Dorota, choć ma dopiero 14 lat, kilka tygodni temu urodziła dziecko. Jak sama mówi, do seksu została zmuszona, ale kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała poddać się aborcji. Teraz jednak, w imieniu prawa, Mateuszek wyrokiem sądu został jej odebrany.
Nastolatka chce sama zaopiekować się synkiem, a pomoże jej w tym matka, babcia dziecka, pani Beata:
„Cały czas powtarzała, że urodzi, a ja przysięgałam, że pomogę. Trójkę dzieci też wychowałam sama, więc Dorotki samej bym nie zostawiła. Tak się przygotowałyśmy... Kupiłyśmy ubranka, łóżeczko i inne potrzebne rzeczy. Tak czekałam na mojego wnusia...” („Fakt”).
Dorota, nie mogąc się pogodzić z decyzją sądu, uciekła z synkiem ze szpitala. Jej matka tłumaczy, że zrobiła to z miłości. Teraz dziewczyna jest z powrotem ze swoim dzieckiem w szpitalu, codziennie je karmi, jednak na tym kończą się jej możliwości obcowania z synem.
Wyrok sądu o odebraniu praw rodzicielskich umotywowano postawą Doroty - nie uczy się i ma kłopoty z prawem. Jej matka ma natomiast ograniczone prawa rodzicielskie, ponieważ nie pilnowała córki dostatecznie i ta wagarowała. To, według sędziego, wyklucza możliwość wychowywania chłopca przez babcię.
O prawo opieki nad dzieckiem wystąpiła do sądu siostra ojca Matuszka. Decyzja w tej sprawie ma być podjęta w najbliższych dniach. Sąd tłumaczy, że kieruje się przede wszystkim dobrem malca oraz jego przyszłością, a matka i babcia nie zapewnią mu odpowiednich warunków.
Naszym zdaniem, matka chłopca powinna mieć chociaż częściowy wpływ na jego wychowanie, nawet jeśli do pełnoletności i dojrzałości brakuje jej kilka lat. A wy, jaki wyrok byście wydały?
Zobacz także: