Facebook czasami się przydaje. Doskonale wiedzą o tym ci, którzy dzięki mediom społecznościowym odnaleźli zaginione dzieci i zwierzęta, biologicznych rodziców, skradzione dobra, a nawet sporą gotówkę. Czasami wystarczy jeden post i kilka jego udostępnień, by uzyskać pomoc w nawet najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Albo zdemaskować matrymonialnego oszusta.
Przekonała się o tym pewna młoda Brytyjka, która na swoim prywatnym profilu rozpoczęła poszukiwania tajemniczego nieznajomego. Pippa spotkała go minionej nocy w jednym z klubów nocnych. Jak twierdzi, chłopak był nią wyraźnie zainteresowany. Na pożegnanie podał jej numer swojego telefonu, ale następnego dnia okazało się, że dziewczyna źle go zapisała.
Napisała o tym na Facebooku, ale takiego finału tej historii na pewno się nie spodziewała!
Pippa dzień po upojnej nocy z przystojnym nieznajomym rozpoczęła poszukiwania chłopaka. Na swoim profilu opublikowała wspólne zdjęcie wraz z dopiskiem:
„Spotkałam tego chłopaka poprzedniej nocy i uważam, że jest absolutnie niesamowity. Wzięłam jego numer, ale źle go zapisałam. Bardzo chciałabym się z nim znowu spotkać! On pochodzi z Wythenshawe i nazywa się Matt. Ktoś pomoże, haha?” - czytamy na jej Facebooku. Post szybko zyskał na popularności, został wielokrotnie udostępniony przez innych użytkowników, aż wreszcie któryś z nich rozpoznał poszukiwanego chłopaka!
Szybko wyśledzono jego dziewczynę, do której istnienia w czasie imprezy się nie przyznawał...
Pierwsze komentarze nie zapowiadały skandalu. Znajomi Pippy zachwycali się przystojniakiem poznanym w klubie i życzyli jej powodzenia w poszukiwaniach. Jeden z kolegów stwierdził nawet, że bardzo do siebie pasują i jako para prezentują się fantastycznie. Sielanka szybko się jednak skończyła. Już kilka minut później w jednym z komentarzy oznaczono niejaką Emily.
Dociekliwi internauci zauważyli, że wspomina dziewczyna jako „zdjęcie w tle” na swoim profilu ustawiła fotografię z... poszukiwanym podrywaczem. Atmosfera wśród komentujących znacznie się zagęściła. Jedni pisali, że właśnie za to kochają Facebooka, inni nazwali niewiernego chłopaka fiu***, ale dostało się także samej zainteresowanej, która rzekomo rozbija udany związek.
Na profilu dotychczasowej partnerki Matta wciąż można przeczytać, że jest „w związku”, ale to raczej kwestia czasu.
Matt chyba nie przypuszczał, że to zdjęcie już kolejnego dnia trafi do jego zdradzonej dziewczyny. Oto potęga mediów społecznościowych!
Dzisiaj Mattowi już chyba nie jest do śmiechu...