Mam 17 lat, on 29, dziecko i (jeszcze) partnerkę. Czy to może się udać? Iza

28.08.2015

Często staram się odpowiadać na listy innych czytelniczek mając na celu pomoc im. Dzisiaj to ja chciałabym zaczerpnąć pomocy od Was. Jestem Iza i mam 17 lat. Od czterech miesięcy spotykam się z mężczyzną, który ma 29 lat i dziewczynę, z dzieckiem na karku. Latał za mną jak głupi, mówił że tak bardzo mu na mnie zależy, że czuje się ze mną znakomicie. Równocześnie ubliżał swojej dziewczynie, mówił, że to co kiedyś do niej czuł …wygasło. 

Uwierzyłam w jego słowa. Zakochałam się i dziś czuję się okropnie. Patrycja dowiedziała się o naszych spotkaniach, w bardzo głupi sposób… mianowicie przeczytała jego sms-a skierowanego w moją stronę, w którym wyznał mi miłość. Od tamtej pory przechodzę piekło. Wypisuje do mnie sms-y, chce się ze mną spotkać w celu wyjaśnienia sobie zaistniałej sytuacji.

Po czterech miesiącach powiedział mi, że mnie KOCHA. Czuję do niego dosłownie to samo. Nie potrafię tak po prostu odpuścić i iść dalej przez życie bez Niego. Powiedział, że gdyby nie dziecko już dawno by się z nią rozstał… Dziś uświadomił mnie, że chce wrócić do normalności, ponieważ ma dość awantur…

Nie wiem co mam ze sobą zrobić, nie mogę jeść, nie mogę spać, ciągle mam jego słowa w głowie… Jego obraz przed oczyma… Proszę doradźcie coś. Zwariuję!

Iza

91 % tak
9 % nie

Polecane wideo

Komentarze (28)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 29.08.2015 10:08
Droga Izo, wiem jak to jest w takim wieku... Facet owinął Cię sobie wokół palca zwykłą gadką itd. Błagam Cię, nie nabieraj się na to, chce odejść od tamte, która urodziła mu jeszcze dziecko, skąd masz pewność, że Ciebie nie zostawi? Masz całe życie przed sobą, spotkasz jeszcze wielu facetów na swojej drodze
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.08.2015 16:39
chyba jesteś glupia ?! weż to patol jakiś jest. Zrobi ci dziecko i tak samo zostawi jak tamtą...
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 28.08.2015 16:06
Znam historie z autopsji i to wcale nie jest tak, iż panna jest taka i owaka, a koleś taki i owaki, a żona/matka jego dziecka - anioł nie kobieta pokarana przez los takim człowiekiem. Moja przyjaciółka od ponad 5 lat[!] jest w związku, który rozpadł się w bardzo podobny sposób. Okej.. nie miała wtedy 17 lat, a on 29 tylko różnica wieku wynosiła 6 lat. Niemniej.. Ciężarna żona totalnie zaniedbała swojego faceta, który nie widział poza nią świata. Dbał o nią, wspólne weekendy, odpuszczał znajomych... po prostu niemiłosiernie cieszył się, że zostanie tatą. Jednak owa żona koncentrowała się tylko i wyłącznie na dziecku. Mąż był tylko i wyłącznie sponsorem jej oczekiwań względem maleństwa. Yogińska szkoła rodzenia, jedzenie przez całą ciąże tylko eko, najlepszy ginekolog w Krakowie w prywatnej klinice. Później jak urodziło się dziecko to oczywiście również jakieś kursy rozwojowe dla 4 miesięcznego [!!!] chłopca za niemiłosierny hajs.. A życia rodzinnego tak naprawdę zero. Oczywiście, księżniczka nie chciała od razu wracać do pracy, bo przecież nie pośle dziecka do żłobka, bo może to wpłynąć w zbyt dużym stopniu na jego rozwój, należy go rozwijać indywidualnie. No. pojawiła się niania.. ale jak to tak z obcą kobietą dziecko zostawić.. więc przez ponad pół roku siedziała z nią... Do pracy wróciła na 1/4 etatu. Życie rodzinne dalej - żadne, więc mąż zaczął uciekać z tego domu. Zaprzyjaźnił się z moją przyjaciółką z racji wspólnej pasji [fotografii]. Jeździli razem na jakieś plenery, robili sobie wycieczki i bum. zakochał się. Po prostu dostał to ciepło i zainteresowanie, którego nie miał w domu. Wypłakał się żonie, powiedział o tym wszystkim, a ona niczym mimoza to olała.. ;-) Oczywiście nie rozwiedli się po roku. Nie zdradził jej fizycznie [sex] do czasu aż nie miał na papierku napisane, jednak emocjonalnie bardzo długo zmagał się z uczuciem do mojej przyjaciółki. Po co to piszę.. ano bo nie zawsze, to matka dziecka jest pokrzywdzona. Czasem właśnie tym brakiem zainteresowania i stawiania siebie w roli żony można sobie spaprać związek i nie dziwię się, że facet chce od czegoś takiego uciec. A każdy ma prawo być przecież szczęśliwy.
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 5) 28.08.2015 14:07
Mam nadzieję, że w końcu uderzą Cię wyrzuty sumienia, bo jesteś współodpowiedzialna za spieprzone życie tej kobiety i niewinnego dziecka! Obyś zgniła.
zobacz odpowiedzi (5)
Anonim (Ocena: 5) 28.08.2015 13:54
OSZALAŁAŚ.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie