RANDKA: Krótka HISTORIA umawiania się z płcią przeciwną na romantyczne tête-à-tête ♥

Od kiedy właściwie umawiamy się na randki i gdzie się to wszystko zaczęło?
RANDKA: Krótka HISTORIA umawiania się z płcią przeciwną na romantyczne tête-à-tête ♥
01.12.2012

Jedni je uwielbiają i traktują jako okazuję do dobrej zabawy, dla innych natomiast są powodem do stresu. Randki, randki, randki – zaczynamy umawiać się na nie w młodym wieku i kontynuujemy je zazwyczaj do czasu aż znajdziemy swoją drugą połowę. A gdy związek się sypie, bywają antidotum na ból rozstania. Dlaczego zatem nie przyjrzeć się historii spotkań damsko-męskich?

Randka

Ukryci w kawiarniach

Piotr Szarota zwraca również uwagę, że w latach 50. i 60. to kobieta była odpowiedzialna za seks. Pojęcie „gwałt na randce” nie istniało; zakładano wówczas, że jeśli doszło do zbliżenia, kobieta musiała je sprowokować. W naturalny sposób to ona była również odpowiedzialna za niepożądaną ciążę. Inaczej jednak wyglądała ewolucja randki w Europie. Przykładowo we Francji umówienie się na randkę stanowiło pewnego rodzaju deklarację. Chemia musiała pojawić się jeszcze przed spotkaniem. Francuskim randkom towarzyszyła atmosfera tajemniczości, którą uważano za bardzo pociągającą. Wydaje się, że młodzi Francuzi chcieli przede wszystkim miło spędzić ze sobą czas.

„W Stanach mrok kinowej sali i intymność samochodowego wnętrza jeszcze na początku lat 60. stanowią scenerię, w której jest możliwe śmielsze okazywanie czułości. Francja, zwłaszcza ta wielkomiejska, jest znacznie mniej pruderyjna. Po wojnie publiczne okazywanie czułości staje się coraz bardziej akceptowalne” – pisze Piotr Szarota w swojej książce. Co ciekawe, randkowanie dobrze przyjęło się w powojennej Polsce. Miejscem spotkań najczęściej były u nas kawiarnie; randkowano w dużych miastach, bo na wsi w latach 50. i 60 było to nie do pomyślenia. Jednocześnie polscy randkowicze musieli być bardzo ostrożni w publicznym wyrażaniu czułości.

Randka

Złota era randki

Do spotkań o podłożu uczuciowym czy erotycznym między kobietą a mężczyzną dochodziło od zarania dziejów, choć wtedy – rzecz jasna – miały one nieco inny charakter i przebieg. Zwykle były pretekstem do zaspokojenia potrzeb seksualnych, a kobieta stawała się osobą, która musiała się podporządkować mężczyźnie. Niewiele było w takich spotkaniach romantyzmu czy głębi. Starożytna „randka” nie była traktowana jako obietnica czegoś więcej (np. związku), choć nierzadko stawała się początkiem ognistego romansu.

Randka, jaką znamy współcześnie, pojawiła się dopiero na początku XX wieku. Na zachodzie o kulturze randkowania zaczęto mówić dopiero od lat 30., czyli stosunkowo niedawno. „Złotą erą randki” nazwano jednak okres w latach 1955-1965 – pisze Piotr Szarota w książce „Anatomia randki”. „To właśnie wtedy, najpierw w Stanach, a następnie w Europie, do głosu doszła i rozkwitła kultura młodzieżowa. W latach 50., inaczej niż w przedwojennych, młodzież przestała naśladować dorosłych. Stworzyła własne wzorce zachowania, ubierania i rozrywki. I randkowania. Nie było ono prostym odbiciem wzorów z lat. 20 i 30., to była nowa – i to pod wieloma względami – oferta” – tłumaczy Piotr Szarota w swojej książce.

