Piszę do Was ponieważ już nie daję rady i myślę, że poniekąd zawiodłam siebie i innych. W tym roku podjęłam ciężką decyzję - zmieniłam uczelnię z jednej z najlepszych w kraju na prywatną. Moja rodzina nie daje mi żyć, po prostu ciągłe docinki, obgadywanie za plecami. Powinnam być teraz na trzecim roku, a jestem znowu na pierwszym. Mój powód był nietypowy - problem z wykładowcą, który dał mi jasno do zrozumienia, że nie przejdę na jego przedmiocie.
Dodatkowo ciągle traktował mnie gorzej, każdy był w stanie to zauważyć. Nie jestem leniem, lubię się uczyć, interesuje mnie kierunek który zaczęłam teraz studiować. Oprócz pracy, każdą wolną chwilę poświęcam na naukę. Po prostu, w pewnym sensie jest mi wstyd, że z uniwersytetu wylądowałam na uczelni prywatnej.
Większość znajomych studiuje zaocznie ale na uczelniach państwowych. Mój kierunek zaocznie jest możliwy tylko na uczelniach prywatnych - stąd mój wybór. Po prostu nie radzę sobie ze sobą, z wyrzutami sumienia oraz martwię się, co powiedzą inni. W rodzinie nie mam oparcia - ciągle mnie tylko wyśmiewają i twierdzą, że niżej upaść nie mogłam... Gdyby nie to, byłabym zadowolona i szczęśliwa.
Oczywiście jest dużo nauki, tak jak na uczelni państwowej, jednak wiem jakie większość osób ma zdanie na temat takich uczelni. Nie wiem co mam robić i jak przestać przejmować się zdaniem innych. Nie chcę mieszkać w Polsce, znam parę języków, ale chcę zdobyć wyższe wykształcenie, aby było mi później łatwiej. Czy oni mają prawo się tak czepiać? Jest w ogóle o co?
Magda