Czy wypisać córkę z lekcji religii, skoro nie mamy związku z Kościołem? Natalia, 32 l.

28.08.2013

Czytałam u Was ostatnio list matki, która nie chce ochrzcić swojego dziecka. Trochę jej zazdroszczę, bo pewnie zrobiłabym to samo na jej miejscu. No, ale urodziłam córkę znacznie wcześniej, kiedy było to nie do pomyślenia. Jest więc ochrzczona, ale zupełnie nie utożsamiamy się z Kościołem. Nie modlimy się, nie chodzimy na msze, nie przyjmujemy księdza po kolędzie. Nie mamy praktycznie żadnego kontaktu z tą instytucją. Nie oznacza to, że jesteśmy niemoralni i źle wychowujemy dziecko. Moja córka doskonale wie, co jest dobre, a czego powinna unikać.

Dobrze się tak mówi, ale brakuje mi trochę konsekwencji. Kamilka idzie za kilka dni do pierwszej klasy. Nieśmiało myślałam o tym, żeby nie posyłać jej na religię, ale ten temat jakoś się rozmył. Teraz zaczyna szkołę, a ja nie podjęłam żadnej decyzji. Co za tym idzie – szkoła uznaje, że będzie chodziła na zajęcia z księdzem i uczyła się wyłącznie na temat jednego wyznania. Wiem, że mam prawo nie wyrazić na to zgody i chętnie bym tak zrobiła, ale mam spore wątpliwości. Z jednej strony nie chcę żyć w zakłamaniu, a z drugiej – nie chcę, by poczuła się odrzucona.

 

Na zdrowy rozum religia katolicka nie jest jej potrzebna na tym etapie. Nie mamy związku z Kościołem, więc dlaczego ma być indoktrynowana w godzinach szkolnych? Źle się stało, że doszło do takiej sytuacji, kiedy rodzice praktycznie nie mają wyboru i muszą ulegać tej presji. Jest jednak drugie dno – większość dzieci na pewno będzie chodziła na religię, więc Kamila może być z tego powodu szykanowana. Można mówić, że to wszystko zależy od naszej woli i nikt nikomu nie każe się utożsamiać z Kościołem, ale w rzeczywistości jest inaczej.

To nie koniec problemu. Gdybym jednak jej nie wypisała i córka chodziłaby na zajęcia, mogłaby się narazić na jeszcze więcej nieprzychylnych komentarzy. Pewnie zacznie się od odmawiania modlitw, streszczania pisma świętego, opowieści o świętach kościelnych... Nie czuliśmy potrzeby, by uczyć jej tego wszystkiego, więc musiałaby się uczyć od początku. Już widzę, jak zareagują inne dzieci, kiedy się okaże, że Kamilka nie zna „ojcze nasz”...

Podobno żyjemy w wolnym kraju, gdzie każdy może wierzyć, w co zechce, ale prawda jest inna. Katolicka większość dyktuje warunki. Szkoda, że ci wierzący ludzie później zapominają, czego zostali nauczeni. Szacunek dla innych ludzi to podstawa. Wiem to ja, jako ateistka, ale jakoś głęboko wierzący nie mają problemu, by wytykać innych. Co ja mam w tej sytuacji zrobić? Chciałabym być konsekwentna, ale boję się, co może spotkać moją córkę.

Czy któraś z Was miała podobne rozterki? Jak sobie z tym poradziłyście? Nie chcę narażać Kamili na niepotrzebny stres, ale każde wyjście wydaje się raczej kiepskie.

Natalia

41 % tak
59 % nie

Polecane wideo

Komentarze (35)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 29.05.2018 07:32
Mam opiekę prawną dla wnuczki.Wnuczka powiedziała że nie chce więcej chodzić na religię bo "księdzu" gada bzdury które nie pokrywają się z rzeczywistością i od nowego roku szkolnego 2018/2019 nie będzie w kl.VI uczęszczała na religię.Ja szanuję jej wybór i nie mam zamiaru sprzeciwiać się tym bardziej że ja nie mam nic wspólnego z kościołem.
odpowiedz
kameleon (Ocena: 5) 08.01.2018 20:33
Ja bym wypisała, bo jaki jest sens zapisywania dziecka na religię skoro sami nie praktykujecie. Przyjdzie czas, że zapyta dlaczego ona musi chodzić na religię, skoro Wy nie uczestniczycie w życiu kościoła. Odnosząc się do poniższych komentarzy, muszę podkreślić, że puki co wolność wyznaniowa jeszcze panuje w tym kraju, więc każdy człowiek ma prawo świadomego wyboru. Sama byłam praktykującą chrześcijanką, niestety nie z własnej woli, ponieważ rodzice pozbawili mnie prawa wyboru poprzez chrzest. Uważam, że takie postępowanie jest niezgodne z literą pisma świętego, ponieważ mówi ono, że chrzest musi być poprzedzony wiarą, a niemowlę do wiary nie jest zdolne. Ewangelia św. Marka 1:4-5 mówi: "wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów… przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy." Te i inne pouczenia z Ewangelii wskazują, ze chrzest święty jest dla dorosłych, którzy znają swoje grzechy i świadomie wyznają je, świadomie nawracają się do pobożnego życia. Jest to akt żalu za grzechy i ich odpuszczenie, a przecież niemowlęta nie maja grzechu. Wszystkim, którzy tak jak ja kiedyś chodzą do kościoła, wypowiadają utarte regułki pozbawione najmniejszego sensu, przyjmują sakramenty itp., bo tak ich wychowano, polecam lekturę pisma świętego i trochę historii.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.03.2015 08:37
Jeśli zatem sam nie wierzysz, a do kościoła uczęszczasz jedynie z przyzwyczajenia, i posyłasz swoje dziecko na religię, dokonujesz nieodwracalnej zbrodni na jego psychice. Odruchy i nawyki wpojone w tym wieku przy pomocy strachu i nienawiści pozostaną w człowieku już na zawsze. Niewiele jest osób, które mają na tyle silną psychikę, że potrafią w dorosłym życiu zwalczyć lęki i poczucie winy zaszczepione w dzieciństwie. Ucz swoje dziecko samodzielnego myślenia, otwartości na świat, zanim ktoś zrobi z niego żywego trupa. www[kropka]czarnymwczarne[kropka]pl
odpowiedz
zenon (Ocena: 5) 22.10.2013 16:00
uważam że świadome wypisanie dziecka z religii świadczy o wysokiej dojrzałości i niezależności światopoglądu. powinno sie wspierac takie postawy, uważam że to powód do dumy.
odpowiedz
zizzy (Ocena: 5) 08.10.2013 21:46
Ja wypisałem dziecko po drugiej klasie, bo dziadkom strasznie zależało na komunii, więc mała przez dwie klasy się przemęczyła. Na początku trzeciej klasy wręczyłem deklarację o nieuczęszczaniu na religię (dostępna w sieci), pani przyjęła ze zrozumieniem, i po sprawie, na razie nikt nie robi wymówek ani uwag, tylko niektóre dzieci zazdroszczą, bo muszą siedzieć w szkole 2 godziny dłużej.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie