Chciałabym mieć piękne, mocne paznokcie, ale co zrobić. Mam słabe i brzydkie. Nawet jak je ładnie pomaluję, to i tak nie podoba mi się ich kształt. A jak są zbyt długie, to zaraz się łamią. Kilka razy na specjalne okazje robiłam sobie tipsy i byłam z nich zadowolona. Trzymały się, ładnie wyglądały, a ja przynajmniej nie miałam już tego kompleksu. Wiadomo, z jakimi kobietami się one kojarzą, ale nie miałam z tym jakiegoś problemu. Na pewno nie jestem typową „tipsiarą”.
Zauważyłam jednak, że postrzeganie sztucznych paznokci jest coraz gorsze. Jak tylko powiedziałam w towarzystwie, że muszę niedługo pójść na tipsy, to wszyscy się oburzyli. Bo to tandeta, kicz, niezdrowe i ogólnie wiocha. Naprawdę jest tak źle? Mnie się podobają, jeśli są dobrze zrobione.
Niedługo idę na ślub, potem wyjeżdżam i wypadałoby jakoś wyglądać. Teraz zaczynam się wahać, czy pójść do salonu.
Wiem, że teraz najmodniejsze są krótkie paznokcie, ale wspominałam, że moje nie są ładne. Nie potrafię zapanować nad skórkami, żaden lakier nie chce ich się trzymać. A jak zapuszczę nawet 5 mm, to zaraz się rozdwajają, albo zupełnie łamią. Na ślubie trzeba jakoś wyglądać. W wakacje też chcę się czuć dobrze, a nie widzę innego sposobu.
Nie chciałabym być oceniana na podstawie tego, że mam na sobie tipsy. Przecież to nie zbrodnia! Chyba, że coś się w tym temacie zmieniło? Od kiedy są powodem do wstydu, skoro kiedyś wszystkie kobiety je sobie robiły?
Proszę o wytłumaczenie...
Ewa