Czy jako matka muszę zapłacić za wesele córki? Dla niej to oczywiste... Alicja

01.04.2017

Witam Czytelniczki i od razu proszę o radę. Jestem kobietą po pięćdziesiątce, która całe życie ciężko pracowała. Wychowywałam dzieci, zarabiałam pieniądze, zbudowałam z mężem dom. Wszystko bez znajomości i pomocy rodziny. Cenię sobie niezależność, dlatego trochę zmartwiła mnie prośba mojej najstarszej córki, która w przyszłym roku zamierza wyjść za mąż. A może nawet nie prośba, bo potraktowałam to jak żądanie.

Krótko mówiąc: ty jesteś moją matką, ja jestem twoją córką, biorę ślub, więc musisz za to zapłacić. Koniec i kropka. Najlepiej w ogóle o tym nie rozmawiajmy. Wystarczy, że będę regulowała kolejne rachunki za imprezę jej życia (sama tak to nazwała). Żadnych pytań typu: czy dasz radę, co o tym myślisz, jak możesz nam pomóc. Dla niej to oczywista sprawa, bo taka jest przecież tradycja.

Jestem nieco innego zdania. Za moje wesele płaciłam razem z mężem, bo było nam wstyd prosić rodziców o pomoc.

 

Skłaniam się ku temu, by jakoś delikatnie wybić jej to z głowy. Nie chodzi o to, że mnie nie stać. Ale nie śpię też na pieniądzach. Gromadziłam oszczędności na czarną godzinę, a wesele chyba trudno tak nazwać. Mam swoje lata, nie wiem ile jeszcze popracuję i czy utrzymam się w przyszłości z emerytury. Muszę mieć coś na koncie, żeby w miarę spokojnie spać. A nie są to kokosy, uwierzcie mi.

I co teraz mam zrobić? Pozbyć się tego wszystkiego, żeby córka zorganizowała sobie wymarzone wesele? To jeden dzień, a pewnie nawet tych oszczędności by zabrakło. Na razie jeszcze tego jednoznacznie nie skomentowałam. Powiedziałam tylko: „Aha, ciekawe”. Bez entuzjazmu, ale pewnie potraktowała to jako żart. Przyzwyczaiła się, że mama zawsze pomoże.

Pierwszy raz w życiu nie chcę tego zrobić. Szkoda mi tych pieniędzy. Nie podoba mi się też jej stosunek do tej sprawy. Jakby to była oczywista oczywistość, że mama płaci.

 

Nawet mąż nie do końca mnie rozumie. Zdaje sobie sprawę, że będzie to ogromny wydatek i prawdopodobnie zostaniemy bez oszczędności. Ale dodaje, że to córka i trzeba pomóc, bo co ludzie powiedzą… Szczerze mówiąc, mam to w głębokim poważaniu. Mój spokój jest więcej wart, niż opinie postronnych osób. Wiem, że podpadnę córce, jej mężowi i przyszłym teściom, ale naprawdę nie czuję się na siłach, by lekką ręką wydać taki majątek.

Myślałam o tym, żeby zaproponować jej konkretną kwotę, a o resztę niech martwią się sami. To chyba uczciwe i praktyczne rozwiązanie. Dam im np. 10 tysięcy złotych. Niech sprawdzą, ile mogą dołożyć i na tej podstawie planują wesele. Oni chcą inaczej - na niczym nie oszczędzać i zasypywać mnie rachunkami do zapłacenia.

Czy mam prawo jako matka się przeciwstawić?

Alicja

24 % tak
76 % nie

Polecane wideo

Komentarze (28)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 03.04.2017 22:19
nie chcesz nie płac ale nie oczekuj swoich kolezaneczek i tysiaca ciotek. boze jak mozna byc takim skąpym zeby dziecku nie zaplacic za wesele.KOSZMAR
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.04.2017 22:03
nie chciałabym takiej matki....
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.04.2017 19:22
My z moim narzeczonym powiedzieliśmy o slubie 3 lata wcześniej od jednej i drugiej ze stron otrzymalismy doscyć konkretną sumę pieniedzy i traktujemy te pieniadze jako prezent na nową "dorge zycia" ile wydamy na wesele i czy nam zostanie czy zabraknie i bedziemy dokładac ze swoich to rodzicow juz nie interesuje. Moim zdaniem kazdy rodzic powinnien dołozyc ale tyle na tyle ile go stac
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.04.2017 13:55
Zgadzam się, że rodzice mogą ale nie muszą pomóc. Mówi się, że jest taka tradycja żeby rodzice płacili za wesele panny młodej tak jak i że ślub powinien się odbyć w jej parafii. Tradycja, tradycją... pomyślmy ile już się w obyczajowości zmieniło.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.04.2017 12:50
Dołożyć tylko część np te 10 tyś zł a resztę niech sami kombinują.strona jej przyszłego męża też powinna się dorzucić bo dlaczego niby wszystko ma sponsorowac matka panny młodej?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie