Gwałt w związku: „Nie przejmował się, że mnie bolało. Krzyczałam, ale on nie przestawał...”

To najgłębiej skrywana forma przemocy wobec kobiety. Bo jak powiedzieć światu, że sprawcą jest najbliższy mężczyzna?
Gwałt w związku: „Nie przejmował się, że mnie bolało. Krzyczałam, ale on nie przestawał...”
Fot. iStock
28.05.2017

Ania od kilku tygodni jest w psychicznej i emocjonalnej rozsypce, spowodowanej przez Konrada, z którym od sześciu lat tworzy związek. „Dotychczas byłam przekonana,  że bardzo udany. Mieszkamy razem i można powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi, mamy wspólne zainteresowania i nigdy nie brakuje nam tematów do rozmów. Coś jednak pękło” – opowiada młoda kobieta.

Oboje lubią eksperymenty w sypialni, ale zwykle granice postępowania w łóżku były wcześniej przez nich przedyskutowywane. „Najważniejsza była świadomość, że oboje tego właśnie chcemy. To zawsze mi pomagało, bo czułam się bezpieczna... Aż do pewnego dnia, kiedy świętowaliśmy nasz mały sukces w pracy. Byliśmy oboje dość  pijani, a Konrad zapragnął seksu analnego, za którym wprawdzie nie przepadam, ale ponieważ on ma obsesję na tym punkcie, to kilka razy godziłam się, oczywiście po uprzednim przygotowaniu” – opisuje Ania.

Tej nocy jej partner nie zamierzał jednak pytać o zgodę czy czekać, aż kobieta się przygotuje. „Po prostu mnie zgwałcił. Nie przejmował się, że mnie bolało i krzyczałam, że tego nie chcę, płakałam i szarpałam się. Przez kilka dni krwawiłam i miałam siniki na ciele” – wspomina.

Siniaki w końcu zniknęły, ale uraz pozostał. „Poczułam się bezbronna, bezradna i upokorzona. Nie potrafię zapomnieć o tej nocy. Nie umiemy o tym porozmawiać, po Konradzie widać, że tego nie chce, a ja nie wiem, jak zacząć. Mam powiedzieć: zgwałciłeś mnie? Zresztą boję się jego reakcji. To okropne, gdy nie potrafimy już zasypiać przytuleni, a on zachowuje się jakby nigdy nic nie zaszło. Boję się, że sytuacja się powtórzy. A to by mnie psychicznie zniszczyło” – twierdzi Ania.

W jej wypadku gwałt zdarzył się tylko raz, ale wiele Polek doświadcza go regularnie. Z Raportu Feminoteki wynika, że 80 proc. sprawców przemocy seksualnej to mężowie lub stali partnerzy. Za najczęstszą przyczyną uchodzi odmowa seksu przez ciężarną kobietę.

Jednak ofiary rzadko proszą o pomoc, zwykle z powodu wstydu, ale również wpajanego od najmłodszych lat przekonania, że kontakty intymne są zarówno prawem, jak i obowiązkiem partnerki, która nie powinna uchylać się od spełniania swojego  obowiązku.

Zobacz także: „Jestem mężatką od 6 miesięcy. Marzę o rozwodzie!”

 

związek z gwałcicielem

Fot. iStock

Odwagi nie dodaje kobietom również opinia publiczna. W rozmaitych sondażach co piąty mieszkaniec naszego kraju twierdzi, że nie istnieje takie zjawisko, jak gwałt w małżeństwie (męża na żonie), a 11 proc. uważa, że jeśli mąż/partner uderzy żonę/partnerkę, to nie wcale nie jest to oznaką przemocy w rodzinie. Ponad połowa Polaków i prawie co trzecia Polka jest zdania, że kobieta ma obowiązek zaspokajania swojego partnera.

