Czy warszawianki mają prawo czuć się lepsze od dziewczyn z innych miast? Pati

17.11.2016

Nie pochodzę z wiochy zabitej dechami, ale też nie z największego miasta. Zwyczajna miejscowość, jakich dużo w Polsce. Nigdy nie miałam z tym problemu, bo mam blisko do Wrocławia i czasami mogę sobie popatrzeć, jak wygląda „światowe życie”. Na studia pewnie się gdzieś przeniosę, ale nie mam ciśnienia, żeby to był Kraków albo stolica. Przynajmniej do tej pory nie miałam...

Moja dobra znajoma przeprowadziła się do Warszawy. Tam ma skończyć liceum, a pojechała tam głównie po to, żeby szkolić swój głos i spróbować sił w castingach do musicali. Fajnie, niech jej się wiedzie. Tylko coraz częściej jej tego zazdroszczę. Ona tak mi opowiada o tym mieście, że z dnia na dzień mogłabym tam zamieszkać.

Pewnie trochę przesadza, ale ona żyje teraz w metropolii i może wszystko, a ja co?

Często ze sobą rozmawiamy i do siebie piszemy. I każdego dnia zżera mnie zazdrość. Opowiada, kogo sławnego widziała na ulicy albo spotkała w sklepie, a tutaj nikogo takiego nie ma. Robi sobie zdjęcia w przymierzalniach wypasionych sklepów z ubraniami za kilka tysięcy. Jeździ metrem, spotyka się ze znajomymi w Złotych Tarasach albo umawia się z nimi pod Pałacem Kultury.

A ja?

U mnie nie dzieje się nic ciekawego. Żadnego wielkiego sklepu, ani fajnego miejsca. Nie ma restauracji, klubów i możliwości. Zazdroszczę jej coraz bardziej, że ona żyje inaczej. Ja nawet w Warszawie nie byłam na wycieczce, a co dopiero tam mieszkać.

Chętnie bym się tam przeniosła na studia, ale rodzice się nie zgodzą. Tam jest za drogo. A ja mogę tylko marzyć, że spaceruję sobie Marszałkowską, piję kawę w Starbucksie, idę na obiad do Magdy Gessler albo coś takiego. Ona takie rzeczy robi i czuje się szczęśliwa. To trochę próżne, ale chciałabym tak samo. Tylko, że praktycznie nie mam na to szans...

Ona przez to wydaje mi się fajniejsza, lepsza i bardziej światowa. Jak przyjeżdża do domu, to wielkie halo, bo warszawianka ich odwiedziła. A ja siedzę na tyłku i nigdzie się nie ruszam. Dobija mnie to coraz bardziej.

Zazdroszczę jej i wszystkim, którzy mają to na co dzień.

