Od jutra przechodzę na dietę i zapisuję się na siłownię! - ile razy wypowiadałaś to zdanie, wierząc święcie, że naprawdę wcielisz je w życie? Z pewnością wielokrotnie. Kolejnego dnia oczywiście zapominałaś o swoich obietnicach i tak zostało do dzisiaj... Na szczęście istnieje prostszy sposób na to, by ćwiczyć mięśnie ciała. Jaki?
Najnowsze badania opublikowane w „Frontiers in Autonomic Neuroscience” wykazały, że w trakcie obserwowania kogoś podczas ćwiczeń (np. siedząc przed telewizorem lub na trybunach), następuje proces wzrostu nerwu mięśniowego. Co to zatem oznacza?
Reporter portalu „Yahoo News” poprosił dziewięciu ochotników, żeby usiedli w spokojnym otoczeniu i obserwowali nieruchomy obraz otwartej przestrzeni, podążając wzrokiem za biegającymi ludźmi. W trakcie oglądania ochotnicy mieli się nie poruszać. Zaobserwowano wówczas, że ich tętno, oddech i przepływ krwi były lekko przyspieszone w trakcie seansu. Mimo że cała reakcja zachodziła w mózgu, rezultaty były i tak widoczne w całym ciele.
Minus takiej „aktywności”? Otóż mnóstwo ludzi mogłoby zupełnie zaprzestać jakichkolwiek ćwiczeń fizycznych. Usprawiedliwialiby się, że uprawiają innowacyjny trening. Cóż, w zasadzie to tak do końca nie działa.
W trakcie oglądania sportu na ekranie lub trybunach nasze ciało co prawda delikatnie się męczy, jednak rezultat takich `ćwiczeń` jest niewielki. Nie ma nic lepszego od prawdziwego, porządnego i pobudzającego wysiłku fizycznego.
Mamy jednak dla Was małe pocieszenie. Niewątpliwym plusem takiego spędzania czasu jest fakt, że w taki właśnie sposób trenujemy i odkrywamy nowe zdolności naszego mózgu. Idealna będzie tu również wypowiedź dr Denis Waitley, pisarza i wykładowcy, który naucza o tym, jak osiągnąć i usprawnić wydajność fizyczną: „Jeśli robisz coś umysłem, to będziesz to robić również ciałem”.
Zachęcamy Was zatem do oglądania wysiłku fizycznego na ekranie, a potem... do solidnego aerobiku!