Ja ciężko pracuję, a ona siedzi na Facebooku! Donieść na koleżankę szefowi? Roksana

13.10.2015

Nie jestem donosicielką, ale to mi się już nie mieści w głowie. Nie po to haruję całymi dniami w pracy, żeby ktoś obok siedział, nic nie robił i zarabiał tyle samo, co ja. Szef popełnia błąd, że nas nie kontroluje, ale to jego pieniądze. Wydaje mi się, że powinnam mu powiedzieć, co wyrabia jedna dziewczyna z naszego biura. Kiedy szef pojawia się w pokoju, świetnie udaje zapracowaną, ale tak naprawdę godzinami bawi się przy komputerze!

Za każdym razem, kiedy obok niej przechodzę, ma otwartego Facebooka. Tłucze się po tej klawiaturze, bo z tyloma znajomymi musi akurat w tym momencie popisać. A jak nie, to jakieś gierki. Albo spadające klocki, które trzeba układać, albo ubieranie wirtualnych księżniczek. To jest żałosne! Nie obchodzi mnie to, że w tym wieku powinno się być trochę dojrzalszym, ale to, że w pracy w ogóle nie zajmuje się pracą!

W domu niech sobie ogląda słodkie kotki i rozmawia z przyjaciółeczkami. Nie moja sprawa. Ale jeśli ktoś jej płaci za czas spędzony w biurze, to niech go wykorzysta, tak jak powinna. Gdyby wszyscy się tak opieprzali, to szef by się zorientował. A tak, tylko ona wszystko olewa i jeszcze tego nie zauważył. Ciekawe co ona sobie myśli... Pewnie w środku śmieje się z wszystkich naiwniaków, którzy się przemęczają.

Zwróciłam jej kilka razy uwagę, żeby zajęła się robotą, bo zaczyna przesadzać. No to brała jakieś papiery, 15 minut je przerzucała, coś zadzwoniło na Fejsie i wróciła do głupot. Zupełny brak wstydu. Próbowałam namówić koleżanki, żebyśmy razem poszły do szefa w tej sprawie, to usłyszałam, że nie będą konfidentkami!

Ja już dłużej tego nie wytrzymam. Boję się reakcji tej dziewczyny, koleżanek z biura, a nawet samego szefa. Powinien docenić, że mu o tym mówię, ale przecież wcale nie musi... Może on też nie lubi „konfidentów”?

Wiecie dlaczego w Polsce jest tak kiepsko? Bo wszyscy się wszystkiego boją. Nie chcemy o niczym mówić, bo od razu potraktują to jako donos. A co Wy mi poradzicie?

Roksana

41 % tak
59 % nie

Polecane wideo

Komentarze (11)
Ocena: 4.64 / 5
Anonim (Ocena: 5) 14.10.2015 15:18
Ja miałam taką pracę, że same we dwie ustalałyśmy sobie grafik i od liczby przepracowanych godzin dostawałyśmy wypłatę. Było to stoisko w galerii handlowej. Fakt, w tej pracy się nie napracujesz, ale za to moja współpracownica non stop siedziała i czytała książki lub przychodzili jej znajomi i gadała z nimi, gdy ja stałam nieraz obok i zachęcałam klientów do kupna produktu, co zresztą miałyśmy wymagane przez szefa. Ona nawet tyłka nie ruszyła, by choć trochę ponamawiać klientów. W dodatku przyjście do pracy na 4-5h dziennie było dla niej problemem, już nie mówiąc, jak ja czasem potrzebowałam dnia wolnego i ona musiała tam siedzieć całe 11h to dopiero były jęki i stęki, jak to jej ciężko... Potem potrafiła narzekać, jak to ona mało tu zarabia... To sorry, albo przychodzisz na więcej godzin albo nie narzekasz. Tobie radzę olać współpracownicę, wszystko jest do czasu i szef ją w końcu nakryje. Rób swoje :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.10.2015 15:12
Bo w POlsce czy się stoi czy się leży to się należy.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.10.2015 00:12
A może szef przekwalifikował ją na marketing internetowy, trzepie kupę kasy, a Ty nic nie wiesz?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.10.2015 19:38
Wiesz co, zajmij się własną pracą, a nie zaglądaj innym przez ramię. Wypisz, wymaluj komuna z ciebie wypływa. Dobrze ci powiedziały koleżanki, jak podkablujesz będziesz zwykłą konfidentką. Nie twój cyrki, nie twoje małpy- zajmij się sobą.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 13.10.2015 18:18
Miałam ten sam problem. Mój szef nie miał co prawda nic przeciwko facebookowi i innym portalom, o ile korzystało się z nich przez 2 minuty, a nie cały dzień. Jednak jedna cały czas się obijała. W końcu zasugerowałam kierowniczce, że koleżanka obok ma dużo mniej pracy ode mnie, a ja się czasem nie wyrabiam. Tak oto ona dostała dużo obowiązków, których nie można przełożyć na później i skończyło się fejsbukowanie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie