Ostatnio przeczytałam tutaj list dziewczyny, której chłopak nie kojarzy podstawowych faktów. Ogólnie to jest całkiem zaradny i miły, ale ma braki w edukacji. Autorka nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłaby go rzucić, a bardziej zależy jej na tym, żeby poszerzyć jego horyzonty. Ja jestem w podobnej sytuacji, ale wygląda to jeszcze inaczej. Mój chłopak nie tylko niewiele wie, ale do tego jest zwyczajnie głupi. Pal licho daty i nazwiska, skoro ma problemy z wysławianiem się, wyciąganiem wniosków itp. Nie lubi czytać, nie ogląda programów informacyjnych, nie potrafi się zachować. Ma za to co innego – niesamowitą urodę. Jak to mówią nastolatki – ciacho!!!
No dobra, trochę to infantylne, bo nie jestem jakąś idiotką, której wystarczy towarzystwo pięknego faceta, z którym nie ma o czym pogadać. Do tej pory zwyczajnie nie zwracałam na to uwagi. Zaślepił mnie jego wygląd, mistrzostwo w łóżku, idealne ciało, bielutkie zęby, piękne włosy, silne ramiona... Prezentuje się jak model i możecie się zarzekać, że nie chciałybyście kogoś takiego, ale jestem pewna, że każda dziewczyna chciałaby się prowadzić z takim cudem. To wspaniałe uczucie. Do momentu, aż się odezwie...
Natura jest strasznie niesprawiedliwa. Jeśli da urodę, to zapomina o całej reszcie. Dotyczy to także kobiet, bo większość ładnych nie grzeszy raczej inteligencją. Skłamałbym, gdybym powiedziała, że sama jestem piękna i mądra. Coś tam w głowie mam, ale na modelkę Victorias Secret chyba się nie nadaję. Jakimś cudem trafiłam na mojego pięknego amanta, ale okazuje się, że to tylko fajne opakowanie, bo w środku hula wiatr. Coraz mocniej zastanawiam się, czy ta relacja ma jakiś sens, ale trudno zrezygnować z kogoś takiego.
Może dzięki mnie nabierze trochę ogłady, nauczy się poprawnie mówić, pozna nowe słówka i fakty? Życie z takim głuptasem może być kuszące. Byłabym dla niego matką i nauczycielką, a on spełniałby moje życzenia. I wyglądał. Gdyby jeszcze zaczął świetnie zarabiać, to byłoby jeszcze fajniej...
Zabrzmiałam jak jakaś blachara i utrzymanka, ale tylko głośno myślę. Trochę mi wstyd, że w ogóle dopuszczam do siebie takie wnioski, ale w głębi duszy zastanawiam się nad czym, czy nie zakończyć tego już teraz. On już jest raczej stracony, a ja nie powinnam marnować czasu na takie relacje. Nie mam już 17 lat, tylko trochę więcej... Moje koleżanki mają stałych chłopaków, niektóre już zaplanowały ślub. A ja spaceruję z moim modelem i nic z tego nie wynika.
Próbować jeszcze i liczyć na jakiś cud? Grzecznie podziękować za towarzystwo? A może wygarnąć mu jego głupotę?
Liza