Polskie prawo, a także przepisy w większości cywilizowanych krajów świata, zabrania związków między osobami spokrewnionymi. To nie tylko nieetyczne, ale także niesie za sobą ryzyko poważnych chorób ewentualnego potomstwa. Bohaterowie tej historii zdają sobie z tego sprawę, ale mimo wszystko twierdzą, że każda miłość zasługuje na szacunek. Nawet jeśli dotyczy rodzeństwa.
Melissa i Brian opowiedzieli swoją historię dziennikarce amerykańskiego portalu Good Housekeeping, przełamując jedno z największych tabu współczesności. Jako dorośli ludzie dowiedzieli się, że łączą ich więzy krwi. Spotkania na linii brat-siostra szybko przemieniły się jednak w namiętny romans oparty nie tylko dla bliskości, ale także czysto fizycznemu pożądaniu.
- Takie rzeczy się zdarzają i nie można tego zamiatać pod dywan. Nie ma w tym nic złego. Tak po prostu wygląda miłość – tłumaczą w rozmowie z mediami.
- Zaczęłam przeglądać zdjęcia Briana i chociaż się przed tym broniłam, doszłam do wniosku, że on mnie pociąga. Potem pojawiły się fantazje seksualne – wyznaje kobieta. - A ja marzyłem o bliskości z nią, chociaż miałem wtedy żonę, którą wydawało mi się, że kocham – dodaje jej przyrodni brat.
Zdecydowali się ze sobą spotkać. Melissa wyruszyła w długą drogę do Briana. Spotkali się w barze, gdzie szybko nawiązali porozumienie. Zaczęli opowiadać sobie o najbardziej skrywanych sekretach, a napięcie z momentu na moment rosło. Wreszcie bez słów wyszli z lokalu, wsiedli do samochodu i rozładowali buzujące emocje. Przyrodnie rodzeństwo już wiedziało, że połączą ich nie tylko więzy krwi, ale także seks.
Dwa tygodnie później mężczyzna odszedł od żony, by związać się z przyrodnią siostrą. Ona nie odeszła od męża. Nawet wtedy, kiedy ten zorientował się, dlaczego każdy sobotni wieczór spędza poza domem. Para nie sypiała ze sobą od wielu lat, więc małżonek zrozumiał sytuację. Spotykają się do dzisiaj i twierdzą, że nic lepszego nie mogło ich spotkać.
Chociaż mieli jednego ojca, nie widzą w tym nic niestosownego. - Brian może być moim bratem, ojcem, kochankiem, przyjacielem. To nie ma znaczenia. Nasze uczucie działa jak grawitacja i nie można przed nim uciec – twierdzi Melissa, która prowadzi teraz podwójne życie mężatki i kochanki przyrodniego brata.
Życzycie im szczęścia?
Melissa przez 40 lat żyła w przekonaniu, że jest jedynaczką. W dzieciństwie przeżyła dramat, bo kiedy miała 10 lat, jej ojciec popełnił samobójstwo. Nie czuła się jednak samotna, bo wkrótce w rodzinnym domu zamieszkał nowy partner mamy, a po latach także jej znacznie starszy chłopak (za którego finalnie wyszła). Jak wspomina, nigdy niczego od niej nie wymagano, a dzisiaj wie, że w ten sposób matka chciała pozbyć się poczucia winy, że nie jest z nią do końca szczera. Kobieta kilka lat temu zmarła, a rodzinną tajemnicę zabrała ze sobą do grobu.
W styczniu br. na Facebooku odezwał się do niej niejaki Chris. Anonimowy do tej pory mężczyzna nie owijał w bawełnę i w pierwszej skierowanej do wiadomości napisał: „Twój ojciec nie był twoim prawdziwym tatą. Twoja matka przez całe życie cię okłamywała”. Brzmi niewiarygodnie? Rozmówca udowodnił, że sporo o niej wie, a tym samym stał się wiarygodnym informatorem. Wyznał, że jest pasierbem jej biologicznego ojca, który kilka lat wcześniej zmarł.
Okazało się, że jej mama 40 lat wcześniej miała romans z żonatym mężczyzną. Zaszła z nim w ciążę i to on był prawdziwym tatą Melissy. Mężczyzna miał już wcześniej kilkoro dzieci. Jednym z nich był wspomniany Chris, który ujawnił historię. A także Brian, który miał dopiero pojawić się w jej życiu.
Ten ostatni odezwał się do niej na Facebooku pisząc „Cóż, podejrzewam, że jestem twoim przyrodnim bratem”. Rodzeństwo zaczęło ze sobą korespondować, później przyszła pora na wielogodzinne rozmowy telefoniczne. Melissa wciąż była w szoku, ale z drugiej strony cieszyła się, że odnalazła swoich krewnych, o których istnieniu nie miała pojęcia. I chociaż wtedy ich kontakt ograniczał się do telefonów i wymiany wiadomości na Facebooku... coś zaiskrzyło.