Zamieszkałam ze swoim chłopakiem i to jest bardzo świeża sprawa. Wprowadziliśmy się do wynajmowanego mieszkania dzień po Wielkanocy. Wtedy też powiedzieliśmy o tym naszym rodzicom. Myślałam, że będzie fajnie, bo wreszcie poczuję się jak dorosła, ale coś mi tu nie gra. Wydawało mi się, że jestem z nim blisko, ale są sytuacje, że czuję się zakłopotana.
Spotkamy się ze sobą od 2 lat, więc widziałam go w różnych sytuacjach. Nago wiele razy, więc już nie powinno to na mnie robić wrażenia. Chyba, że pozytywne. Teraz jest jakoś dziwnie. Znam go niby na wylot, a nie wiem jak się w jego towarzystwie zachować. Tak jak ostatnio weszłam mu przez przypadek do łazienki, kiedy się kąpał.
Wyszłam szybko, przeprosiłam, a on się obraził. Podobno nie powinnam się tak zachować.
Jego zdaniem, skoro jesteśmy razem i w różnych sytuacjach się widzieliśmy, to już w ogóle nie powinniśmy się siebie wstydzić. Bo jaka różnica jest między nagością w łóżku i łazience? Sorry, ale dla mnie to nie jest to samo. Czym innym jest seks, a czym innym wycieranie sobie tyłka albo sikanie przy drugiej osobie.
Jemu się zdarzyło wejść do łazienki, kiedy siedziałam na sedesie i wcale się nie wycofał. Wszedł, coś tam poprawiał przy lustrze, zagadywał mnie i poszedł. Nie potrafiłam przy nim wstać i to chyba nie powinno go dziwić. A dziwi... Przecież widział mnie „tam” dokładnie w sypialni.
Może to ja się dziwnie zachowuję, że tak się ukrywam i nie chcę go oglądać w takich momentach? Sama już nie wiem...
Sylwia