Kuzynka spasła swoje dziecko... Wytknąć jej to? Monika, 26 l.

23.07.2016

Mam delikatną sprawę, bo dotyczy najbliższej rodziny i bardzo krępującej kwestii. Rozmawianie na temat wagi to raczej zawsze zły pomysł, ale ja już nie mogę na to spokojnie patrzeć. Gdyby tu chodziło o dziecko mojej siostry albo koleżanki, to od razu bym się wygadała. Problem jest z córką mojej kuzynki. Ma 4 lata, jestem nawet jej chrzestną. Od kiedy pamiętam, to była pulchna. Dobra, okrągłe dziecko, które ma rok, albo dwa to jeszcze żadna sprawa. Wyciągnie go do góry i zmienią się proporcje. Tylko tutaj jest coraz gorzej.

Dziewczynka ma już kilka lat, a nie wiem, czy nie waży ze 30 kilogramów. Próbowałam się dopytać, ale to nic nie daje. Jak na moje oko, to jest potwornie gruba. Kiedyś byłam z nią w parku, to 7-letnie dzieci są chyba lżejsze od niej. Żadne nie ma aż tak wielkiego brzucha. Jej odstaje, a nawet zwisa poniżej spodenek. Kiedyś tłumaczyłam to sobie tak, że taka jej uroda i niedługo się to zmieni, ale z miesiąca na miesiąc widzę coraz większe problemy. Zastanawiam się, jak o tym rozmawiać z kuzynką.

Niedawno byłyśmy razem na basenie i wtedy dokładnie zobaczyłam, jak to dziecko wygląda. Zwisający brzuch, wielkie ramiona, otłuszczone nogi. Ona zaraz będzie miała cellulit. Inne maluchy dosłownie się jej bały. Nie dziwię się, bo nie wygląda to zbyt zdrowo. Najbardziej denerwuje mnie to, że nic się z tym nie robi. Ciągle słyszę, że chodzą po lekarzach, ale choroby nie wykryli. Poza otyłością, która musi być spowodowana ich zaniedbaniem. Ostatnio zaczęli wprowadzać jej nawet dietę, ale to nic nie daje.

Dalej dostaje na obiad taką samą porcję, jak mamusia i tatuś. Tak małe dziecko pochłaniające górę ziemniaków i schabowego w panierce to nie jest miły widok. Ale podobno słodyczy nie dostaje... Wyjątkiem jest weekend, kiedy może coś przekąsić. Wiecie jak to się kończy? Kiedy byłam u nich na działce przez 2 dni, to dziecko całą sobotę i niedzielę obżerało się słodkościami! To nie tak, że dostanie jednego lizaka i koniec. To jest 48 godzin obżarstwa. Lodziki, ciasteczka, coca cola. Kilka tysięcy kalorii!

To już lepiej, żeby to dziecko codziennie jadło po jednym ciastku, niż kilka opakowań w weekend. A najlepiej, gdyby rodzicie się wreszcie obudzili. Czy oni nie widzą, że robią z niej kalekę? Jak już się roztyje, to nigdy z tego nie wyjdzie. Już ja znam takie grube dzieci, które wyrosły na bardzo grubych dorosłych. Zmienia się metabolizm i wszystko, nie da się nad tym zapanować.

A ja sobie siedzę i patrzę na to bez słowa. Bo jak o tym rozmawiać? Kuzynka raz się żaliła, że córka zbyt szybko tyje i nie wie, co się dzieje. To na pewno choroba hormonalna. Nie przeszło mi przez usta, że to jej wina, a nie żadna choroba. Reszta rodziny też milczy.

Szkoda mi tej małej i chciałabym jakoś pomóc. Tylko jak? Oni się na mnie obrażą, jak zasugeruję, że to wszystko przez nich... Powiedzieć?

Monika

85 % tak
15 % nie

Polecane wideo

Komentarze (3)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 26.07.2016 16:31
bądz jedyna inteligentna w tej rodzinie i powiedz to. mala bedzie ci za to wdzieczna, a jako chrzestna masz prawo sie odezwac!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 25.07.2016 14:59
reaguj zanim będzie za późno
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 23.07.2016 07:51
Porozmawiaj z nią delikatnie, ale wprost. Może zaproponuj wizytę u dietetyczki która ułoży szczegółowy plan żywienia..
odpowiedz

Polecane dla Ciebie