Specjaliści wyróżniają trzy rodzaje gwałtu w związku: agresywny, nieagresywny oraz obsesyjny. Pierwszy z nich jest wynikiem ogólnej agresywności partnera, przejawiającej się na wielu płaszczyznach wspólnego  życia, m.in. także w sferze kontaktów seksualnych. Kobieta jest wówczas narażona także na inne formy przemocy, może być bita i poniewierana psychiczne. W takich związkach często występuje problem uzależnień.

Gwałt  nieagresywny, nie związany z przemocą fizyczną, jest z reguły wynikiem  głębszych rozbieżności  związanych z życiem seksualnym , np. różnicy zdań dotyczącej częstotliwości kontaktów oraz ich formy. Gwałt obsesyjny może być
związany z pobiciem, wynika z głębokich problemów seksualnych, chociażby kłopotów z erekcją, które znikają tylko w momencie upokarzania partnerki. Charakterystyczne jest  to, że sprawca nie uwidacznia dziwacznych upodobań i  obsesji w innych sferach życia.

Wiele kobiet nie dzieli się ze światem traumatycznymi doświadczeniami, ponieważ uważają, że skoro doprowadziły mężczyznę do podniecenia, to są odpowiedzialne za to, co się wydarzy później. Skoro zgodziły się na pocałunek, to powinny się też zgodzić na następne kroki, żeby nie zostawić partnera niezaspokojonego.  Kobiety miewają też niejednokrotnie poczucie, że odmową wpychają swoich partnerów w ramiona innych kobiet. I wtedy seks, zamiast służyć przyjemności, staje się lekiem na obawę przed byciem zdradzoną.

związek z gwałcicielem

Fot. iStock

Tylko nieliczne ofiary gwałtów w związkach decydują się zgłosić akt przemocy organom ścigania, większość nie czyni tego ze wstydu i przekonania,  że to i tak nic nie pomoże. Jedna podejście policji do przemocy seksualnej w małżeństwie zmienia się. Zgłoszenia są przyjmowane i dochodzi do wyroków skazujących. Choć, jak wynika z badań Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, stróże prawa nadal mniej chętnie przyjmują zgłoszenia od kobiet, które padły ofiarą przemocy ze strony swoich partnerów niż od ofiar obcych mężczyzn.

Co jeszcze może zrobić zgwałcona? Oczywistym rozwiązaniem wydaje się odejście od sprawcy przemocy. Jeśli jednak mimo tych przykrych doświadczeń wciąż zależy nam na mężczyźnie, warto przeprowadzić z nim szczerą rozmowę.

„Rozmowa partnerów ma tu fundamentalne znaczenie, ale żeby do niej doszło, kobieta musi uświadomić sobie, że stało się coś złego (nawet jeśli wszyscy wokół sądzą inaczej!), a jej partner pogwałcił granice jej ciała. Niestety, najczęściej wygląda to tak, że kobieta obraża się, czeka, aż partner się domyśli, co złego zrobił, a ten z kolei trzaska drzwiami i nie widzi najmniejszego problemu, a nawet kiedy usłyszy, o co chodzi, to wybucha pretensjami i odrzuca jakikolwiek cień myśli o tym, że to mógł być gwałt. W takiej sytuacji bez pomocy terapeuty nie dojdzie do porozumienia” – tłumaczy na łamach magazynu „Sens” dr Izabela Fornalik, edukatorka seksualna.

W tym samym artykule psychoseksuolog Bianca-Beata Kotoro podkreśla, że dlatego tak ważne jest, żeby uświadomić kobietom, że nie wolno godzić się na przemoc. I nawet jeśli partner będzie protestował przed nazwaniem tego gwałtem i upierał się, że nic się nie stało, to nie jest to prawda. Tylko nazwanie rzeczy po imieniu pozwoli kobiecie wyrazić stanowczy sprzeciw.