Randka

Celebrujmy czyste relacje

Piotr Szarota podkreśla, że w takim klasycznym modelu randka była intymnym spotkaniem w cztery oczy: liczyła się fizyczna bliskość drugiej osoby i bezpośredniość kontaktu. Wszystko to przestało być oczywiste w latach 90., kiedy ludzie coraz częściej zaczęli korzystać z możliwości, jakie daje internet. Zaczęto randkować nie tylko za pośrednictwem sieci, ale zmieniło się również podejście do randki. Coraz częściej nie była ona „okołomałżeńska”, czyli zorganizowana z myślą o konieczności małżeńskiej stabilizacji, a po prostu nastawiona na dobrą zabawę, zbliżenie intymne czy ewentualnie stały związek.

„Już na początku lat 90. brytyjski socjolog Anthony Giddens przekonywał, że odchodzimy stopniowo od kultury małżeństwa w stronę kultury celebrującej czyste relacje. Czysta relacja to w jego rozumieniu relacja pozbawiona jakichkolwiek dodatkowych celów poza emocjonalną i seksualną satysfakcją obojga partnerów” – zauważa Piotr Szarota. Od lat 90. randkuje już nie tylko młodzież, ale również osoby w zaawansowanym wieku. Ta tendencja utrzymała się do czasów obecnych. Nie zmieniło się jednak założenie, że nieodłącznymi elementami randki powinny być: adoracja, wymiana informacji na swój temat oraz określenie oczekiwań wobec (potencjalnego) partnera.

Nasze podejście do randek wciąż się zmienia. Z badań przeprowadzonych we współpracy z BBC Entertainment wynika, że ponad połowa Polek nie decyduje się na pocałunek w czasie pierwszej randki, podczas gdy prawie co trzecia Amerykanka na pierwszym spotkaniu idzie z partnerem… do łóżka. Z kolei badania portalu eDarling dowodzą, że przeważająca część singli uważa, iż na początku znajomości warto poruszać różne, także poważniejsze tematy. Zgodnie z wynikiem badania eDarling, najpóźniej przy trzecim spotkaniu przeważająca liczba par rozpoczęłaby rozmowy o polityce, zaś połowa otwarcie poruszyłaby kwestię finansów osobistych.

Ewa Podsiadły-Natorska

Randka

Dziesięciolatek na randce

Amerykańska młodzież ukuła wtedy termin „dating”, który nie do końca oznacza „randkowanie”. Amerykański scenariusz randki był bowiem rozpisany z zaskakującą precyzją. Dlatego w latach 50. Amerykanie zaczynali umawiać się na spotkania damsko-męskie nawet w wieku… 10 lat. Piotr Szarota pisze, że organizowane dla dzieci bale w rzeczywistości były groteskową kopią zabaw, na które chodzili dorośli. Trzynastolatków, którzy nie mieli za sobą takiego doświadczenia, nazywano „late-boomers”, co miało być elegantszą formą etykiety „opóźniony”. W powojennych Stanach Zjednoczonych „dating” stał się ideałem, do którego nastolatki aspirowały; towarzyszyła temu przede wszystkim presja rówieśników.

Jeśli chłopak i dziewczyna podejmowali decyzję, że będą randkować tylko ze sobą, nazywano to „going steady”, co oznaczało „randkowanie na wyłączność”. Przypominało to trochę tradycyjne zaręczyny. „W latach 50. dla młodych ludzi pierwsza randka stanowiła swoisty rytuał przejścia, oznaczała pozostawienie za sobą beztroskiego dzieciństwa i rozpoczęcie manewrów, które miały doprowadzić do małżeństwa” – zauważa Piotr Szarota. Warto wiedzieć, że w tamtym okresie za mąż wychodziła co szósta 17-latka i co szesnasta 16-latka. Ówczesna klasyczna randka zakładała tradycyjny podział ról; to mężczyzna miał przejmować inicjatywę. Obowiązkiem kobiety było natomiast wyglądać seksownie.

Polecane wideo

Komentarze (19)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 02.12.2012 19:26
Nareście jakiś sensowny artykuł!!!!
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 02.12.2012 15:34
Głosuj na najładniejszą pomadkę w kategorii ROMANTYCZNE na nivea.pl :) Twój głos sie liczy !
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.12.2012 03:18
Najlepsze randki to chyba tu->e-zaloty.pl
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.12.2012 00:09
W końcu fajny artykuł na papilocie, brawo pani redaktor :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 01.12.2012 21:52
A ja chcę te stylowe papieroski, sobranie koktajlowe, które pali ta pani na zdjęciu.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie