O takich blogerach chcemy słyszeć jak najczęściej. To nie kolejna szafiarka, dla której największym problemem jest dopasowanie odpowiednich butów do kolejnej stylizacji, ani kredyt na torebkę za kilkanaście tysięcy złotych. Shane Burcaw blogerki modowej nie przypomina. Na swojej stronie „Laughing at My Nightimare”, jak sama nazwa wskazuje, próbuje śmiać się ze swojego koszmaru. A jest nim bardzo poważna choroba.
22-latek ze Stanów Zjednoczonych urodził się z rdzeniowym zanikiem mięśni. Schorzenie to prowadzi do osłabienia mięśni szkieletowych, a w efekcie ograniczenia możliwości poruszania się, niewydolności oddechowej i krążenia oraz kilku innych nieprzyjemnych rzeczy. Brzmi strasznie, ale uśmiechnięty chłopak nie ma zamiaru się poddawać.
A to wcale nie jest takie proste, bo kiedy widywany jest u boku tej uroczej blondynki, wszyscy myślą, że jest jego siostrą. Ewentualnie pielęgniarką. W rzeczywistości łączy ich zupełnie inna więź...
Śliczna dziewczyna widoczna na zdjęciu to Anna Reinalda. Kim jest dla naszego bohatera? Jego ukochaną dziewczyną. To niektórym nie mieści się w głowie. Ich zdaniem piękna blondynka zupełnie nie pasuje do schorowanego i „niezbyt urodziwego chłopaka”. Jeśli naprawdę postanowiła się z nim związać, to wyłącznie z litości. To niemożliwe, żeby szczerze pokochała „kogoś takiego”. Ludzka podłość niestety nie zna granic.
Młodzi Amerykanie są parą od dwóch miesięcy. Związek powstał na gruncie prawdziwej przyjaźni. Shane nawet nie marzył o tym, by Anna mogła zostać jego dziewczyną. Wie jak wygląda i jak wiele pomocy wymaga. Nie liczył na to, że komuś może to nie przeszkadzać. A jednak, dzisiaj są razem.
Niektórzy nie są w stanie to uwierzyć...
Shane i Anna w rozmowie z portalem BuzzFeed przyznają, że kłopotliwe sytuacje zdarzają się bardzo często. Widok chłopaka na wózku (w ten sposób porusza się od 3. roku życia) i zgrabnej blondynki niektórym się kłóci. Niektórzy z góry zakładają, że jest dla niego opiekunką. W czasie składania zamówienia w restauracji, nawet nie dopuszczają Shane`a do głosu, uważając, że zapewne nie potrafi się wysłowić.
Co na to młodzi zakochani? Podchodzą do tematu wyjątkowo ironicznie. Czasami chłopak tłumaczy, że jest posiadaczem ogromnego przyrodzenia, dlatego śliczna dziewczyna zdecydowała się z nim być. Kiedy indziej podaje się za jej ojca. Czasami dodaje, że to wynajęta partnerka, której płaci za towarzystwo. Dystansu na pewno im nie brakuje.
Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć im powodzenia na dalszej drodze! I jak najmniej głupich ludzi na niej.
Miłość nie zna granic
Miłość nie zna granic