansowym, bo nic od nich nie dostanę, ale powoli staniemy na nogi. A dokładnie, jak skończymy studia i znajdziemy dobre prace. Dorota przyjęła wszystko ze spokojem i powiedziała, że jakoś to będzie. Dałem jej miesiąc. Nie zostawiła mnie. Wtedy powiedziałem, że pogodziłem się z rodzicami. Ucieszyła się, ale tak umiarkowanie. Widać, że tylko ze względu na mnie, a nie na osobiste korzyści” - wyznaje Grzesiek. 

Polecane wideo

Komentarze (17)
Ocena: 4.65 / 5
gość (Ocena: 2) 10.02.2018 13:31
ale brednie
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 25.05.2017 01:20
Może do niektórych facetów to jeszcze nie dotarło ale czasy kur(w)y domowej minęły. Kobiety zmądrzały i zaczęły się rozwijać i pracować, poza tym mamy tzw. równouprawnienie a więc samce alfa, brać dupe w troki i do roboty, uprać brudne gacie, ugotować i posprzątać a nie rządać tego od swojej dziewczyny bo ona nie jest waszą służącą żeby musiała wam usługiwać. Macie dwie rączki, dwie nóżki, tacy jesteście ,,niezależni,, więc do roboty !
odpowiedz
z. (Ocena: 2) 16.04.2017 22:07
Nie wiem, który z facetów był bardziej żałosny - ten zaglądający za łóżko czy Pan "International". Ciekawe czy poszukiwacz sprzątaczki idealnej sam miał porządek za łóżkiem... (chyba nie zakładał, że tylko to jego późniejsza żona będzie wszystko czyścić?). Miłość nie polega na testowaniu czyjegoś poziomu czystości w domu czy organizowaniu niezapowiedzianych spotkań z kolegami z pracy, które mogą krępować nawet najbardziej elokwentne kobiety... warto żeby ci pomysłowi eksperymentatorzy o tym pamiętali, współczuję kobietom, które pojawią się w ich życiu...
odpowiedz
uaaaa (Ocena: 5) 15.04.2017 17:03
Ojej... Klaudia nie jest INTERNATIONAL, nie moze zostac twoja zona. Nie zna angielskiego. Moze jak masz tyle pieniazkow to k... zamiast robic jej stres i wymowki, to zainwestuj w jej kurs angielskiego? w zwiazku trzeba sie wspierac. Naprawde jestes az takim baranem dla ktorego fluent english jest wazniejszy od kobiety? oooo kuuuu.... dobrze, ze moj maz nie jestem Polakiem.
zobacz odpowiedzi (3)
Bigos89 (Ocena: 5) 15.04.2017 16:58
AAAAHAAA to facet nie musi posiadac tych jakze cennych umiejetnosci jak gotowanie i sprzatnie ( przeciec tylko mezczyzni w tv w Master Chef gotuja ) w domu gotowanie to przeciez hanba dla calej plci meskiej w Polsce. No, a jak zabraknie zony czy nagly wypadek, to zawsze zostaje mamusia albo catering, ewentualnie pizza czy sloiki z biedry :D
odpowiedz

Polecane dla Ciebie