Sporo w życiu przeszłam, ale nie chcę robić z siebie ofiary losu. Nie liczę na współczucie, ani nie chcę do tego specjalnie wracać. Nie lubię rozmów na temat moich problemów zdrowotnych, operacji, rehabilitacji itd. Jak trzeba, to mówię, ale nie chcę się z tym specjalnie obnosić. I mam teraz taki problem, bo nie da się tego ukryć. Mam ogromną bliznę, która biegnie praktycznie przez cały kręgosłup. Od łopatek aż do pupy.
Wielka pionowa linia, już nie rzuca się tak w oczy, ale jest też kilka zgrubień i przebarwień. Widać to od razu. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żebym nie mogła tego opalać, ale sama nie wiem... Marzę o tym, żeby na wakacjach plażować w dwuczęściowym bikini, ale rozum mi podpowiada, żeby tego nie robić. Sama czułabym się pewnie w porządku, ale bardziej chodzi mi o to, żeby nie obrzydzać innych ludzi.
Nie wiem jak bym się poczuła, gdybym kilka lat temu musiała coś takiego oglądać. Pewnie byłoby mi głupio i ogólnie jakoś dziwnie. Ja tutaj się opalam, a obok ktoś, kto przeżył poważną chorobę, miał operację, pewnie cudem przeżył... Nie wiem czy potrafiłabym się wtedy wyluzować i może nawet miałabym jakiś żal, że musiałam na to patrzeć.
To głupie, wiem, zwłaszcza z mojej perspektywy. Ale co Wy o tym myślicie? Czy wzbudzę sensację, jeśli pokażę się w takim stroju i obnażę wszystkie swoje blizny?
Co mi radzicie?
Arleta