Mam troszkę skomplikowany problem. Jestem w związku partnerskim, mamy dziecko, ale w moim życiu jest też inny mężczyzna, którego znam już 10 lat. Zawsze mieliśmy się ku sobie, ale żadne z nas nie zrobiło pierwszego kroku. On myślał, że mi się nie podoba, a ja myślałam że ja mu się nie podobam. Po paru latach naszej znajomosci poszliśmy do łóżka. Było to 6 lat temu. Problem jest w tym, że znowu to się zaczęło, znowu namiętne pocałunki…
Tylko, że on ma dziewczynę i dwójkę dzieci, a ja mam partnera i jedno dziecko. Wiem, że nie możemy skrzywdzić osób, które nas kochają, ale ja nie potrafię o nim przestać myśleć. Pracujemy w tej samej firmie i jak do mnie zadzwoni, usłyszę jego głos w telefonie, to mam motylki w brzuchu jak nastolatka. Ostatnio przyszedł do mojego biura i powiedział, że ja go kocham. Ale ja nigdy tego jemu nie powiedziałam, więc czemu tak twierdzi?
Pragnę go strasznie i on mnie, ale tylko możemy widzieć się w pracy. Nie chcę do niego dzwonić i pisać, żeby nie robić problemów w jego związku, ale nie mogę przestać o nim myśleć. Nie wiem co tak naprawdę myśli, czy tylko bawi się moimi uczuciami, bo jak poważnie rozmawiamy to się śmieje. Wydaje mi się, że tylko mnie wykorzystuje, ale to by tak długo trwało? Bo tak dokładnie pod koniec roku nasze uczucia odżywają i tak na wiosnę gasną? Ja nie wiem co o tym myśleć, czuje się nieszczęśliwa bez niego....
Czy to jest miłość, ale tylko z mojej strony, a zabawa z jego?
Anonim