Główny Urząd Statystyczny gromadzi dane o wszystkich Polakach. Zakładając firmę, musisz podać adres, numer telefonu - będąc tego nieświadoma, udostępniasz swoje dane firmom zajmującym się telemarketingiem. GUS sprzedaje je im, zarabiając, wszystko jest legalne i odbywa się zgodnie z prawem. Co z tego, że zaczynamy być nękani telefonami, listami od osób próbujących nam coś sprzedać lub zainteresować niebywałą okazją.
Rzecznik GUS-u, Wiesław Łagodziński, tłumaczy, że instytucja na tym nie zarabia, a opłata jest pobierana za wyszukanie potrzebnych danych. W GUS-ie można uzyskać dane odnośnie firm, ponieważ są one jawne.
Tajemnicą poliszynela jest, że firmy wymieniają się danymi swoich klientów, a nieuczciwi pracownicy wynoszą z pracy dane i nimi handlują. Raz podane informacje trafiają do coraz nowych właścicieli. Dostajemy oferty kosmetyków, banków, pożyczek, poduszek.
W Niemczech w zeszłym roku wybuchła afera, ponieważ pracownicy instytucji odpowiedzialnych za ochronę danych osobowych bez większych problemów kupili na czarnym rynku płyty CD i DVD z danymi. Były na nich informacje o 6 milionach obywateli, w tym aż 4 miliony numerów kont. Koszt płyt wynosił jedynie 850 euro.
Zobacz także: