Trochę mi wstyd, że żalę się w necie, ale prawda jest taka, że nie mam życia poza internetem. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, ale nigdy nie potrafiłam się z nikim zaprzyjaźnić. Nie miałam koleżanek, chłopaka tym bardziej. W szkole prawie się nie odzywam, a po lekcjach od razu wracam do domu. Wszystko zmienia się dopiero w sieci, bo tutaj czuję się najbardziej swobodnie. Potrafię napisać to, czego nie umiem powiedzieć.
Na Facebooku mam około 200 znajomych, a w prawdziwym życiu – żadnego. W internecie komentuję wszystko, co się da, a na co dzień – milczę i przepraszam, że żyję. Nie wiem co jest ze mną nie tak, ale inaczej po prostu nie potrafię. Lubię ludzi, ale pod warunkiem, że na mnie nie patrzą. Na GG potrafię godzinami rozmawiać ze znajomymi z klasy, a w szkole w ogóle nic do siebie nie mówimy.
Coraz częściej marzę o tym, żeby tych 200 znajomych zamienić na jednego prawdziwego przyjaciela. Przynajmniej miałabym do kogo otworzyć buzię, wyjść na dwór, do kina, gdziekolwiek. Rodzice to widzą i często słyszę, że jestem odludkiem i dziwakiem. Jeszcze chwila i w ogóle zapomnę, jak się rozmawia z ludźmi. Boli mnie to, ale wiem, że tak naprawdę mają rację. Wiem i nic z tym nie robię, bo nie potrafię.
Obecność innych mnie paraliżuje i nie jestem sobą. W głowie mam tysiące myśli, własne zdanie, mam poczucie humoru, chciałabym pogadać, a jak przychodzi co do czego, to spuszczam głowę. Ostatnio miałam taką sytuację, że rozmawiałam na Fejsie z koleżanką z podstawówki, po kilku dniach spotkałam ją na ulicy i nawet nie powiedziałam jej cześć.
Nie wiem, co mnie tak blokuje. Nikt mnie nigdy nie wyśmiewał, nie uderzył, nie powiedział złego słowa. A ja mimo wszystko zachowuję się jak dzikus i małe dziecko. Z takim podejściem nie poradzę sobie w życiu, ale na razie od tego uciekam. Chciałabym to zmienić. Nawet bardzo. Nigdy nie byłam na żadnych urodzinach poza rodziną, nikt mnie nigdy nie zaprosił na Sylwestra itd.
Najgorsze jest to, że ja wiem, jaka jestem w środku, ale przy innych nie potrafię tego pokazać. Czegoś się boję, ale nie mam pojęcia czego. Zastanawiałam się, czy nie pójść do psychologa, ale nie chcę być postrzegana jak jakaś psychiczna. O ile już teraz tak na mnie nie patrzą...
Karolina