W statystykach tego problemu nie ma, bo kobiety, które doświadczają niechęci do partnera, praktycznie nie mówią o tym publicznie. Ale o tym, co czują, często piszą w sieci, na forach dyskusyjnych. Bo są wtedy anonimowe, a nie mogą sobie poradzić z tym, co je spotkało. „Jestem z moim obecnym partnerem od czterech lat. Od paru miesięcy odczuwam do niego niechęć do tego stopnia, że nie potrafię spać z nim w jednym łóżku. Zaczęło się w ciąży, ale teraz jestem trzy miesiące po porodzie i to się nie zmienia. Dodam, że wcześniej było nam super” – wyznaje jedna z forumowiczek.
Podobnych wpisów na forach dyskusyjnych jest więcej. „Mam 24 lata, od 20 miesięcy jestem mamą. Ze swoim partnerem trzy lata. Narzeczony to porządny człowiek, jest dobrym ojcem, stwarza nam dobry byt. Problem jednak mam(y) z seksem – czuję do niego niechęć pod każdą postacią. Wszystko zaczęło się w zasadzie już przed ciążą, nie byłam do końca z nim szczęśliwa, nasz seks był niezbyt udany. Potem zaszłam w ciążę, a przez ten czas w ogóle nie uprawialiśmy seksu. Po porodzie problem się nasilił. Nie mam w ogóle ochoty na seks, robię to, gdy muszę, nie sprawia mi to przyjemności, nie kręci mnie mój narzeczony. Kiedyś byłam bardzo aktywna seksualnie, dziś pozostał po tym tylko cień” – czytamy wpis Magdy.
Zniechęcenie do seksu i partnera bardzo często pogłębia się po urodzeniu dziecka. Dla niektórych kobiet poród jest tak trudnym, wręcz traumatycznym wydarzeniem, że tracą ochotę na jakąkolwiek bliskość z mężczyzną. Do tego dochodzą nowe obowiązki przy dziecku, zmęczenie, niezadowolenie ze swojego wyglądu, wahania hormonalne, często też osamotnienie. Wiele kobiet czuje się samotnie, a partner wydaje się jeszcze bardziej pogłębiać ich stan.
Zdarza się, że w wyniku zaburzonego rozwoju np. w dzieciństwie wszystkie kobiece tęsknoty zaczynają skupiać się na dziecku. Mąż staje się wtedy niepotrzebny, a nawet irytuje ją swoimi wymaganiami.
Problem z niechęcią do partnera nie musi mieć jednak związku z ciążą i porodem. „U mnie stało się tak po 12 latach małżeństwa. Dosłownie nie mogłam znieść obecności męża. Przeszkadzał mi sposób, w jaki mówił, jadł, mył zęby… Nie wiem, czy to miłość z mojej strony wygasła, czy nie byliśmy sobie pisani, ale rozwiedliśmy się” – opowiada Agnieszka. Często jednak zapominamy, że taki stosunek do partnera nie jest dziełem przypadku – i nie dzieje się z dnia na dzień.
„Pustka małżeńska nie wynika ze zwykłego zmęczenia, lecz stanowi rezultat ukrytych sił destrukcyjnych, które potajemnie wykonywały swoją pracę, podkopując podstawy tego związku; jest to po prostu ziarno kiełkujące na żyznym gruncie rozczarowań, nieufności, wrogości i nienawiści” – czytamy w książce „Psychologia kobiety” niemieckiej psychoanalityk Karen Horney.
Autorka stawia pytanie, skąd się bierze niechęć do partnera. Z jego wad? Te oczywiście pojawiają się zwłaszcza w ciągu długiego okresu wspólnego życia, ale to i tak nie wszystko. Istnieje nieskończony szereg pułapek stojących na przeszkodzie miłości i powodujących pojawienie się nienawiści. Związek może np. kiepsko rokować od samego początku, jeśli wybierzemy niewłaściwego partnera. Bywa, że wydaje nam się, że znaleźliśmy idealnego człowieka, ale sugerujemy się tylko jednym kryterium wyboru (np. jego urodą, zamożnością, inteligencją). A to za mało, by związek był udany przez całe życie kobiety i mężczyzny.
„Po początkowym spełnieniu przychodzi rozczarowanie. Zawód nie jest jeszcze równoznaczny z niechęcią, ale na pewno stanowi jej potencjalne źródło. Bez względu na to, jak jesteśmy cywilizowani i do jakiego stopnia panujemy nad naszymi popędami, ludzka natura ma to do siebie, że gdzieś w głębi duszy będziemy odczuwać narastającą wściekłość skierowaną przeciw wszystkiemu, co grozi zablokowaniem realizacji najistotniejszych dla nas dążeń” – uważa Karen Horney.
Niechęć do partnera jest zazwyczaj procesem długotrwałym, choć często ukrytym. Karen Horney zwraca uwagę, że ta niechęć ma wiele wspólnego z nierozwiązanymi konfliktami wynikającymi z naszego rozwoju, które wnosimy do związku. Dlatego musimy ustalić, jakie czynniki wywołują w nas uczucie niechęci wobec partnera. Czy można je wyeliminować, złagodzić, przezwyciężyć? Czasem jedyną słuszną opcją jest rozstanie, które pozwala uniknąć dalszego, wzajemnego unieszczęśliwiania się partnerów. Pamiętajmy jednak, że często wymagamy od partnera więcej niż jest nam on w stanie dać. Gdy sobie to uświadomimy, możemy uwolnić się od niechęci.
Ewa Podsiadły-Natorska
Problem dotyczy kobiet w różnym wieku, mających różne sytuacje życiowe. Są wśród nich matki oraz nastolatki, kobiety dojrzałe i bardzo młode. Takie, które tworzyły dotąd bardzo udany związek, jak i te, które nigdy nie były z partnerem szczęśliwe, a z czasem zaczęły do niego odczuwać niechęć graniczącą z nienawiścią.
Niechęć do partnera bardzo często ma związek z oziębłością seksualną i nierzadko pojawia się u młodych matek. Ciąża i poród oznaczają hormonalną burzę. Niektóre kobiety mają wtedy rozbudzony apetyt na seks, a inne przeciwnie – skarżą się na niskie libido. Ten drugi przypadek ma miejsce zwłaszcza w przypadku ciąży nieplanowanej – kobieta może obwiniać mężczyznę o to, że zdarzyła im się „wpadka”. Z czasem zaczynają piętrzyć się obawy związane z narodzinami dziecka, czekającymi obowiązkami i wyrzeczeniami: również to może zniechęcić kobietę do zbliżeń oraz do partnera, który uważany jest wtedy za winowajcę całej sytuacji.