Potrzebuję pomocy, bo niedługo mam studniówkę i chcę jakoś ładnie wyglądać. Sukienkę wybrałam i już do mnie jedzie (ze sklepu internetowego i mam nadzieję, że pasuje), ale gorzej z butami. Wypadałoby założyć coś na obcasie, ale to w moim przypadku nie jest chyba dobre wyjście.
Nie umiem chodzić na szpilkach.
Bolą mnie od nich stopy.
Lekarz mi odradził.
Będę się w nich źle czuła.
Mam płaskostopie, duże stopy i koślawe paluchy.
W żadne się nie zmieszczę, a jak już, to umrę z bólu.
Mogłabym tak wymieniać, a chodzi w skrócie o to, że nie powinnam / nie mogę / nie chcę zakładać obcasów. Tylko jak inaczej, skoro to sukienka wieczorowa?
Do tej pory jakoś sobie radziłam. Na wesela chodzę w baletkach, bo to zazwyczaj latem. Na jakieś rozpoczęcia i zakończenia roku też. Ogólnie to w balerinach czuję się nieźle, ale na co dzień to raczej adidasy. Są miękkie i szerokie, więc nic mnie nie boli.
Myślałam o tym, żeby się poświęcić i chociaż mały obcas wybrać, ale albo nie ma nic ładnego, albo naprawdę się w tym męczę. Myślicie, że nie ośmieszę się, jeśli pójdę na studniówkę w kozakach, a potem na miejscu zmienię na baletki?
Pomocy, nie chcę być wytykana!
Wiktoria