Natura mi poskąpiła wzrostu i jestem strasznie niska. Nawet nie mam 150 cm. No, może w butach, bo bez nich zawsze wskazuje 148-149. Mało, ale nic na to nie poradzę. Do tej pory jakoś się tym nie przejmowałam, bo niska dziewczyna wcale nie musi nie mieć powodzenia. Ja na zainteresowanie chłopaków nie narzekałam.
Mój ostatni miał niecałe 180 cm i jeszcze jakoś wyglądaliśmy. Taka różnica ewentualnie może być, ale w nowym związku jest jeszcze większa. Nowy chłopak mierzy 1,97 m, a to już prawie pół metra między nami. Sama czuję się z tym dziwnie, kiedy idziemy przez miasto. Może nie powinnam się angażować w ten związek?
Już usłyszałam „dowcip”, że to wygodne, bo mogę na stojąco robić mu... Wiecie co.
Odpowiada mi jego charakter i wygląd, ale z tym wzrostem mam jakiś problem. Przy poprzednim chłopaku czułam się dobrze, a ten zawsze patrzy na mnie z góry. Jakiś taki nieporęczny jest, bo jak idziemy za ręce, to ja muszę podnosić do góry. No i naprawdę musimy wyglądać obok siebie śmiesznie.
Widzę to po reakcjach ludzi, bo niektórzy aż się odwracają, żeby się przyjrzeć takiej dziwacznej parze. Nie lubię wzbudzać sensacji i nie wiem czy długo tak wytrzymam. Gdyby nie to, to pomiędzy nami byłoby wszystko dobrze.
Ale może on rzeczywiście jest dla mnie za wysoki?
Anna