Mam niedługo urodziny i postanowiłam urządzić imprezę. Nie chodzi mi o żaden klub, ale spotkanie w domowych warunkach. Osiemnastkę ma się raz i wypadałoby to jakoś uczcić. Moje mieszkanie jest za małe, więc poprosiłam o pomoc wujka i ciocię. Oni mają fajny dom za miastem i chętnie mi go użyczą. Już mniej więcej wiem, jak to powinno wyglądać. Typowa impreza dla młodych ludzi, a nie żaden bal. Zamówi się pizzę, będzie alkohol, przekąski.
Zazwyczaj takie spotkania są najlepsze. Najważniejsze, że będziemy mieli spokój, nikt mi nie zarzuci, że muzyka gra za głośno i naprawdę może to potrwać nawet do rana. Tylko o to jedzenie się sprawa rozchodzi, bo nie za bardzo wiem jak to zorganizować. Najchętniej postawiłabym z boku salonu stolik, na nim przekąski, napoje, alkohol. Ale jakie te przekąski mają być? Warto kupować najdroższe?
Szczerze mówiąc, to już nie widzę większej różnicy między produktami znanych marek, a tymi, które można kupić w dyskoncie. Różnią się tylko ceną i to bardzo. Za firmowe chipsy trzeba zapłacić nawet 5-7 zł za paczkę, a i tak połowa opakowania to powietrze. Identyczne w smaku, a nawet w większe paczce, kosztują w dyskoncie połowę mniej.
To samo jest z sokami – firmowy 100% czasami dochodzi do 7-8 zł za 2 litry, a w smaku w ogóle nie różni się od tego taniego, ale bez znanego logo. Zwykła wódka smakuje dla mnie tak samo jak ta markowa za nawet 20 zł więcej. Jest sens tak przepłacać?
Nie chcę wyjść na biedaka, dlatego trochę się z tym gryzę.
Chipsy zawsze mogę wyłożyć na miski i nikt się nie zorientuje, ale trudno żebym przelewała colę albo wódkę do dzbanków. Ktoś może sobie pomyśleć, że oszczędzam na gościach. A przecież nie o to chodzi! Po prostu nie widzę powodu, żeby przepłacać za markę. Smak zostaje taki sam. No i dla rodziców też byłoby lżej, bo wiadomo, że to oni finansują.
Jak myślicie, powinnam się tym przejmować? Co byście sobie pomyślały, jakby ktoś Wam zaserwował napój albo chrupki z dyskontu?
Bardzo proszę o szczerość...
Klaudyna