Za stan zakochania odpowiada hormon - oksytocyna. Organizm wytwarza go w zwiększonej ilości podczas aktu miłosnego. Jeśli wytworzy go za dużo, spotkanie z jednorazowej miłostki może się zamienić w wielką miłość na całe życie.
Jeśli ilość oksytocyny we krwi zwiększy się kilkukrotnie, możemy być pewne, że partner wyda się nam jeszcze bardziej wspaniały i atrakcyjny - po prostu chodzący ideał. Dlatego czasem do zakochania się może nas popchnąć jednorazowe spotkanie, a nie wielokrotne randki i wspólne noce.
W miłości, z jednej strony, poszukujemy pokrewnej duszy, która będzie miała podobne zainteresowania i potrzeby, a z drugiej - przeciwieństwa się przyciągają. Nie ma gwarancji, kogo obdarzymy uczuciem - nasze charakterologiczne przeciwieństwo czy idealne odbicie lustrzane.
Badania na temat zakochiwania się i przypadkowej miłości przeprowadziła Helen Fisher, antropolog z Rutgers University. Według niej, nawet relacja, którą traktujemy zupełnie mechanicznie ("seks i do widzenia, łączy nas tylko łóżko") może się przekształcić w trwały związek. Sam akt miłosny powoduje, że zaczynamy się angażować, przestajemy dostrzegać wady, zaczynamy idealizować, myślimy w kategoriach "my". Taka sytuacja może być niekomfortowa, gdy druga strona nadal traktuje to jedynie jako sposób na zaspokojenie popędów. My chcemy czegoś więcej, a on się coraz bardziej oddala.
Decydując się z kimś na przypadkowy seks, jak i brnąc w układ typu „fuck friends", trzeba brać pod uwagę ewentualność, że możemy się zakochać, mimo że on nie jest ideałem i daleko mu do niego.
Im lepszy seks, tym większa szansa na zakochanie. Dlatego kobiety były gotowe wskoczyć w ogień za mistrzem sztuki miłosnej - Casanovą. Jeśli nowo poznany chłopak okaże się wytrawnym kochankiem, wpadnięcie w sidła miłości jest prawie pewne.
Nawet oddając się rozkoszom, nie wolno zapominać o zabezpieczeniach, przeczytaj o metodach antykoncepcji. Jeśli uprawiałaś seks i boisz się, że mogłaś zajść w ciążę, sprawdź, co zrobić.