W poprzednich sezonach namiętnie lansował ją Marc Jacobs. Pojawiła się także w zimowej kolekcji Hermesa. W tym roku swe uwielbienie do futrzanego dodatku w postaci czapki ujawnił Oscar de la Renta.
Osobiście bardzo popieramy ten trend. Futrzana czapka sprawdzi się, gdy przymrozki dadzą się we znaki, a świat pokryją kolejne warstwy białego puchu. Tradycyjnie zwana papachą, chroniła przed ekstremalnymi temperaturami głowy Kozaków. Dziś ten inspirowany Wschodem dodatek na dobre zawitał do współczesnej mody i prosto z wybiegów trafił na głowy fashionistek.
Nasz typ to futrzana czapka z Reserved (39 złotych), do złudzenia przypominająca dzieła Oscara de la Renta, oraz czapka - uszatka z River Island (około 60 złotych), która będzie pasowała do bardziej sportowych stylizacji. A wy, czy założyłyście futrzaną, ogromną czapę?