REPORTAŻ: Żyję w celibacie

Dwie młode kobiety, które nie potrzebują fizycznej bliskości. Dlaczego wybrały życie w czystości?
REPORTAŻ: Żyję w celibacie
Fot. Thinkstock
17.05.2016

Czasami wątpimy w niewinność osób duchownych, które przysięgały zachowanie czystości. Większości z nas trudno jest uwierzyć, że można żyć bez seksu i to w imię niezrozumiałej dla nas idei. Wstrzemięźliwość to jednak zjawisko znacznie szersze i nie zawsze wiąże się bezpośrednio z wiarą. Wśród nas żyją ludzie, którzy zrazili się do kontaktów intymnych i wystrzegają się bliskości fizycznej wyłącznie z własnej woli.

Poznaj dwie młode kobiety, które wprost wyznają - żyjemy w celibacie. Są osobami świeckimi, cieszą się pełnym zdrowiem i nie narzekają na brak powodzenia, ale mężczyznom mówią zdecydowane „nie”. Doszły do wniosku, że nie potrzebują współżycia, by żyć w zgodzie ze sobą. W rozmowie z nami zdradzają przyczyny tej decyzji.

Jak długo planują funkcjonować w pojedynkę i czy nie odbija się to negatywnie na ich psychice?

Zobacz również: Kiedy powinnaś zachować seksualną wstrzemięźliwość? 4 bezwarunkowe sytuacje

 

życie w celibacie

fot. Thinkstock

Ilona żyje w czystości od zawsze, bo jest zdeklarowaną dziewicą. Ma 24 lata i jeszcze nigdy nie była w poważnym związku. Nie wyklucza, że jest osobą aseksualną. Jeszcze nie zaznała czegoś takiego, jak niepohamowany pociąg do mężczyzny.

- Wiem, że jestem gatunkiem na wymarciu. Seks mnie niespecjalnie interesuje i radzę sobie bez niego. Sama nie widzę w tym problemu, ale gdybym zwierzyła się rodzinie czy znajomym, to pewnie wysłaliby mnie do psychiatry. Przecież każdy zdrowy człowiek od czasu do czasu chce i musi to zrobić. No to jestem wyjątkiem, bo chociaż byłam w dwóch związkach, nigdy nie chciałam skonsumować znajomości. Wręcz się tego bałam i brzydziłam. Między innymi dlatego jestem dzisiaj sama i nie stworzyłam trwałej relacji. Faceci mnie nie rozumieją i mają do tego pełne prawo. Jestem w stanie zrozumieć, że oni potrzebują bliskości. Najgorsze, co mogłabym zrobić, to zmusić się do czegoś, czego bardzo nie chcę. Nie mam zamiaru nikomu udowadniać miłości oddając mu się fizycznie, bo potrafię kochać bez tego - tłumaczy.

Nasza bohaterka twierdzi, że jej postawa nie ma nic wspólnego z wiarą, bo sama nie jest osobą religijną.

 

życie w celibacie

fot. Thinkstock

- Niektórzy mogą pomyśleć, że jestem nawiedzona. Ktoś mi wmówił, że seks to grzech. Daleka jestem od takich stwierdzeń, bo teoretycznie życie intymne wydaje mi się czymś normalnym. Nie widzę nic złego w tym, że moi znajomi ze sobą sypiają. Skoro mają na to ochotę, to fajnie. Ale jeszcze fajniej by było, gdyby byli w stanie zrozumieć mnie - dziewczynę, która nie chce tego robić. Zdaję sobie sprawę, że jestem w mniejszości, ale nie tylko zakonnice rezygnują z seksu. Poznałam przez Internet sporo takich osób, które czują się odrzucone i nawet niepotrzebne - twierdzi.

Ilona akceptuje siebie, ale niechęć do relacji intymnych ma jeszcze jedną słabą stronę. Chciałaby kiedyś zostać żoną i matką.

- Trudno będzie związać się z mężczyzną, który obejdzie się smakiem, bo ukochana seksu nie uprawia. Tym bardziej niemożliwe będzie powiększenie rodziny, bo choćby na ten jeden raz musiałabym się zmusić. Na razie nie wiem, co z tym zrobię - wyznaje.

Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Dziewictwo to choroba

życie w celibacie

fot. Thinkstock

Agata dobrze wie, jak smakuje seks. Szczerze wyznaje, że dziewictwo straciła jeszcze w szkole średniej i przez kilka lat była na tym polu bardzo aktywna. Co nie oznacza, że miała wielu partnerów. Przez dłuższy okres czasu pozostawała wierna swojemu chłopakowi, który miał zostać jej mężem. Związek się rozpadł i odeszła ochota na igraszki.

- Byliśmy nierozłączni i bardzo się kochaliśmy. Traktowałam tę relację śmiertelnie poważnie. Nie widziałam innej opcji, ale wspólne życie z nim aż do końca. Po 4 latach okazało się, że on nie jest aż tak przekonany. Dowiedziałam się z dobrego źródła, że nie był fair w stosunku do mnie. Nie złapałam go za rękę, ale to wystarczyło. Wielka miłość przemieniła się w nienawiść. Zerwałam z nim kontakt z dnia na dzień. Po jakimś miesiącu okazało się, że jest już z dziewczyną, z którą mnie zdradził. Wszystko się potwierdziło - wspomina.

