Mam wielki problem z moim chłopakiem. Albo tego nie zauważyłam, albo coś się zmieniło. Od jakiegoś czasu zaczął drażnić mnie... jego zapach. Nie chodzi o wodę kolońską i dezodorant. To jego ciało wydziela taki nieprzyjemny smrodek. To jest nie do zniesienia, bo zaczynam się od niego oddalać. Odrzuca mnie ten zapach i nie mogę na to nic poradzić. Na dodatek on w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy. Może to jakaś choroba? Przecież nigdy nie miał problemów z higieną.
A może tak się do mnie przyzwyczaił, że już nie chce mu się starać? Nie mieszkamy razem, więc nie wiem ile czasu spędza w łazience. Jedyny widoczny objaw to jego łuszcząca się skóra na twarzy i łupież, który zasypuje jego ramiona. Nieprzyjemny zapach emituje całe jego ciało. Jeszcze gorzej jest, kiedy otworzy do mnie usta... Aż mam ciarki na samą myśl.
Coraz bardziej wydaje mi się, że po prostu olał sprawę i odechciało mu się starać. Ale higiena to przecież podstawa! W stałym związku też obowiązuje! Nie bardzo wiem jak dać mu to do zrozumienia. Mam odwracać głowę kiedy do mnie mówi? Krzywić się? Może jeszcze zatykać nos, żeby nie miał wątpliwości? Tylko nie radźcie mi, żeby go zostawić. Jego zapach nie wpływa na to, że jest świetnym facetem.
Jak go zmotywować? Obrzydza nie tylko mnie. Inni też muszą to czuć, a to przynosi wstyd także mi. Może kupić jakiś wypasiony zestaw kosmetyków i przy najbliższej okazji dać mu? Może się nie obrazi? Gorzej jeśli odstawi je na półkę i nie będzie miał ochoty z nich skorzystać... Tak jak mówiłam, wcześniej tego problemu nie było. To ja go tak rozleniwiłam?
Aż mi niedobrze, kiedy pomyślę, że miałabym iść z nim do łóżka. Wtedy bylibyśmy bardzo blisko i czułabym niesmak jeszcze mocniej. Nawet nie myślę o tym, czy jego interes też jest takiniedomyty... Dłużej tak się nie da. Czy powiedzieć wprost, że ma taki problem?
Ela