Początek każdej znajomości to misterna gra pozorów. Odruchowo udajemy kogoś lepszego, niż w rzeczywistości jesteśmy. Zastanawiamy się nad każdym słowem i gestem. Nie chcemy się skompromitować i zrazić do siebie drugiej strony. Pierwsze wspólne dni, tygodnie i miesiące mają niewiele wspólnego z naturalnością i swobodą. Kiedy powstanie z tego związek – nagle przestajemy mieć jakiekolwiek opory.
Pary, które są ze sobą od dłuższego czasu, nabierają pewności w swoim towarzystwie. Wydaje się, że to całkowicie normalne i wręcz pożądane, ale do pewnego momentu... Wreszcie przyłapujemy swojego partnera na czymś, czego nigdy nie chciałyśmy zobaczyć. To decydująca chwila, kiedy nasze obrzydzenie walczy z uczuciem. Jeśli naprawdę kochamy – potrafimy wybaczyć niemal wszystko.
Nasze rozmówczynie przytaczają kłopotliwe i niezbyt miłe dla oka sytuacje, z jakimi musiały się zmierzyć w swoich związkach. To prawy wyjątkowo przyziemne, ale niesmak pozostał do dzisiaj...
MÓJ CHŁOPAK WĄCHAŁ SWOJĄ BIELIZNĘ
„Byłam tego świadkiem na początku naszej znajomości i aż dziwne, że dalej chciałam go znać. Dla mnie to do oporu obleśne, ale tacy najwidoczniej są wszyscy faceci. Pamiętam jak dziś – zostałam u niego na noc, on obudził się rano przede mną. A przynajmniej tak mu się wydawało. Tak naprawdę już nie spałam, tylko zerkałam. Wyszedł z łóżka, zaczął się schylać i podniósł z podłogi swoje wczorajsze majtki. Zamiast zanieść je do pralki – powąchał je kilka razy i założył z powrotem na siebie. Wczorajsze, przepocone i brudne majtki. Jeszcze tak strasznie nie śmierdziały, więc postanowił je wykorzystać. Myślałam, że zwymiotuję” - wspomina Jagoda.
MÓJ CHŁOPAK CZYŚCI SOBIE USZY PALCEM
„To niestety nie wydarzyło się tylko raz, bo do dzisiaj bywam świadkiem podobnych sytuacji. Ja rozumiem, że czyszczenie uszu patyczkami kosmetycznymi nie jest do końca bezpieczne, ale to nie powód, żeby grzebać tam paluchem. Gdyby robił to na mokro, w łazience, to nie ma problemu. Gorzej, że on sobie siedzi przed telewizorem, nagle coś go zaswędzi i zaczyna przetykać uszy. Jak mu się coś przyklei do palca, to nie ma problemu żeby wytrzeć w spodnie albo poduszkę. A wystarczyłoby się regularnie myć! Niestety, oni dostrzegają problem dopiero wtedy, kiedy coś ich swędzi” - twierdzi Katarzyna.
MÓJ CHŁOPAK GRZEBIE W NOSIE
„Każdemu się to zdarza i nie robię z tego dramatu, ale to nie jest koniec. On nie potrafi się powstrzymać i jak coś mu siedzi w nosie, to wkłada palucha i nie spocznie, dopóki się nie pozbędzie zawartości. Dlaczego nie zrobi tego na osobności? Albo przynajmniej chusteczką? Naprawdę myśli, że ja nic nie widzę, a niestety oczy mam sprawne i aż mnie trzepie w tym momencie. Najgorsze jest to, co robi z tym, co wydłubie z nosa. Ostatnio sprzątałam, odwróciłam fotel do góry nogami i spod spodu był cały oblepiony zaschniętymi śpikami...” - opowiada Patrycja.
MÓJ CHŁOPAK SIKAŁ DO ZLEWU
„Impreza w mieszkaniu moich rodziców, początki naszego związku, późne godziny nocne, wszyscy się już zbierają do domów. Wyszłam na chwilę do toalety, chłopak się dobijał, ale powiedziałam mu, żeby zaczekał dwie minuty. Musiało go strasznie cisnąć, bo zastałam go w kuchni, kiedy kończył oddawać mocz do zlewu. Na stertę brudnych naczyń. Byłam na niego wściekła i prawie dołożyłam do tego syfu własne wymiociny. Tyle dobrego, że następnego dnia on wysprzątał całe mieszkanie. Kazałam mu porządnie wyparzyć wszystkie naczynia. To, że był wtedy pijany, nie jest dla mnie wytłumaczeniem” - twierdzi Sara.
MÓJ CHŁOPAK WYCISKA SOBIE PRYSZCZE
„Mnie też się zdarza wycisnąć jakiegoś syfka z twarzy, ale w jego przypadku to wręcz rytuał! Buzię ma zazwyczaj gładką i bez zmian skórnych, ale pryszcze pojawiają mu się na rękach, plecach, szyi. Zamiast się tym zająć w łazience albo po prostu tego nie ruszać, żeby nie pogorszyć sytuacji, to on potrafi to robić przy mnie. Czasami aż słyszę dźwięk pękania skóry, wydzielina strzela w powietrze, bywa też, że trochę krwawi. Efekty widzę na ścianach, bo od tej strony, gdzie on zazwyczaj siedzi, są takie zaschnięte kropeczki. A jak sobie wyciśnie pryszcza na czole przed lustrem, to jego zawartość pozostaje na powierzchni i czeka, aż ją zmyję. Obleśne!” - opowiada Gabrysia.
MÓJ CHŁOPAK ZJADA POKARM Z PODŁOGI
„Widziałam to wiele razy. Zawsze wtedy, kiedy on myśli, że ja niczego nie widzę. Dla mojego narzeczonego to nie problem, żeby zebrać jakieś resztki spod własnych nóg, wrzucić z powrotem na talerz i zjeść. Nawet nie chcę myśleć, czy tak samo nie robi, kiedy przygotowuje posiłek dla mnie. Kanapka posmarowana masłem spada na podłogę? Wystarczy podnieść, nawet jeśli spadła masłem do dołu. Jak widać jakieś paprochy, to ściąga nożem i po problemie. Ostatnio rozsypał kawę rozpuszczalną na blacie, który był mocno brudny. Zagarnął ręką i zrobił sobie picie. Doceniam oszczędność, ale bez przesady” - dodaje Katarzyna.
Macie podobne doświadczenia?