Mogłoby się wydawać, że najbardziej odważni w kwestiach damsko-męskich są młodzi faceci. Zagadują, flirtują, uwodzą, nie mając przy tym ani odrobiny tremy. Prawda jest jednak zupełnie inna. Im mężczyzna jest starszy, tym staje się bardziej bezpośredni. Szkoda mu czasu na wielotygodniowe podchody. Niemal od razu przechodzi do działania i mówi wprost, czego pragnie.
Z jakim skutkiem? Bywa różnie. Kilka dziewczyn opowiedziało nam o swoich doświadczeniach z dojrzałymi facetami. Jak były podrywane? Oto ich historie!
Monika, 27 lat
„Były wakacje, a ja miałam wtedy 16 lat. Wybrałyśmy się z koleżanką nad rzekę, żeby się poopalać. Rozłożyłyśmy się na ręcznikach, posmarowałyśmy kremem i leżałyśmy. Nagle przysiadł się do mnie dużo starszy facet. Bez ogródek zaczął mi mówić, że jestem cudem natury i że ma ochotę zaprosić mnie na randkę. Patrzył się z zachwytem na moje ciało w bikini i cmokał z uznaniem. Nie potrafiłam wtedy określić, ile ma lat, więc zapytałam go o to wprost. Odpowiedział, że 43. Próbowałam go spławić, ale on był uparty. Nie zrozumcie mnie źle. On był zupełnie niegroźny, to nie był typ mordercy-gwałciciela. Mimo to był dla mnie po prostu za stary, więc dawałam mu kosza.
Dosiadał się do mnie i do koleżanki niemal codziennie i każdego dnia prawił mi komplementy. Robił to nawet przy swoich kilkuletnich dzieciach, które od czasu do czasu zabierał ze sobą nad wodę. W końcu byłam tak zmęczona jego zaletami, że przestałam się pojawiać na plaży. Myślę, że mógł sobie znaleźć szybko inny obiekt westchnień”.
Kamila, 25 lat
„Trzy lata temu wybrałam się z przyjaciółką do pubu. Siedziałyśmy sobie jakby nigdy nic we dwie przy stoliku i piłyśmy piwo. Byłyśmy zajęte rozmową, gdy nagle podszedł do nas jakiś siwy facet i zapytał, czy może się dosiąść. Zdziwione rozejrzałyśmy się wokół. Stoliki obok były puste, więc mógł usiąść gdziekolwiek. Zrobiło nam się żal faceta i powiedziałyśmy, że oczywiście. Chciałyśmy kontynuować naszą rozmowę, ale tamten się przysłuchiwał i co chwila wchodził nam w słowo. Nagle powiedział do mnie: „Ma pani taki ładny uśmiech, że musiałem podejść do tego stolika. Może zgodzi się pani wybrać ze mną na kawę?”. Zrobiłam wielkie oczy. Zamiast powiedzieć tak lub nie, zapytałam go, ile ma lat. Zaczerwienił się i powiedział, że 50. Na 100% skłamał. Na moje oko miał mniej więcej 60-62 lata. Podziękowałam za propozycję i powiedziałam, że mam chłopaka. Facet posiedział z nami jeszcze chwilę, a potem sobie poszedł”.
Karolina, 23 lata
„Kilka tygodni temu wylądowałam z koleżanką w pubie. Traf chciał, że akurat odbywało się tam jakieś małe wesele. Byli państwo młodzi i kilku ich gości. Tańczyli w tym pubie do muzyki na żywo i świetnie się bawili. My z kumpelą siedziałyśmy przy stoliku i obserwowałyśmy, co dzieje się na parkiecie. Nagle poprosił mnie do tańca jakiś dziadek. Sądziłam, że to jeden z weselników (np. ojciec panny młodej), więc ze śmiechem się zgodziłam. Wirowaliśmy w takt muzyki, a dziadek nagle… przycisnął mnie do siebie i polizał po szyi. Powiedział mi też na ucho, że „jak na mnie patrzy, to mu staje”. Szybko wyrwałam się z jego objęć, ale on poleciał za mną do stolika. Zaczął gadać z moją koleżanką i z rozmowy wynikło, że nie jest żadnym gościem weselnym i że znalazł się w tym pubie przypadkiem, tak jak my. Próbował nas jeszcze wyciągać na parkiet, ale stanowczo odmawiałyśmy. W końcu dał nam spokój”.
Malwina, 26 lat
„Jakiś rok temu wybrałam się z moją koleżanką na pizzę. Jadłyśmy, plotkowałyśmy i zaśmiewałyśmy się do łez, gdy raptem naszą rozmowę przerwał jakiś starszy pan. Myślę, że miał pod 70-tkę. Poskarżył się, że jest bardzo samotny, bo z żoną od dawna mu się nie układa, a z synem już od paru lat nie miał kontaktu. Zapytał, czy mógłby się dosiąść do takich młodych osóbek, jak my, i chwilę z nami porozmawiać. Przytaknęłyśmy. Przez cały czas był wobec nas bardzo szarmancki. Nie było świńskich gadek i cmokania pod nosem. Spoglądał np. na moje dłonie i mówił, że są bardzo ładne. W pewnym momencie chwycił mnie za prawą rękę, żeby przyjrzeć się bliżej pierścionkowi, który miałam na palcu. Zapytał wtedy, czy już ktoś kiedyś prosił mnie o rękę. Odrzekłam ze śmiechem, że jeszcze nie, a wtedy on powiedział: „Gdybym był młodszy, to natychmiast bym przed panią klęknął i się oświadczył”. Miłe to było bardzo”.
Ania, 22 lata
„Nie mam najlepszego zdania o starszych facetach. Wielokrotnie byłam przez takich zaczepiana, ale jedna z takich historii przechodzi wszelkie pojęcie. Wybrałam się z koleżankami na piwo, jak co sobotę. Siedzimy sobie, pijemy, rozmawiamy. Wtem bezceremonialnie dosiada się do nas jakiś 40-letni chłop, patrzy mi prosto w oczy i mówi: „Postawię wam wszystkim następną kolejkę, jak umówisz się ze mną na seks”. Omal nie dałam mu w twarz”.
Weronika, 26 lat
„Z historii, którą za chwilę opowiem, zaśmiewam się z przyjaciółką do dziś. Otóż kiedy obie byłyśmy jeszcze w liceum, wybrałyśmy się pewnego wieczoru do McDonald’s na lody. Usiadłyśmy przy stoliku i się zajadałyśmy. W pomieszczeniu zrobiło się gwarno i tłoczno, więc pewien starszy mężczyzna zapytał, czy może się do nas dosiąść. Zamiast jednak iść do kasy po jedzenie, on wyciągnął z torby ciasto domowej roboty i zaczął nas częstować. Mówił, że dostał je od siostry i że jest kawalerem. Żalił się, że chciałby mieć żonę, która by mu gotowała różne pyszności. A że nie ma kobiety, musi sobie jakoś sam radzić. I tutaj nastąpiła jego opowieść o tym, jak wygląda seks z prostytutką. „Płacę za pół godziny, a ona 15 minut się kąpie. Na numerek zostaje niewiele czasu! Po wszystkim nie chce się poprzytulać, tylko od razu z pokoju wygania”. Słuchałyśmy tego z zażenowaniem. Myślałyśmy, że nie może być gorzej, kiedy facet… zaczął zapraszać nas obie do kina. Wtedy stwierdziłyśmy, że pora zakończyć ten nieelegancki podryw i wyszłyśmy z restauracji. Na wszelki wypadek wracałyśmy do domu taksówką, bo bałyśmy się, że ten chłop będzie nas śledził”.