Pati

15 % tak
85 % nie

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 4.78 / 5
gość (Ocena: 5) 17.11.2016 18:19
cudowne opisy. Mój ojciec pochodzi z Warszawy i tam mam rodzinę, nigdy nie widziałam tam tego "high life". Mieszkałam w Wiedniu, Berlinie, Londynie, Chicago i teraz będę pracować przez rok w Tokio. W prawie każdym z nich życie jest drogie i młodego człowieka ,który dopiero zaczyna pracę nie stać na większość atrakcji. Jazda metrem to przykry obowiązek ,kiedy nie ma się samochodu.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.11.2016 16:41
mieszkam na wsi, ostatnio chodzili po wsi warszawiacy , bo chcieli przeprowadzic sie wlasnie na wies. Niestety dzialki sa tutaj baaaardzo drogie, a zreszta nikt i tak ich nie sprzeda, tutaj ziemia jest swieta. Pojechali s powrotem do miasta. Wies ma cos o wiele cenniejszego niz miasto , tak naprawde to mieszkncy wsian sa bogatsi. Kto w miescie ma dzialke? a jak juz ma to dom na kredyt. Tutaj ziemia przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. W razie wojny to miasta upadna w kilka minut, ludzie nawet tam piwnic nie maja i zapasow zywnosci. Na wsi w razie wojny sa piwnice, ktore moga sluzyc za schrony, i kazdy ma swoje zapasy. Oprocz tego w razie godziny W mieszkaniec wsi, bedzie potrafil zasadzic rosline, czy zabic zwierze, ktos taki przezyje , tu liczy sie praca od podstaw. Ludzie daja sobie rade w sytuacji zagrozenia, beda wiedziec co zbierac w lesie aby sie nie zatruc, beda wiedzieli zebrac plony , zlowic ryby czy zabic swinie, czy wykopac studie. W miescie nie ma szans na to.
zobacz odpowiedzi (3)
gość (Ocena: 5) 17.11.2016 16:19
Śmieszy mnie trochę postrzeganie Warszawy jako super światowego miasta. Tutaj się urodziłam ale naprawdę, może różni się wielkością od innych dużych miast w Polsce. Światowy i super rozwinięty to jest Nowy Jork i Tokio, gdzie ma się totalny szok kulturowy i technologiczny. Miasto jak każde inne i tyle, a wiele osób myśli, że skoro mieszka w Warszawie może zadzierać nosa i udawać nie wiadomo kogo.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.11.2016 15:35
powiem tak , pochodze ze wsi , kiedys bylam w liceum na wycieczcze w Warszawie , miasto to mnie bardzo urzeklo , wszystko wydawalo mi tak wielkie, takie swiatowe, szok jak dla mnie, a palac kultury to juz w ogole cud swiata. No i wlasnie punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Od 10 lat mieszkam w Wiedniu , miasto to jest przepiekne, i kiedys odwiedzialam Warszawe znow, i sie bardzo rozczarowalam , wszystko wydawalo mi sie takie male, skromne, ludzie szarzy. A palac kultury to juz tak jak kosciol , zero wrazenia na mnie zrobil, a metro , jakie metro 1 linia i to sie nazywa metro? swiatowe miasto. Ale najbardziej zdenerwowalo mnie to ze rozmawiajac w metrze gwara, akurat dzwonila moja mama, pasazerka ktora siedziala obok mnie, przesiadla sie na siedzenie obok, skrzywila sie ze ktos smie gwara w takim miescie rozmawiac, w tym momencie stwierdzialam ze warszawa i jej mieszkancy nie umywaja sie do europejskich stolic. W Wiedniu rodowoci Austriacy wszyscy maja swoj dialekt i w pracy nie gadaja po niemiecku tylko swoja gwara i to w takim miescie, tutaj ludzie tego sie absolutnie nie wstydza a sa na poziomie o wiele wyzszym niz warszawiacy.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 17.11.2016 14:06
Wybacz, ale typowo ,,wioskowe" myślenie. Ludzie, którzy mieszkają tam od niedawna są bardziej "warszawscy" niż rodowici warszawiacy. Nie wiem, co jest w Warszawie takiego ciekawego. Owszem, fajne miasto, ale jak każde inne. Z tym, że jest stolicą. Też mam taką koleżankę, co poszła na studia do Wawy, wychowała się w małej miejscowości i teraz myśli, że jest kimś. Niby dlaczego jest tym "kimś" ? Mam w Warszawie paru znajomych, dosyć często tam bywam, ale wiem że mieszkać na codzień raczej bym nie mogła. Jest dla mnie za duża i za droga. Jestem z mniejszego miasta, ale też wojewódzkiego. Mam tu galerie, restauracje, puby, kluby i szanse rozwoju. Studiuję, pracuję i nie czuję się gorsza od ''warszawiaków". Złote Tarasy? Dla mnie galeria jakich w Polsce wiele, poza tym nie znoszę łażenia po nich. W swoim mieście też potrafię spotkać kogoś znanego i nie jest to rzadka sytuacja.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie