Czy powinnam zdecydować się na dziecko pomimo kalectwa? Angelika, 27 l.

09.05.2014

Może jestem naiwna, nieodpowiedzialna lub po prostu głupia, ale uważam, że każdy ma prawo do szczęścia. Nawet ktoś taki jak ja. Mam 27 lat, jestem w udanym związku, pracuję, prowadzę aktywne i towarzyskie życie. Do spełnienia brakuje mi już tylko jednego – dziecka. Ktoś powie, że co to za problem, skoro mam faceta i warunki finansowe... No właśnie, niektórzy widzą w tym problem. Jestem osobą z nabytą niepełnosprawnością. Krótko mówiąc – 5 lat temu została mi amputowana ręka, niemal przy ramieniu. O szczegółach nie wspominam, bo to nic przyjemnego.

Bardzo długo przyzwyczajałam się do mojego nowego życia. Przez wiele miesięcy nie widziałam żadnego sensu. Po co się starać, kończyć studia, pracować... Przecież, jeśli ktoś mnie kiedyś doceni, to na pewno z litości. Na szczęście poznałam wspaniałego mężczyznę, który przekonał mnie, że to nie koniec świata. Obroniłam się na uczelni, znalazłam pracę, mieszkamy razem i czuję, że nadszedł czas na dziecko. Niektórzy tego nie rozumieją.

 

Oczywiście, mogłaby się zdarzyć wpadka i byłoby po sprawie. Nawet żałuję, że tak się nie wydarzyło. Ja planowałam ciążę, rozmawiałam o niej z wieloma ludźmi – rodziną i znajomymi. Nie wiem po co, ale pytałam ich o zdanie. Bardzo potrzebowałam akceptacji tego pomysłu, nie tylko ze strony partnera. Rozczarowałam się. Od mamy usłyszałam słowa „Źle ci teraz? Po co tak ryzykować i utrudniać sobie życie?”. Załamałam się. Ona uważa, że nie podałam.

Koleżanki nie są już tak kategoryczne, ale pod ich miłymi słowami kryje się coś więcej... „Ale jesteś odważna! Nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji. Nie dałabym rady, przecież to będzie takie trudne” - powiedziała mi jedna z nich. Wiem, o co chodzi. To próba wmówienia mi, że z jedną ręką to nie będzie zwykłe macierzyństwo, ale jakiś horror. Problem z podniesieniem dziecka, przewinięciem, umyciem, wszystkim. Sama zaczęłam się nad tym zastanawiać...

Dużo nad tym myślałam i do coraz dziwniejszych wniosków dochodzę. Może to by była bardzo samolubna decyzja? Które dziecko chciałoby mieć kalekę za matkę... Nie obędzie się bez pomocy przy najprostszych czynnościach. Zawsze będę od kogoś uzależniona, a to już nie jest tylko moja sprawa. Może to naprawdę jest zły pomysł, powinnam się wysterylizować i przestać wierzyć w cuda?

Nie wiem. Po prostu nie wiem, do czego to wszystko doprowadzi. Sama przestaję wierzyć, że dałabym radę, a w takim stanie chyba naprawdę trzeba zapomnieć o dziecku. Wątpię, żeby któraś z Was była w podobnej sytuacji, ale chyba znowu potrzebuję potwierdzenia, że to nie jest szaleństwo, ale coś zupełnie normalnego. Albo zaprzeczenia, jeśli to zły pomysł...

Angelika

58 % tak
42 % nie

Polecane wideo

Komentarze (36)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 10.05.2014 19:21
Pewnie da się nosić czy podnosić dziecko jedną ręką, czasem ludzie mają bliźniaki, albo dwoje dzieci z małą różnicą wieku i noszą je jednocześnie.
odpowiedz
Paulina (Ocena: 5) 09.05.2014 23:47
Kochana, moja ciocia straciła lewą rękę, będąc małym dzieckiem. To był wypadek podczas prac w gospodarstwie rolnym, nic przyjemnego. Dzisiaj ma 43 lata, męża od prawie 20 lat i dwoje dzieci, 17 lat i 12. Oboje urodziła siłami natury, ciąża była bez powikłań. Dodam, że wujek pracuje na delegacjach, dwa tygodnie w domu, dwa w pracy. Dała radę wychować dzieci. Gdy wujek był w domu to on jej pomagał, gdy wyjeżdżał, przyjeżdżała do nich babcia. Moi kuzyni nigdy nie wstydzili się mamy, są bardzo udaną rodzinką. Jeżeli tylko masz kogoś, kto będzie w stanie Ci pomagać na co dzień z dziećmi to na pewno i Ty dasz radę i będziesz super mamą! Samej byłoby Ci ciężko, ale ze wsparciem nie będzie problemu z niczym. Ty decydujesz, ale wiedz, że na wszystko znajdzie się jakaś rada, nie warto rezygnować z marzeń, jeżeli posiadanie dziecka jest dla Ciebie ważne.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.05.2014 23:14
Liczą się twoje uczucia i twoje pragnienia, jeśli czujesz, że dasz radę i facet ci pomoże i oboje jesteście zdecydowani na diecko to może powinniście się zdecydować. Jak dzidzia jest to człowiek nie rozmyśla nad sb tylko nad dzidzią i tylko ona się liczy. Ja mam zwichnięte stawy biodrowe, problemy z kręgosłupem i arytmię nadkomorową serca, na dodatek jestem baardzo niska i facet po 9 latach związku zostawił mnie samą z 4 m-cznym dzieckiem na które on nalegał i dałam radę :) Dodatkowo zaliczyłam w swoim życiu mocne załamanie ... Nie ma co porównywać się z tobą czy kimś innym ale wiedz, że ludzie mają różne problemy i jakoś da się żyć, a wierz mi na slowo, że czasem człowiek w pełni sprawny fiz. bez wsparcia psychicznego może być bezużyteczny .... Za 10,20,30 lat być może zmienisz otoczenie, ludzie się zmienią a ty będziesz żałować że kierowałaś się cudzym zdaniem, co oni mogą wiedzieć co ty czujesz, skoro nie są na twoim miejscu ? Powodzenia :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.05.2014 22:13
brak reki w ciąży nie przeszkadza. Ja mam chory kregosłup, z takim sie urodziłam. Wada nie jest jakaś straszna. Renty nie dostane, ale zajście w ciąże jak i przytycie wieksze niz 10kg moze mnie skazać na wózek. Ostatnio przytyłam 5kg i przy 168 i 69kg ledwo sie poruszam. Ja w ciąże zajść nie chce. Jeśli bede chciała byc matką to albo wynajmę surogatkę albo adoptuje. Ciaża zagraża mojemu zyciu, twojemu nie, wiec dlaczego nie? Nie przejmuj sie innymi, zyj swoim życiem i bądź w nim szcześliwa :D
odpowiedz
cailla (Ocena: 5) 09.05.2014 21:04
Dasz radę!!!!!!!!!! nie poddawaj się !!! jesteś zdrową laską a dziecko to dar boży i na nie zasługujesz na nie bo nie ręka jest ważna, a serce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie