Może w moim przypadku to nie zadziałało, ale dalej wierzę w to, że związki na odległość są możliwe. Jeśli ludzie się kochają, to przetrwają to wszystko. Najwidoczniej między nami nie było miłości. Ledwo wyjechałam na wymianę studencką i szybko o nim zapomniałam. Tęskniłam przez kilka dni, potem zajęłam się swoimi sprawami, poznałam dużo nowych ludzi i na pewno nie usychałam z samotności. Ze dwa razy sama do niego zadzwoniłam, potem czekałam na jego sygnał...
Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie łączy nas nic niezwykłego. Byłam z nim, bo nikogo innego w zasięgu ręki nie miałam. On o mnie zabiegał, ja ulegałam i jakoś to było. Mogłam powiedzieć, że mam chłopaka, spędzaliśmy razem wieczory, rozmawialiśmy o byle czym. Dopiero z tej odległości zrozumiałam, że traktowałam go jak przyjaciela. Mogłabym go zastąpić kimkolwiek, kto mnie wysłucha i umili czas. Nie chcę tego dłużej ciągnąć.
Do Polski wracam dopiero za miesiąc, bo zostałam na wakacje, a do tego czasu co? On ciągle wydzwania, pisze... Mówi, że tęskni, kocha, nie może się doczekać i szykuje coś na mój powrót. Ale ja najchętniej już bym się z nim nie widywała. Chyba, że jako z kolegą, bo związku z tego nie będzie. Nigdy nie było. Wiem, co on sobie może pomyśleć – pojechałam, zapomniałam o nim, znalazłam sobie kogoś, albo coś innego. Nie zrozumie, że to kwestia moich przemyśleń.
Nie zdradziłam go, bo nie jestem do tego zdolna. Jakby nie było, to wciąż coś nas łączy. Byliśmy parą i będziemy nią do momentu, kiedy ktoś tego nie przerwie. Bardzo chciałabym to zrobić, ale nie wiem jak. Ostatnio tak rozmyślałam i prawie wysłałam mu sms-a, że to koniec, ale się powstrzymałam. Z jednej strony to trochę chamskie, ale z drugiej – nie chcę tego przeżywać po powrocie. Wysiądę z samolotu i mam z nim zerwać na lotnisku?
Czy może udawać przez kilka kolejnych dni, że go kocham i dopiero wyznać prawdę? To wszystko brzmi beznadziejnie... A mnie się marzy, żeby dowiedział się o wszystkim jak najszybciej. Żeby już na mnie nie czekał i nie robił sobie nadziei.
Zadzwonić? Napisać? Czekać?
Chciałabym wrócić wolna i bez tego ciężaru, przez który wcale nie czekam na powrót do Polski...
Justyna