Mój facet szasta kasą: Czy da się żyć z mężczyzną, który nie szanuje pieniędzy?

„Były czasy, kiedy tylko głupców nie trzymały się pieniądze. Teraz zdarza się to wszystkim” – stwierdził pewien znany amerykański polityk. Jednak niektórzy mężczyźni mają z tym prawdziwy problem…
Mój facet szasta kasą: Czy da się żyć z mężczyzną, który nie szanuje pieniędzy?
Fot. Thinkstock
05.10.2016

Weronika, która od dwóch lat spotyka się z Damianem, nie ukrywa swoich obaw, co do przyszłości ich związku. Powodem wątpliwości nie jest wygasające uczucie, ale rozrzutność partnera. „Jak tylko dostaje wypłatę od razu zaczyna się szaleństwo. Ciągle zabiera mnie do restauracji, sobie kupuje ciuchy albo kolejne gadżety, często na raty, i w efekcie już po tygodniu jego konto świeci pustkami. Wtedy zaczyna się pożyczanie kasy, od mnie lub od babci” – opowiada młoda kobieta.

„Facet mieszka z rodzicami, nie płaci rachunków, a mimo to nie potrafi nic zaoszczędzić na przyszłość. Rozumiem, że jego pensja nie jest powalająca, ale tym bardziej powinien zastanowić się, czy jest mu naprawdę potrzebny kolejny laptop albo aparat fotograficznych. Kocham Damiana i dobrze mi z nim, ale boję się, że takie podejście do pieniędzy może stać poważnym problemem, gdybyśmy chcieli kiedyś założyć rodzinę” – twierdzi Weronika.

Jolanta od dwudziestu lat jest żoną mężczyzny, którego – najłagodniej ujmując – kasa się nie trzyma. Ostatnio zaczęła się nawet zastanawiać, czy jest jakiś prawny sposób na ograniczenie mężowi możliwości rozporządzania pensją z powodu nieumiejętności gospodarowania pieniędzmi.

Zobacz także: WASZE HISTORIE: „Narzeczony mnie uderzył. Zerwać czy dać mu drugą szansę?”

„Ponieważ Krzysztof jest rozrzutny, jakiś czas temu ustaliliśmy, że 80 proc. jego wynagrodzenia idzie na rodzinę, a reszta to coś w rodzaju kieszonkowego i może sobie robić z tym, co chce. Oczywiście błyskawicznie to wydaje, a to na kolejną wędkę, a to na zakłady bukmacherskie, i wtedy szuka możliwości pożyczek. Jeśli nie u mnie, to potrafi wziąć chwilówkę. Kiedy po raz kolejny odmówiłam mu wsparcia, zagroził, że pójdzie do księgowej w swojej formie, żeby zamiast przelewania na konto, wypłacano mu pensję do ręki. Boję się, że to zrobi i w  końcu nie będziemy mieli z czego żyć” – martwi się Jolanta.

Nie wyobrażam sobie życia z facetem, który nie szanuje pieniędzy. Wpędziłoby mnie w nerwicę, gdybym ciągle musiała spłacać jakieś jego zobowiązania i martwić się, czy starczy do pierwszego” – twierdzi Róża. „Ludzie z takim stosunkiem do pieniędzy są niebezpieczni, bo przeważnie zakompleksieni. Z kompleksów wynika właśnie życie ponad stan, kupowanie ciuchów i rzeczy, na które faktycznie człowieka nie stać. To wymaga gruntownej pracy nad sobą, bo problem leży zazwyczaj głębiej niż w rozrzutności” – przekonuje.

wydawanie pieniędzy na zbytki

Fot. Thinkstock

Nie ulega wątpliwości, że wielu mężczyzn nie potrafi rozsądnie gospodarować pieniędzmi. Jak wynika z niedawnego raportu „Finansowe zwyczaje Polaków”, opracowanego przez firmę Lidorff SA. 80 proc. Polaków przeznacza wprawdzie pensję na pokrycie podstawowych wydatków, ale znaczące różnice między oboma płciami pojawiają się w przypadku finansowania potrzeb dzieci, realizacji swoich pasji oraz przyjemności.

Aż 62 proc. kobiet deklaruje, że najczęściej przeznacza pieniądze na dzieci. W przypadku mężczyzn taką odpowiedź podaje jedynie 37 procent. Do wydawania zarobków na hobby z zarobków przyznaje się tylko 20 proc. pań i aż 35 proc. panów, a finansowania własnych przyjemności – odpowiednio 40 proc. i 55 proc.