Od tego czasu 28-latka żyje w celibacie i nic nie zapowiada, by miała wrócić do dawnej aktywności.

 

życie w celibacie

fot. Thinkstock

- Wtedy okazało się, że seks sam w sobie nie jest mi potrzebny do szczęścia. Uprawiałam go, bo kojarzył mi się z miłością. Wtedy mogłam być blisko niego. Uczucie wygasło i ochota na igraszki też. Nie jestem sfrustrowaną kobietą, która chodzi po ścianach, bo potrzebuje rozładować napięcie. Niczego takiego u siebie nie zauważyłam. Mam dość facetów, a więc seksu też. Od 5 lat jestem sama, realizuję się na innych polach i uważam się za szczęśliwą. Boję się, że kontakt fizyczny z innym facetem oznaczałby rozgrzebanie starych ran. Za dużo czasu zajęło mi pozbieranie się, żeby teraz ryzykować - twierdzi.

Agata uważa, że nieudany związek odebrał jej resztki nadziei i wiary w płeć przeciwną. Według niej tylko sama może być szczęśliwa. Seks po prostu źle jej się kojarzy.

- Nie dam sobie głowy uciąć, że za kilka lat się nie zakocham i nie zmienię zdania. Może jeszcze kiedyś będę potrafiła cieszyć się intymną relacją. Na razie mdli mnie na samą myśl. Jestem z siebie dumna, że nigdy nie zbłądziłam z byle kim. Dla mnie seks to nie zabawa - wyznaje.

Zobacz również: SEKSUALNY DETOKS

 

życie w celibacie

fot. Thinkstock

- Czasami słucham moich koleżanek, które ciągle gadają tylko o facetach, a potem się żalą. Jest mi przykro, że całe ich życie kręci się tylko wokół jednego tematu. Życie we dwoje jest strasznie skomplikowane i zazwyczaj nie kończy się niczym dobrym. Dziękuję losowi, że mnie to nie dotyczy. Myślę, że wiele kobiet powinno wziąć ze mnie przykład. Nie ma seksu - nie ma rozterek, rozczarowań i presji. Niech sobie niektórzy twierdzą, że jestem nienormalna. Ja uważam wręcz przeciwnie - twierdzi Ilona.

- Nie rozumiem dziewczyn, które potrafią kochać się z byle kim i byle gdzie. Dla mnie seks bez miłości to obrzydliwość i oznaka braku szacunku do siebie. Największe pretensje mam do osób, które próbują na mnie naciskać. Wciąż słyszę, że powinnam się przełamać, bo tak nie da się żyć. To co ja niby robię od lat? Wegetuję? - pyta Agata.

 

Polecane wideo

Komentarze (24)
Ocena: 4.88 / 5
Anonim (Ocena: 5) 17.05.2016 23:28
Słowo celibat oznacza bezżeństwo, dotyczy np. księży i siostr zakonnych oraz wszystkich, deklarujących się na niezawieranie związku małżeńskiego. "redaktor" to tępa dzida
odpowiedz
Gall anonim :D (Ocena: 4) 17.05.2016 22:41
W pewnym sensie rozumiem Agatę.Ja jestem w szczęśliwym związku i robię to z moim narzyczonym,dlatego że chcę być z nim blisko,bo go bardzo kocham,ale gdyby to miało się nagle rozpaść,to nie wiem czy chciałabym bliskości z jakimkolwiek innym mężczyzną. Chociaż przyznam,że jak większość ludzi też mam swoje potrzeby :D Chyba bliżej mi do nimfomanki,niż do kobiety aseksualnej :D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.05.2016 21:33
Czytając o Ilonie czuję jakbym czytała o sobie. Tylko, że ja nie chcę być ani żoną ani matką, przynajmniej na razie. Seks nigdy mnie nie interesował a wręcz brzydził, jak pomyślę, że musiałabym np zrobić loda to zbiera mi się na wymioty, to jest ohydne. A po za tym faceci zdradzają i niszczą życie więc wolę być sama niż cierpieć.
zobacz odpowiedzi (2)
Marlena (Ocena: 5) 17.05.2016 20:34
a ja jestem z chlopakiem ponad pol roku.sypiamy ze soba.ani razu nie doszlam.jestem sfrustrowana.on sie stara,ale dalej tak samo.nie wiem co jest ze mna nie tak
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 17.05.2016 18:26
Ja żyję w celibacie, choć nie jestem aseksualna. Radzę sobie sama :) Chodzę na psychoterapię, bo moja niechęć do związków zrodziła się w moim patologicznym domu. Nie mam obrzydzenia do seksu, ale chciałabym zrobić to z kimś naprawdę wyjątkowym. Niestety nikogo do siebie nie dopuszczam, więc nie jest możliwe u mnie na razie stworzenie związku. A powodzenie mam spore.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie