Zamiast brylantów - trawa, a złotego puzderka – miniszklarnia. Ekologiczne pierścionki, bo o nich mowa, robią za granicą furorę. Ich twórca i pomysłodawca, islandzki projektant, Hafsteinn Juliusson, łączy sztukę jubilerską haute couture z ekologicznym trendem. „Rosnąca biżuteria na nowo definiuje współczesne wartości. To projekt mający przybliżyć z powrotem naturę do człowieka” – przyznaje w rozmowie z dziennikarzami.
W skład jego kolekcji wchodzą fantazyjne pierścionki z oczkiem, z soczyście zielonej, bardzo zadbanej i równo przyciętej trawki. Do wyboru są różne kształty – od okrągłych, przez prostokątne, po kastety. Dodatkowo, każdy pierścionek zapakowano w pudełko spełniające rolę miniszklarni (gdzie roślinka może się zregenerować) oraz wyposażono w zraszacz. Jak informuje na swojej stronie internetowej Hafsteinn Juliusson, bardzo istotna jest odpowiednia pielęgnacja trawy. Należy ją regularnie podlewać, nawozić i przycinać, a dzięki temu biżuteria nie straci na urodzie i będzie kwitła razem z tobą :).
Przyjazna środowisku biżuteria to swego rodzaju artystyczny eksperyment i ekologiczny manifest, który wywołał sporo kontrowersji. Ciekawe, czy trend ten przyjmie się również u nas? Co sądzicie o naturalnych pierścionkach z trawą w roli głównej? My jesteśmy na tak, szczególnie, że wiosna tuż-tuż, a nic nie poprawia humoru tak bardzo, jak stylowy dodatek na nowy sezon.
Zobacz także:
Kolorowe mokasyny - hit czy kit?
Szpilki za 120 tysięcy złotych!
Czy założyłabyś na imprezę czarny kombinezon?
Weronika Woronowska