Wiele kobiet, szczególnie w związkach małżeńskich, przyjmuje na siebie rolę „partnera roztropnego”, który pilnuje wydatków i zazwyczaj doskonale sobie z tym radzi. Mężczyzna czuje się wówczas zwolniony z odpowiedzialności, co często prowadzi do trwonienia pieniędzy. Jedna strona utrzymuje rodzinę, oszczędza i kontroluje opłaty, druga – beztrosko wydaje na „głupoty”.

wydawanie pieniędzy na zbytki

Fot. Thinkstock

Taka sytuacja prowadzi do konfliktów. Badanie przeprowadzone w kilkunastu krajach Europu na zlecenie Grupy ING wykazało, że pod względem częstotliwości kłótni, których pretekstem są kwestie finansowe, Polacy zdecydowanie przewodzą w Europie. Problemy z dogadywaniem się w tych sprawach zasygnalizowało aż 70 proc. związków. Dla przykładu w Holandii o pieniądze kłóci się tylko jedna na cztery pary.

Zdaniem specjalistów kłótnie na tle finansowym mogą być często zwiastunem głębszych problemów w relacjach między kobietą i mężczyzną. Najprostszym, choć nie zawsze skutecznym sposobem złagodzenia konfliktu jest szczera rozmowa partnerów.

Kwestie finansowe to taki sam temat jak inne, choć traktowane są niekiedy bardziej intymnie niż seks. Jeśli stanowią dla partnerów problem, trzeba go rozwiązać. I sprawdzić, jakie prawdziwe obawy za sobą niosą – strach przed odrzuceniem, lęk o przyszłość, brak zaufania. Szczerze ze sobą o tym rozmawiać, zamiast zamiatać pod dywan, konstruując tym samym bombę z opóźnionym zapłonem” – przekonuje w „Zwierciadle” Beata Markowska, trener rozwoju osobistego.

Zobacz także: 9 sygnałów, że on już Cię NIE KOCHA

wydawanie pieniędzy na zbytki

Fot. Thinkstock

Warto stworzyć właściwy model „finansowego współżycia”. Na początku możemy po prostu założyć specjalny zeszyt lud dokument w komputerowym programie Excel, do którego regularnie będziemy wpisywać wszystkie wydatki.

Pozwoli to nie tylko uzyskać stały wgląd w domowy budżet, ale także naocznie przekonać się, kto i na co wydaje oraz jakie są tego konsekwencje? Czy faktycznie zakupy każdego z partnerów są ważne, przydatne i konieczne, a może przeciwnie – zupełnie nietrafione. Jeśli mężczyzna będzie umiał uzasadnić swoje wydatki, może okazać się, że nie wszystkie jego zakupy były zbędne.

wydawanie pieniędzy na zbytki

Fot. Thinkstock

Aby uniknąć ciągłych niesnasek, umówmy się na przykład, że wspólne pieniądze będziemy dzielić na trzy części. Pierwszą, większą kwotę przeznaczmy na bieżące zakupy i opłaty. Dwie mniejsze – na potrzeby każdego z partnerów. Oboje trzymajmy pieczę nad główną pulą, a swoje pieniądze wydawajmy na to, na co mamy ochotę.

Innym rozwiązaniem jest po prostu „wspólna kasa” – dochody obydwu partnerów trafiają w jedno miejsce, np. na bankowe konto, a wydatki zarówno związane z utrzymaniem domu, jak i przyjemnościami pokrywane są ze wspólnej puli.

Dobrze też systematycznie odkładać zaplanowaną sumę pieniędzy na konto oszczędnościowe. Pozwoli to uzbierać poduszkę finansową na tzw. czarną godzinę lub niespodziewane wydatki.

RAF

Zobacz także: Czy twój związek ma przyszłość?

Polecane wideo

Komentarze (5)
Ocena: 4.6 / 5
gość (Ocena: 5) 05.10.2016 10:33
Mój narzeczony dostał w spadku 250 tysięcy i nie chce ich ruszyć (np. kupić mieszkania) teraz wynajmujemy bo on chce mieć na czarną godzinę. MASAKRA !
zobacz odpowiedzi (4)

Polecane dla Ciebie