Zobacz także: Mój mąż - mój gwałciciel

RAF

Polecane wideo

Komentarze (13)
Ocena: 5 / 5
V (Ocena: 5) 29.05.2017 14:47
Proszę o usunięcie tego komentarza nakłania do przemocy
odpowiedz
szwecja (Ocena: 5) 28.05.2017 23:42
Po Szwecji widać, że gwałty ulegają raczej depenalizacji.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.05.2017 19:55
Zgłosiłam do usunięcia ale papilotowi zależy tylko na wejściach więc pewnie nic z tym nie zrobi. Obrzydliwe. BDSM to nie to samo co bicie i gwałcenie partnera.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.05.2017 12:39
Dziewczyny, taki 'wymuszony' seks to też gwałt. 'Kto przemocą, groźbą lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego (...)'. 'Pójdę do innej' to jest groźba, biadolenie, namawianie i jęczenie jakie to z nas złe partnerki to nie są normalne podchody i ma cechy podstępu, bo wzbudza w NAS poczucie winy. Pamiętam gdy sama byłam w takim związku... Facet do niczego, migał się od pracy (zbędne minimum lub pomoc ojca), nie pomagał mi w domu. Przez swoją młodocianą głupotę zamieszkałam z nim i jako 19 latka potrafiłam zarobić na siebie i jego. Po jakimś czasie doszło do mnie, że jeszcze jest alkoholikiem. Był dobry w łóżku, a ja uwielbiam seks i co z tego? Nie miałam ochoty ani trochę! Też mnie męczył, potrafił mieć do mnie pretensje gdy wracałam po ciężkiej nocy w pracy (średnio 12-15 godzin poza domem) i nie miałam ochoty na seks! Ten śmierdziel nawet przez cały ten czas często nie pozmywał. Czasami dla świętego spokoju się zgadzałam, przez co czułam do siebie i jego wstręt aż w końcu ochota na seks zamarła całkowicie. Jakiś czas później dorobiłam mu takie rogi, że nie wiem czy łeb dał radę unieść, no uprawiałam seks chyba z siedem godzin z przerwami z kolegą z pracy, czyli jakoś od 6-7 rano do 16 nie wychodziliśmy z łóżka, poza przerwą na jedzeniem, prysznic. Wróciłam, spakowałam rzeczy, wprowadziłam się do wolnego pokoju u znajomych w mieście w którym pracuję. Mój były dodatkowo okradł mnie na ok. 700 zł, które zawinął mi gdy się wyprowadzałam, pies go j*bał, niech się nimi wypcha. Z kolegą z roboty spotykam się już rok i jakoś ochota na seks mi nie przechodzi, w zasadzie to im więcej go uprawiam tym więcej chcę go uprawiać. Ale on jest normalny, pracuje i chce pracować, ma ambicje i plany bardzo podobne do mnie. On wie jaka jest wyczerpująca czasami jest nasza praca i nie płacze mi po ciężkiej zmianie, że jestem złą dziewczyną. Zamiast tego robi mi herbatę i przytula żebym szybciej zasnęła. Rzucajcie tych oszołomów, co to za facet, co to za związek jeżeli nie masz ochoty go oskubać z ubrań przy każdej wolnej okazji?
zobacz odpowiedzi (3)
gość (Ocena: 5) 28.05.2017 06:20
Jest jeszcze wymuszony seks. Wiesz, ze musisz, on on bedzie gadal, narzekal i gadal gadal , powie co cos w rodzaju ze po co ty mi , moge sobie pojsc na ruska prostytutke, dlaczego nie chcesz, nie rob takiej miny, czuje sie jak gwalciciel... Czasami dla swietego spokoju robi sie to, nie jest dobrze, bo jak soe nie ma ochoty nie bedzie przyjemnie i nigdy nie jes dobrze, bo seks kojarzy sie z obrzydliwym obowiazkiem. Ale potem sie slyszy, ze z toba jest cos nie tak, ty nigdy nie chcesz seksu. To naprawde okropne. Pan nie ma sobie nic do zarzucenia. To ty jestes problemem.
zobacz odpowiedzi (5)

Polecane dla Ciebie