Skąd się bierze niechęć do partnera?

„Nie mogę patrzeć na swojego partnera i brzydzę się seksem z nim” – skarżą się niektóre kobiety. Gdzie leży przyczyna?
Skąd się bierze niechęć do partnera?
19.05.2013

W statystykach tego problemu nie ma, bo kobiety, które doświadczają niechęci do partnera, praktycznie nie mówią o tym publicznie. Ale o tym, co czują, często piszą w sieci, na forach dyskusyjnych. Bo są wtedy anonimowe, a nie mogą sobie poradzić z tym, co je spotkało. „Jestem z moim obecnym partnerem od czterech lat. Od paru miesięcy odczuwam do niego niechęć do tego stopnia, że nie potrafię spać z nim w jednym łóżku. Zaczęło się w ciąży, ale teraz jestem trzy miesiące po porodzie i to się nie zmienia. Dodam, że wcześniej było nam super” – wyznaje jedna z forumowiczek.

Podobnych wpisów na forach dyskusyjnych jest więcej. „Mam 24 lata, od 20 miesięcy jestem mamą. Ze swoim partnerem trzy lata. Narzeczony to porządny człowiek, jest dobrym ojcem, stwarza nam dobry byt. Problem jednak mam(y) z seksem – czuję do niego niechęć pod każdą postacią. Wszystko zaczęło się w zasadzie już przed ciążą, nie byłam do końca z nim szczęśliwa, nasz seks był niezbyt udany. Potem zaszłam w ciążę, a przez ten czas w ogóle nie uprawialiśmy seksu. Po porodzie problem się nasilił. Nie mam w ogóle ochoty na seks, robię to, gdy muszę, nie sprawia mi to przyjemności, nie kręci mnie mój narzeczony. Kiedyś byłam bardzo aktywna seksualnie, dziś pozostał po tym tylko cień” – czytamy wpis Magdy.

Po porodzie bywa gorzej

Zniechęcenie do seksu i partnera bardzo często pogłębia się po urodzeniu dziecka. Dla niektórych kobiet poród jest tak trudnym, wręcz traumatycznym wydarzeniem, że tracą ochotę na jakąkolwiek bliskość z mężczyzną. Do tego dochodzą nowe obowiązki przy dziecku, zmęczenie, niezadowolenie ze swojego wyglądu, wahania hormonalne, często też osamotnienie. Wiele kobiet czuje się samotnie, a partner wydaje się jeszcze bardziej pogłębiać ich stan.

Zdarza się, że w wyniku zaburzonego rozwoju np. w dzieciństwie wszystkie kobiece tęsknoty zaczynają skupiać się na dziecku. Mąż staje się wtedy niepotrzebny, a nawet irytuje ją swoimi wymaganiami.

Kiełkujące ziarno nienawiści

Problem z niechęcią do partnera nie musi mieć jednak związku z ciążą i porodem. „U mnie stało się tak po 12 latach małżeństwa. Dosłownie nie mogłam znieść obecności męża. Przeszkadzał mi sposób, w jaki mówił, jadł, mył zęby… Nie wiem, czy to miłość z mojej strony wygasła, czy nie byliśmy sobie pisani, ale rozwiedliśmy się” – opowiada Agnieszka. Często jednak zapominamy, że taki stosunek do partnera nie jest dziełem przypadku – i nie dzieje się z dnia na dzień.

Pustka małżeńska nie wynika ze zwykłego zmęczenia, lecz stanowi rezultat ukrytych sił destrukcyjnych, które potajemnie wykonywały swoją pracę, podkopując podstawy tego związku; jest to po prostu ziarno kiełkujące na żyznym gruncie rozczarowań, nieufności, wrogości i nienawiści” – czytamy w książce „Psychologia kobiety” niemieckiej psychoanalityk Karen Horney.

Uwolnić się od niechęci

Autorka stawia pytanie, skąd się bierze niechęć do partnera. Z jego wad? Te oczywiście pojawiają się zwłaszcza w ciągu długiego okresu wspólnego życia, ale to i tak nie wszystko. Istnieje nieskończony szereg pułapek stojących na przeszkodzie miłości i powodujących pojawienie się nienawiści. Związek może np. kiepsko rokować od samego początku, jeśli wybierzemy niewłaściwego partnera. Bywa, że wydaje nam się, że znaleźliśmy idealnego człowieka, ale sugerujemy się tylko jednym kryterium wyboru (np. jego urodą, zamożnością, inteligencją). A to za mało, by związek był udany przez całe życie kobiety i mężczyzny.

„Po początkowym spełnieniu przychodzi rozczarowanie. Zawód nie jest jeszcze równoznaczny z niechęcią, ale na pewno stanowi jej potencjalne źródło. Bez względu na to, jak jesteśmy cywilizowani i do jakiego stopnia panujemy nad naszymi popędami, ludzka natura ma to do siebie, że gdzieś w głębi duszy będziemy odczuwać narastającą wściekłość skierowaną przeciw wszystkiemu, co grozi zablokowaniem realizacji najistotniejszych dla nas dążeń” – uważa Karen Horney.

Niechęć do partnera jest zazwyczaj procesem długotrwałym, choć często ukrytym. Karen Horney zwraca uwagę, że ta niechęć ma wiele wspólnego z nierozwiązanymi konfliktami wynikającymi z naszego rozwoju, które wnosimy do związku. Dlatego musimy ustalić, jakie czynniki wywołują w nas uczucie niechęci wobec partnera. Czy można je wyeliminować, złagodzić, przezwyciężyć? Czasem jedyną słuszną opcją jest rozstanie, które pozwala uniknąć dalszego, wzajemnego unieszczęśliwiania się partnerów. Pamiętajmy jednak, że często wymagamy od partnera więcej niż jest nam on w stanie dać. Gdy sobie to uświadomimy, możemy uwolnić się od niechęci.

