Artyści często biorą się za tematy religijne, aby przez prowokację wzbudzić zainteresowanie swoją osobą. Tak było z rzeźbą Maurizia Cattelana, przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego przez meteoryt (podczas aukcji w Nowym Jorku sprzedano ją za niemal milion dolarów).
Zazwyczaj takie artystyczne "postępki" spotykają się z oburzeniem Kościoła i środowisk prawicowych. Zupełnie inaczej stało się w przypadku rzeźby innego współczesnego artysty, Paula Fryera, przedstawiającej Chrystusa na krześle elektrycznym.
Biskup katedry we francuskim mieście Gap zadecydował, że rzeźba trafi do domu bożego. Kazał ją ustawić obok ołtarza. Jak sam tłumaczy, gdy pierwszy raz zobaczył Chrystusa na krześle elektrycznym, też był zbulwersowany. Pokazując to wiernym, miał nadzieję, że oni również się oburzą, ponieważ wizerunek Syna Bożego na krzyżu zupełnie im spowszedniał. Rzeźba przyciąga do katedry tłumy.
Polscy księża, podczas świąt Wielkiej Nocy, na grobach pańskich również popuszczają wodze fantazji, próbując wzbudzić zainteresowanie wiernych. W Krakowie, w kościele ojców pijarów, ustawiono grób, w którym Chrystusa położono na łóżku szpitalnym z podłączoną kroplówką. Inscenizacja ma nawiązywać do problemów eutanazji i aborcji. Autor w rozmowie z TVN 24 tłumaczy swoją intencję bardzo podobnie do francuskiego biskupa:
„To nie jest zbyt śmiały symbol. Sceneria współczesności powoduje, że Chrystus nie jest jedynie legendą”.
Przeczytaj też: