Nie przelewa mi się w życiu, a jak każda dziewczyna chciałabym jakoś wyglądać. Na to niestety mnie nie stać i dlatego ciągle chodzę w tym samym. Mam może 2 dobre pary spodni, jedną sukienkę (zakładam ją na każdą ważniejszą okazję), jedną parę szpilek, jakieś t-shirty, kilka bluzek, 2 swetry i tyle. Do tego najtańsze trampki. Wiem, że nie jestem modna i raczej nigdy nie będę. Muszę naprawdę beznadziejnie wyglądać, skoro ktoś mi zaoferował pomoc w tym temacie... Trochę mi wstyd.
Mam kilka dobrych koleżanek, które nie dają mi odczuć, że jestem od nich gorsza. Jedna pochodzi z zupełnie innego świata. Tata zarabia tak dobrze, że jej mama zajmuje się tylko domem, na wszystko im starcza, wymieniają samochody, jeżdżą na wakacje. Zazdroszczę jej czasami. To bogactwo widać też po tym, co nosi. Może nie chwali się markami, ale to są bardzo porządne i ładne rzeczy. Chce mi oddać kilka z nich.
Byłam u niej kilka dni temu i tak jakoś zeszło na temat ubrań. Miała otwartą szafę, więc powiedziałam coś w stylu „wow, ale tego jest”. Stwierdziła, że aż za dużo i większości tych rzeczy już dawno nie nosi. Niektórych nigdy na sobie nie miała, bo jej się odwidziało. Padła propozycja, że powinnam kiedyś przyjść do niej na spokojnie i powybierać sobie to, co bym chciała. Inaczej ona to wyrzuci albo odda biednym. Chyba zapomniała, że dając te ciuchy mnie – też oddaje biednej...
Nie za bardzo wiem, jak mam do tego podejść. Może ona wcale nie myślała o mnie? Wydaje mi się, że po koleżeńsku chce się podzielić czymś, czego nie potrzebuje. Mogłabym to tak potraktować i byłoby fajnie. Ale odzywają się kompleksy... Ona dobrze wie, jak ja wyglądam i że ciągle chodzę w tym samym. Może tylko szuka okazji, żeby zrobić ze mnie człowieka i nie wiedziała, jak inaczej poruszyć tę sprawę. To już nie przysługa, ale jałmużna.
Biję się z myślami, bo te ciuchy są naprawdę ładne i chętnie bym je założyła. Ale to jednak dziwne, żeby koleżanka mi dawała takie rzeczy. Potem mam przy niej chodzić w jej dawnych ubraniach? Jakoś mi się to nie widzi. Nie umiem dobrze zareagować. Niby chcę, ale nie mogę. A jak mogę, to znowu mi się wydaje, że nie powinnam.
Dlatego mam do Was pytanie – co mam w tej sytuacji zrobić? Wciąć te ciuchy i po prostu się z nich cieszyć?
Byłoby fajnie, ale ja jak zwykle szukam dziury w całym...
Marta