Ewa Podsiadły-Natorska

Hormonalna burza

Problem dotyczy kobiet w różnym wieku, mających różne sytuacje życiowe. Są wśród nich matki oraz nastolatki, kobiety dojrzałe i bardzo młode. Takie, które tworzyły dotąd bardzo udany związek, jak i te, które nigdy nie były z partnerem szczęśliwe, a z czasem zaczęły do niego odczuwać niechęć graniczącą z nienawiścią.

Niechęć do partnera bardzo często ma związek z oziębłością seksualną i nierzadko pojawia się u młodych matek. Ciąża i poród oznaczają hormonalną burzę. Niektóre kobiety mają wtedy rozbudzony apetyt na seks, a inne przeciwnie – skarżą się na niskie libido. Ten drugi przypadek ma miejsce zwłaszcza w przypadku ciąży nieplanowanej – kobieta może obwiniać mężczyznę o to, że zdarzyła im się „wpadka”. Z czasem zaczynają piętrzyć się obawy związane z narodzinami dziecka, czekającymi obowiązkami i wyrzeczeniami: również to może zniechęcić kobietę do zbliżeń oraz do partnera, który uważany jest wtedy za winowajcę całej sytuacji.

Polecane wideo

Komentarze (105)
Ocena: 4.96 / 5
Anonimowa (Ocena: 2) 19.10.2022 03:15
Ja czuję ogromną niechęć obrzydliwość do byłego partnera po krzywdzie doszło do tego że musiałam odciąć się od wszystkich rodziny znajomych potęgowali ból i usunęłam nie potrafię nawet z nim porozmawiać patrzeć na niego wkurwia mnie na sam widok że dostaję duszności jak Itachi Uchiha przy Sasuke jest obrzydliwy. Musiałam zerwać przyjaźń nawarzył piwa teraz to musi wypić. A ja buduję od nowa związek z inną osobą. Odkąd nie mam z nim kontaktu jest lepiej trzeba mieć naprawdę moc żeby kobietę zniechęcić do siebie swoim dupkowatym zachowaniem.
odpowiedz
Mojyo (Ocena: 4) 04.05.2021 19:20
Jestem bardzo młodą osobą, a z moim chłopakiem jesteśmy razem od około roku. Nie robi nic złego, troszczy się o mnie, prawie nigdy na nic się nie skarży, jest naprawdę wspaniałą i kochającą osobą, a przy tym nie brakuje mu w żadnej innej swerze życia. Jest przystojny, inteligenty i niebiedny. Ma jakieś pomniejsze wady, ale nie są one bardzo rzucające się w oczy. Mimo tego, jak wspaniałym człowiekiem on jest, nie mogę na niego patrzeć. Chcę mi się wymiotować na samą myśl o nim. Najgorsze w tym jest to, że nie wiem dlaczego. Nie mam powodów, by tak było.
odpowiedz
dada (Ocena: 5) 30.01.2021 12:11
Bardzo Ci współczuję :(
odpowiedz
Rozczarowany (Ocena: 5) 19.11.2020 14:22
Drogie Panie z punktu widzenia mężczyzn niestety kolorowo też to nie wygląda. Wykluczam oczywiście skrajne przypadki ale generalnie wygląda to tak, że kiedy w łóżku zaczyna się psuć to mężczyzna może poczuć się odepchnięty. Wytrzyma tak ileś czasu ale nie rok, pięć czy dziesięć. Chociaż ja akurat wytrzymałem dekadę. Też było kolorowo, a po dziecku wszystko się skończyło. Też podobno byłem dobrym gospodarzem, czułym dla dziecka, dbałem o żonę i cała ta litania. Prawda jest taka, że namiętność wygasła i tyle. Zamiast obwiniać się i zmuszać, rozstaliśmy się, a dziecko przynajmniej żyje w zdrowej atmosferze. Dogadujemy się jakoś w tej kwestii. Po 15 latach odkryłem jednak, że to cywilizacja wepchnęła nas w takie rzeczy jak jeden partner czy partnerka, bo jak w łóżku mamy być ze sobą szczęśliwi skoro on albo ona mają kilkukrotnie większy popęd, dodatkowo często bardzo zmienny. Po co męczyć się ze sobą dekadami?
odpowiedz
Iza (Ocena: 5) 13.09.2020 01:06
No trudno. Uff...........28 lat 'RAZEM". Po 20 latach wspólnego życia, dowiedziałam się zupełnie przez przypadek, ale nie żebym się nie spodziewała jakiś numerów. Natomiast rzeczywistość przerosła moje najśmielsze "fantazje" Od początku: pornografia połączona z kompulsywną masturbacją, podglądactwo, wykradanie prywatnych zdjęć partnerek i małżonek współpracowników, nagrywanie po kryjomu kobiet załatwiających sprawy w biurze mojego męża. Archiwizacja swoich najlepszych łupów itd. Dodam, że żaden mąż, gospodarz, partner, notoryczny kłamca( jak się okazało), obwiniający mnie o nieudane pożycie, ojciec krzesło i takie tam. Przez to wszystko a może i nie, bardzo poważnie zachorowałam. Jestem w nieciekawej sytuacji, która praktycznie uniemożliwia mi ucieczkę. Nie jestem w stanie opisać co czuję i jak bardzo chciałabym się uwolnić od wszystkiego. Syn w przyszłym roku zdaje maturę, jest bardzo zdolny, ale cierpi na zespół autystyczny i nie mogę tak po prostu skończyć z tym. Nie napiszę czego mu życzę, ani co o nim myślę, bo odczuwam wstyd i zażenowanie, że przez tyle lat tkwię w tym układzie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie