W 2015 roku cały kraj żył aferą polskich „modelek”, które jeździły do Dubaju na płatny seks z szejkami. W zamian za spore wynagrodzenia oraz luksusowe prezenty umilały im czas, niejednokrotnie godząc się nawet na koprofilię.
Szokujące fakty wyszły na jaw dzięki blogowi Tag The Sponsor, który przygotował całą prowokację. Administratorzy bloga najpierw stworzyli kilka nieprawdziwych męskich kont, a następnie pisali do dziewczyn z Instagrama prywatne wiadomości po angielsku. Wiele z nich błyskawicznie godziło się na seks-wyjazd do Dubaju w zamian za obietnicę sowitego wynagrodzenia i markowych podarunków. Kiedy Tag The Sponsor ujawnił screeny tych rozmów oraz tożsamość „modelek” okazało się, że wiele z nich pojawia się regularnie na ściankach i że nie są to do końca anonimowe postaci. Rozpętała się afera.
Polecamy także: Tak faceci wyobrażają sobie IDEALNĄ DZIEWCZYNĘ. Jeśli taka jesteś - długo nie będziesz sama!
Od tamtego czasu minęły dwa lata. Mogłoby się wydawać, że dziewczyny dostały nauczkę i więcej nie dadzą się sprowokować w taki sam sposób. Nic z tych rzeczy.
Okazuje się, że nadal nie brakuje chętnych na seks z szejkami. Czyją tożsamość blog ujawnił tym razem?
Fot. Prt screen Tagthesponsor.com
Paulina M., Polka mieszkająca na co dzień w Londynie, rozpoczęła rozmowę z jednym z mężczyzn, nie wiedząc, że jest to nieprawdziwe konto: „Hej, widziałam, że szukasz modelek?”. Po wymianie kilku informacji (wiek, miejsce pochodzenia), administratorzy bloga zapytali dziewczynę, czy „mogłaby polecić jakieś 2-3 szczupłe modelki na imprezę w Maroko”. Paulina M. odpisała natychmiast, że ona może być taką modelką. Kwotą, za którą zgodziła się przyjechać na całonocną zabawę, było 15 tysięcy euro.
Dziewczyna na co dzień mieszka w Londynie, więc jej rozmówca zaoferował, że mogłaby przyjechać na urodziny jego 16-letniego brata samolotem z „kuzynem Wasą”. Zapytał ją też… czy lubi kokainę, ponieważ ostatnio jedna z prostytutek prawie umarła z przedawkowania. Słowo „hooker” zostało zapewne użyte celowo, aby nie było wątpliwości w jakim charakterze Paulina M. jest zapraszana do Maroka.
Następnie sponsor i modelka zaczęli ustalać, w jaki sposób będą uprawiać seks. Mężczyzna bez ogródek napisał, że lubi stosunki analne, siusianie na partnera oraz tajemniczo brzmiącą „reptilephilię”. - Ponadto sponsor zapytał modelkę czy ta zgodzi się... „puścić na niego bąka” – informuje serwis pikio.pl.
Poprosił ją także o zdjęcia narządów intymnych, pośladków oraz stóp, aby „po przylocie nie było żadnych nieprzyjemnych niespodzianek”. Zaoferował również, że wyśle jej sandałki Christiana Louboutina, w których mogłaby zrobić zdjęcie i mu wysłać. Dziewczyna chętnie przystała na propozycję i… podała szejkowi adres swoich rodziców, na który miał nadać przesyłkę.
Fot. Prt screen Tagthesponsor.com
Rozmowa ciągnęła się regularnie przez kilka kolejnych dni. W tym czasie Paulina M. wysłała sponsorowi zdjęcie swojego paszportu, a także dopytywała się, czy wysłał już do Polski obiecane buty. Gdy poprosił ją o seksowną fotografię, dziewczyna wysłała mu swoje nagie zdjęcie. Pisała także, że ciągle czyta o Dubaju i że jest tam wiele miejsc, które chciałaby zobaczyć. Dodała, że czuje się jak księżniczka, a rozmówca będzie jej królem.
Cały zapis rozmowy znajdziecie na tagthesponsor.com.
Przerażające jest to, że po dwóch latach od wybuchu ogromnej afery nic się nie zmieniło. Nadal nie brakuje młodych dziewczyn, które w zamian za pieniądze i luksusowe podarunki są w stanie zrobić dla sponsora dosłownie wszystko.
Fot. Prt screen Tagthesponsor.com
Fot. Prt screen Tagthesponsor.com
Fot. Prt screen Tagthesponsor.com
Fot. Prt screen Tagthesponsor.com