Piszę tutaj, bo jestem rozdarta między miłością mojego życia, a dobrą koleżanką. Najprawdopodobniej oboje złamali mi serce, choć mój facet zaprzecza. A ja nie wiem komu wierzyć. Jestem z Kamilem już 6 lat. Poznaliśmy się na pierwszym roku studiów w akademiku, a od roku mieszkamy razem w wynajmowanym mieszkaniu. Planujemy wspólną przyszłość, bo dobrze nam ze sobą i wydaje mi się, że do siebie pasujemy wręcz idealnie. Idylla panująca w naszym królestwie została jednak brutalnie przerwana przez wyznanie naszej wspólnej koleżanki, która twierdzi, że Kamil zdradził mnie… z nią.
Kiedy przyszła do mnie z tą rewelacją w ogóle nie chciałam jej słuchać. Od razu pomyślałam, że to jakieś bzdury. Że Kamil ją odrzucił, a ona teraz się mści. Jednak do tej pory Magda nie dała mi powodów, by brać ją za osobę nieszczerą i mściwą. A nawet wręcz przeciwnie. Dlatego postanowiłam, że wysłucham tego, co ma do powiedzenia.
Magda mieszkała w tym samym akademiku i zawsze kręciła się gdzieś w naszym towarzystwie. Nie przyjaźniłyśmy się blisko, ale lubiłam spędzać czas w jej towarzystwie. Wiedziałam, że Kamil ma do niej podobne podejście. Dlatego to, co mi opowiedziała nie chce mi się pomieścić w głowie.
Jakiś czas temu byliśmy zaproszeni na parapetówkę do naszego kumpla. Mieli pojawić się tam wszyscy nasi znajomi, a sama impreza aspirowała do tytułu `imprezy roku`. Niestety, od rana męczyła mnie gorączka i ogólnie czułam się fatalnie. Z ciężkim sercem zrezygnowałam z wyjścia, jednak nalegałam, by Kamil poszedł sam. Nie chciałam mu psuć wieczoru.
Kamil, choć początkowo nie chciał, w końcu wyszedł. Wrócił rano tłumacząc, że został u kumpla, bo wolał nie wracać w środku nocy. Uznałam to za logiczne wyjaśnienie i nie doszukiwałam się w nim niczego podejrzanego. Do czasu wizyty Magdy.
Magda twierdzi, że Kamil wcale nie nocował u gospodarza imprezy. Z jej wersji wynika, że cały wieczór na imprezie spędzili razem. Dość sporo wypili, a mój mężczyzna bohatersko zdecydował się odprowadzić ją do domu. Odprowadził ją więc pod same drzwi. Sypialni.
Nie mogłam uwierzyć, że Kamil mógłby mi zrobić coś takiego, jednak Magda zaklinała się na wszystkie świętości, że mówi prawdę. Postanowiłam skonfrontować ją z moim facetem. Kiedy przedstawiłam mu wersję koleżanki stanowczo zaprzeczył. Był wręcz oburzony takim oskarżeniem. A ja jestem w kropce.
Zarówno Kamil, jak i Magda nigdy mnie nie oszukali i nie dali powodu, bym miała im nie wierzyć. Z drugiej strony każdy ma swoją wersję, a ja…. Sama nie wiem kto mówi prawdę. Nie śpię po nocach i wszystko analizuję, a przy tym oddalam się od Kamila, który jest na mnie obrażony. Czuję, że niedługo oszaleję!
Drogie Papilotki, pomóżcie mi proszę! Powiedzcie, komu Wy uwierzyłybyście na moim miejscu?
Ania