Przedstawiciel Organizacji Narodów Zjednoczonych, Anand Grover, przygotował raport na temat sytuacji Polek. Jego wyniki nie są optymistyczne i trafią na posiedzenie Rady Praw Człowieka, które odbędzie się w czerwcu 2010 roku. Polski rząd ma 6 tygodni na ustosunkowanie się do dokumentu. Stanowisko i podjęte działania władz mają wpływ na jego ostateczną treść, która będzie omawiana w przyszłym roku.
Zarzutów w stosunku do prawodawstwa w Polsce jest sporo. Oberwało się nam się między innymi za trudny dostęp do środków antykoncepcyjnych (państwo nie partycypuje w kosztach zabezpieczeń przed ciążą), słaby dostęp do badań prenatalnych, nie spełniający wymogów system edukacji seksualnej (który jest nieobowiązkowy), brak nowoczesnych systemów leczenia narkomanii.
Najwięcej gromów spadło jednak na nasz kraj za utrudniony dostęp do aborcji. Chodzi o zbyt restrykcyjne prawo dopuszczające usunięcie ciąży jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Dodatkowym problemem jest strach lekarzy przed wykonywaniem tego typu zabiegów. Powołując się na własne sumienie, a częściej obawiając opinii publicznej, nie przeprowadzają aborcji w tych incydentalnych przypadkach, na które zezwala prawo.
W swoim raporcie Grover napisał, że Polska pomimo podpisania traktatów poszanowania człowieka nie respektuje zawartych w nich postanowień.
Zobacz także:
Giana Jessen – urodziła się mimo aborcji!
Wstrząsająca relacja kobiety, która urodziła się pomimo zabiegu usunięcia ciąży, a w dorosłym życiu została członkinią organizacji broniących życia poczętego.
Lekarze nie chcą zapisywać pigułek 72 godziny „po”
Sumienie, strach, a może dbanie o dobre imię? Co kieruje lekarzami, którzy nie przepisują pacjentkom tabletek „po”.