Ekscytujące doznania i nieprzyzwoite skoki adrenaliny – tego w doggingu szukają jego miłośnicy. Czy grupowy seks na świeżym powietrzu jest jednak bezpieczny?
Za królestwo tej formy kontaktów seksualnych uważa się Wielką Brytanię. To tu, w 2004 roku, znany angielski piłkarz, Stan Collymore, został sfotografowany przez paparazzi dziennika „The Sun" na uprawianiu seksu w parku. Jego występek szybko wyszedł na jaw, a Collymore, który był w tym czasie żonaty, został potępiony przez opinię publiczną. W wielokrotnych oświadczeniach, w których przepraszał za swoje nieprzyzwoite zachowanie, tłumaczył, że dogging działa jak narkotyk – pozwala się zrelaksować, odizolować od codziennych problemów i zapomnieć o dojmującej rzeczywistości. W jednym z wywiadów przyznał nawet, że gdy raz się tego spróbuje, trudno jest zrezygnować z przyjemności, jaką dają tajne, seksualne schadzki.
Od czasu doggingowej afery minęło zaledwie 5 lat, a ta forma miłosnych igraszek nie wzbudza już dziś takich kontrowersji jak kiedyś. Ciągle jej przybywa miłośników! Brytyjscy doggersi skupiają się w specjalnych stowarzyszeniach liczących nawet kilkadziesiąt tysięcy użytkowników. Wśród nich są zarówno poszukiwacze niecodziennych wrażeń, jak i osoby, które chcą w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec sztywnych zasad oraz konwenansów rządzących światem.
W samym doggingu chodzi przede wszystkim o to, aby zapewnić sobie ekscytujące przeżycia. Jak twierdzą psychologowie, to potrzeba doznań podobna do tych, jakich oczekują ekshibicjoniści i voyeuryści (osoby czerpiące satysfakcję seksualną z oglądania innych w sytuacjach intymnych). Doggersi komunikują się zazwyczaj przez Internet, umawiając się na szybkie i niezobowiązujące spotkania, nierzadko w kilka, a nawet kilkanaście anonimowych osób. Czasem bywa tak, że część osób pozostaje tylko widownią, ale najczęściej wszyscy biorą czynny udział w doggingu.
Nadrzędną zasadą schadzek doggersów jest fakt, że wszyscy, którzy w nich uczestniczą, robią to dobrowolnie. Aby nie pozostawiać żadnych niedomówień, na wszystkich profesjonalnych stronach skupiających miłośników doggingu, można znaleźć dekalog reguł, jakie obowiązują podczas seksualnych spotkań:
W Polsce zjawisko doggingu nie jest tak powszechne jak na Zachodzie Europy, a liczba jego zagorzałych miłośników jest znikoma. Tego tematu nie podchwycają również, w odróżnieniu od brytyjskich, polskie media, dla których dogging stanowi jeszcze wielką niewiadomą. Mimo to, po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła "dogging", pojawia się 20 000 polskich stron, na których znajdują się informacje na temat tej formy współżycia seksualnego. Portale polskich doggersów, które są tworzone na podobieństwo brytyjskich stron, próbują tworzyć elitarne społeczności fanów niestandardowych rozrywek erotycznych. Aby stać się członkiem takiego elitarnego grona, należy spełniać kilka podstawowych kryteriów – być zadbanym, mieć od 23 do 43 lat, dobre wykształcenie, samochód oraz wyróżniać się wysoką kulturą osobistą. Chętny musi wypełnić załączony na stronie formularz oraz dołączyć do niego aktualne zdjęcie. To, czy stanie się członkiem doggingowej elity, zależy od procesu selekcji. Jeśli kandydat zrobi dobre wrażenie, pozostaje mu tylko czekać na sygnał o spotkaniu…
Niestety, dogging wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami, szczególnie dla kobiet. Większość doggersów stanowią mężczyźni, którzy często zapominają o przestrzeganiu podstawowych zasad i, jak pokazują badania, zmuszają przedstawicielki płci pięknej do praktyk seksualnych, na które one same nie mają ochoty. Oprócz tego, podczas schadzek dochodzi do narkotyzowania się nawzajem, a później do filmowania i fotografowania całego spotkania. Materiały te mogą później służyć do szantażowania uczestników doggingu, a co za tym idzie - wyłudzania od nich pieniędzy.
Ta forma rozrywki seksualnej wiąże się również z dużym ryzykiem zarażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową. Jak pokazują statystyki, doggersi rzadko stosują zabezpieczenie w postaci prezerwatyw, więc ryzyko zakażenia żółtaczką, syfilisem albo HIV jest bardzo wysokie.
Nadia Tyszkiewicz
Zobacz także:
Czy te dwie, skrajnie różne kwestie można jakoś pogodzić?
Co kraj, to inna historia, inna kultura i inny... seks. Zobacz, jak kochają się Niemcy, Szwedzi, a nawet Tajowie...