Mam wielki dylemat, który męczy mnie już od jakiegoś czasu. Mam 19 lat, jestem w klasie maturalnej, jak wiadomo jest to czas w którym trzeba wybrać studia i w pewnym sensie to co chcę się robić w przyszłości. Mieszkam w małej mieścinie, z której każdy ucieka po szkole średniej, na uczelnie oddalone o jakieś 60-100 km.
Brak perspektyw w tym mieście spowodował, że od rozpoczęcia nauki w liceum marzę o tym, żeby w końcu uciec z tej dziury. Niestety, dopiero w tym roku dotarło do mnie, że muszę podjąć bardzo ważną decyzję w życiu i chyba najważniejszą jak na razie. Mianowicie, chodzi o to, że nie mogę po prostu sobie uciec do innego miasta na studia, tak jak znajomi. Jest jedna rzecz, a raczej osoba, która mnie tu trzyma.
Chodzi o mojego chłopaka. Jesteśmy ze sobą od 3 lat, oboje mamy w tym roku maturę. Może 3 lata w związku to nie jest dużo, ale nasze rodziny bardzo dobrze ze sobą żyją, mamy poważne plany co do naszego związku.
Mama mojego chłopaka ma największą firmę w mieście, która bardzo dobrze prosperuje i w której on pomaga i pracuje od małego. Poszedł do szkoły, w której wszystko zdaje bez problemu, maturę pisze na samej podstawie, a to dlatego, że ma załatwioną pracę i nie musi się martwić o to, czy będzie miał za co żyć.
No i niestety w tym jest cały problem, ja chcąc dobrze zarabiać, rozwijać się, spełniać swoje marzenia, muszę wyjechać. A chcąc ułożyć sobie życie z facetem, którego bardzo kocham i wyjątkowo poważnie o nim myślę, muszę jednak tu zostać. Wiadomo, zostają w tym przypadku studia zaoczne, jednak to nie jest to o czym marzę... Bardzo cierpię słuchając i widząc jak moi znajomi żyją w innych miastach, mając i robiąc to czego ja zawsze chciałam.
Muszę podjąć w końcu tę decyzję, wybrać miłość lub karierę. Wiem, że mogę po studiach wrócić, ale boję się, że przez te parę lat może się sporo pozmieniać i go stracę. Nie wiedziałam, że będzie to aż tak ciężka decyzja i chciałabym poznać zdanie innych na ten temat.
Kasia